Dzisiaj Rosja zaatakowała Dniepr rakietą międzykontynentalną zdolną do przenoszenia głowic nuklearnych. Według analityka wojskowo-politycznego Ołeksandra Kowałenki nawet zachodnie agencje wywiadowcze nie wiedzą dokładnie, jaki jest stan i zasięg rosyjskiego arsenału nuklearnego.
W ogólnoukraińskim kanale telewizyjnym powiedział, że zatwierdzona niedawno przez Putina „doktryna nuklearna” ma na celu zastraszenie Zachodu w celu zakłócenia zezwolenia Ukrainie na ostrzał z broni dalekiego zasięgu celów wojskowych w Rosji.
„Broń nuklearna jest w znacznie gorszym stanie niż po upadku Związku Radzieckiego, ale na jakim poziomie można ją wykorzystać i w jakiej ilości – nawet zachodni wywiad raczej nie będzie w pełni znał tych informacji” – uważa.
Dodał, że Federacja Rosyjska dysponuje odpowiednim arsenałem broni nuklearnej, jednak istnieją wątpliwości, czy odpowiada on danym dostępnym w otwartych źródłach.
„Najprawdopodobniej jest znacznie gorzej, nawet na poziomie przechowywania amunicji konwencjonalnej, mają duże problemy. Co możemy powiedzieć o broni nuklearnej, która wymaga stałej opieki i konserwacji. Przepisy dotyczące konserwacji i przechowywania wymagają znacznie więcej zasobów” – stwierdził.
Powiedział, że przygotowania do ataku nuklearnego to dość długi proces, który zaczyna się od wydania odpowiedniego rozkazu zawierającego hasła, kody, klucze od Putina i jest stopniowo przekazywany wzdłuż łańcucha, na sam dół. W tym przypadku rozkaz przechodzi przez kilka poziomów akceptacji.
„To znaczy, że nie tylko sam Putin otwiera gdzieś jakąś walizkę, jest tam czerwony przycisk, on go naciska i rakiety wylatują. Nie. To dość długi proces biurokratyczny” – wyjaśnił.
Dodał, że ładunek nuklearny nie jest od razu instalowany w rakiecie – głowica jest przechowywana osobno i posiada odpowiednie zamki, do których są hasła. Ogólnie rzecz biorąc, przy tej procedurze, zdaniem Kowałenki, proces przeprowadzenia ataku nuklearnego może zająć nawet jeden dzień.
Analityk zauważył, że dla Putina i dla Rosji atak nuklearny miałby katastrofalne skutki, gdyż oznaczałby zniszczenie całości bezpieczeństwa nuklearnego na świecie. Zdaniem Kowałenki ani międzynarodowi partnerzy Ukrainy, ani nawet partnerzy Rosji nie wybaczą tego Putinowi.
„Nawet Chiny, które są bardzo ostrożne w wypowiedziach na temat broni nuklearnej i bardzo denerwują się oświadczeniami Federacji Rosyjskiej w sprawie zagrożeń nuklearnych. Jest to dla nich dość bolesny temat” – powiedział.
Dodał, że gdyby była taka potrzeba, Moskwa mogła wcześniej użyć broni nuklearnej. Przypomniał, że szereg wiele rakiet, m.in. „Iskander”, „Kindżał”, Ch-22, Ch-101, Ch-555, jest w stanie przenosić głowicę bojową z elementem nuklearnym.
„Po co wystrzeliwać rakietę międzykontynentalną w celu przeprowadzenia ataku nuklearnego, skoro istnieje już wystarczająca nomenklatura, która może być nośnikiem broni nuklearnej” – stwierdził analityk.
Przypomnijmy, dizisiaj armia rosyjska zaatakowała Dniepr rakietami różnego typu. Według Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy z obwodu astrachańskiego w Rosji wystrzelono międzykontynentalny pocisk balistyczny. Nad Dniepr przyleciały także rakiety aerobalistyczne Ch-47M2 „Kindżał”, wystrzelone z myśliwca MiG-31K nad obwodem tambowskim, a także siedem rakiet manewrujących Ch-101 z bombowców strategicznych Tu-95MS (rejon odpalenia – Wołgograd ).
Opr. TB, UNIAN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!