Związek Polaków na Litwie we współpracy z Urzędem do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Stowarzyszeniem Rodzina Ponarska organizuje uroczystości upamiętnienia 80. rocznicy zakończenia zbrodni ponarskiej. Partnerem wydarzenia jest Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Litewskiej.
25 września o godz. 12:00 w Kwaterze Polskiej w Ponarach zostanie odprawiona Msza św., odbędzie się Apel Pamięci z udziałem Wojska Polskiego i złożenie wieńców.
Las ponarski był świadkiem zbiorowych egzekucji przeprowadzanych przez okupantów niemieckich i ich litewskich kolaborantów w latach 1941-1944. O tym, co działo się w Ponarach, przekazują notatki mieszkańca tej miejscowości Kazimierza Sakowicza, jakie obejmują okres od lipca 1941 r. do listopada 1943 r., a stanowią owoc jego obserwacji z okna na poddaszu domu.
Zapisywał zarówno to, co sam widział, jak i to, co usłyszał od innych. Notatki chował do butelek i zakopywał w ogrodzie, natrafiono na nie po wojnie. Oto co notował w swoim dzienniku:
5 kwietnia 1943 r. do Ponar dostarczono transportem składający[m] się z 60 wagonów wypełnionych mężczyznami, kobietami i dziećmi. Wszyscy zostali ro[z]strzelane. Prowadzili ludzi po dwa, trzy tysiące. Rozlegały się strzały byli krzyki i jęki. Zaczynają od rana 6 godziny do 10 wieczora bez przerwy. Latem 1943 r. konwojenci doprowadzili pociąg ze skazańcami do stacji kolejowej [w] Ponarach, nagle wyskoczyli kilkuset ludzi, zaczęli uciekać. Szauliści policjanci zaczęli ro[z]strzeliwać.
Pół wieku po tragicznych wydarzeniach z dawnego podwileńskiego wczasowiska odnaleziono zapiski Sakowicza. W 2014 roku ukazały się one w formie książki „Dziennik 1941-1943” wydanej przez IPN. Rękopisy znajdują się w litewskich archiwach.
Sam autor bezcennych zapisków – oficer Wojska Polskiego i przedwojenny wydawca „Przeglądu Gospodarczego” nie dożył końca wojny. Na początku lipca 1944 roku, gdy jechał rowerem w kierunku Wilna, został raniony przez Litwinów. Spóźniona pomoc lekarska (sąsiedzi znaleźli go w rowie dopiero wieczorem i zawieźli do szpitala) nie mogła ocalić mu życia. Zmarł 15 lipca, a nazajutrz spoczął na Rossie w kwaterze żołnierzy AK.
Kolejnym świadkiem krwawej masakry był sam Józef Mackiewicz. Jego pierwsza relacja ukazała się jeszcze w 1945 roku w formie opowiadania „Ponary – Baza”. Poniżej fragment dla czytelnika o mocnych nerwach:
Ach, a ten co robi?!!! Ten tam, obok, o czterdzieści kroków, nie dalej, w czarnym mundurze! Co on chce zro… Rozkraczył nogi koło słupa, stanął ukosem, zamachnął się dwiema rękami… Sekunda jeszcze… Co on ma w ręku?! Co on ma w tych rękach?!!! Na rany Jezusa Chrystusa! na rany Boga! coś wielkiego, coś strasznie strasznego!!! zamachnął się i – bęc głową dziecka o słup telegraficzny!
W tym miejscu nasuwa się pytanie: czy winni zbrodni odpowiedzieli za swoje działania? Częściowo. Walter Blume, dowódca niemieckiego Sonderkommando 7a, które operowało w ostatnich dniach czerwca 1941 roku na terenie Wilna, usłyszał wyrok śmierci, który zamieniono na 25 lat. Ostatecznie nie odsiedział nawet połowy tego wyroku – zwolniony w 1955 roku, zmarł w 1974. Martin Weiss, dowódca Ypatingasis būrys – tzw. stzelców ponarskich, w 1950 roku został skazany na dożywocie. Po 27 latach odsiadki został zwolniony. Alfred Filbert, dowódca Einsatzkommando 9, również usłyszał wyrok dożywocia. Wyszedł na wolność po 13 latach.
Aleksander Lileikis, dowódca Saugumy w okręgu wileńskim, po wojnie przedostał się do USA. Dopiero w 1995 roku, a więc pół wieku od zakończenia II wojny światowej litewscy prokuratorzy wszczęli przeciw niemu śledztwo, które… po pięciu latach umorzono, mając na względzie zły stan zdrowia zbrodniarza. Litwin zmarł kilka miesięcy później. Pozostali winni śmierci 100 tys. osób otrzymywali wyroki wieloletniego więzienia, które później skracano lub unikali kary rozpoczynając współpracę z Sowietami czy też przedostając się na Zachód. Zaledwie kilkunastu strzelców ponarskich zostało przez sowieckie sądy skazanych na śmierć. Po upadku ZSRS śmierć części z nich uznano za formę komunistycznych represji, a rodzinom wypłacono odszkodowania.
Ponary, w czasie wojny las na obrzeżach Wilna, gdzie w latach 1941-1944 dokonywano egzekucji, są dzisiaj dzielnicą Wilna. Życie straciło tu około 100 tys. ludzi – od 56 do 70 tys. Żydów – obywateli polskich oraz od 2 do 20 tys. Polaków. W lesie ponarskim mordowano także przedstawicieli innych narodów: Cyganów, Tatarów, Białorusinów, jeńców sowieckich, litewskich działaczy komunistycznych.
Sprawcami mordu byli Niemcy i kolaborujący z nimi Litwini. Ofiary była zakopywane w siedmiu dołach. Pod koniec wojny, w ramach zacierania śladów po zbrodni, z dołów wydobyto około 68 tys. ciał ofiar i spalono.
ba/DJ/l24.lt
2 komentarzy
głosLudu
29 września 2024 o 10:48Ponary na Litwie, Kołdyszewo na Białorusi, oddziały SS z Nadbałtyki… Pozostały historyczne sentymety i nieaktualne powiązania. Nie chcą nas tam i nienawidzą!
głosLudu
14 października 2024 o 13:08Nie chcą nas tam i nienawidzą! A my ciągle głową w ten krwawy mur!