Białoruski reżim kontynuuje farsę sądową wobec liderów Centrum Praw Człowieka „Wiasna”. Ludzi, którzy od ponad dwóch dekad bronią i pomagają Białorusinom pragnącym wolności, nagłaśniają fakty tortur w aresztach i więzieniach, opiekują się więźniami politycznymi, których na Białorusi jest oficjalnie blisko 1500.
W sądzie rejonowym w Mińsku toczy się sprawa karna przeciwko nobliście Alesiowi Bialackiemu i jego kolegom obrońcom praw człowieka Uładzimirowi Labkowiczowi i Walencinowi Stefanowiczowi. Czwarty oskarżony – Dmitrij Sołowjow przebywa za granicą, jest sądzony zaocznie. Prokurator zażądał 9 lutego dla oskarżonych kary pozbawienia wolności od 9 do 12 lat.
Dla laureata Pokojowej Nagrody Nobla Alesia Bialackiego prokuratura wnioskuje o karę 12 lat więzienia. Dla Uładzimira Labkowicza – 9 lat, dla Walencina Stefanowicza – 11 lat. Dla przebywającego za granicą Dmitrija Sołowjowa 10 lat.
Liderzy Centrum Praw Człowieka „Wiasna” przebywają za kratkami od 14 lipca 2021 roku.
Obrońcom praw człowieka zarzuca się „przemyt przez zorganizowaną grupę” (część 4 art. 228 kk) oraz „finansowanie grupowych działań rażąco naruszających porządek publiczny” (część 2 art. 342 kk).
Aleś Bialacki, Walencin Stefanowicz i Uładzimir Łabkowicz nie przyznali się do winy. W sądzie ani jeden ich wniosek (np. o rozprawę w języku białoruskim, o zdjęcie kajdanek, zapewnienie czasu na zapoznanie się ze sprawą itp.) nie został uwzględniony przez sędziego.
Akta sprawy liczą 284 tomy. Zawierają one wiele danych o publicznej działalności obrońców praw człowieka, zamieszczanych na portalu „Wiasny” oraz w sieciach społecznościowych, nawet po zatrzymaniu oskarżonych.
Sprawę ludzi „Wiasny” rozpatruje sędzia Marina Zapaśnik, ale nikt nie ma wątpliwości, że wyrok dla ludzi, którzy od 20 lat pomagali represjonowanym przez reżim Białorusinom, zapadł już w gabinecie Aleksandra Łukaszenki.
Proces toczy się w trybie ekspresowym, oczywiście za zamkniętymi drzwiami. W ciągu zaledwie miesiąca przesłuchano wszystkich świadków, zbadano wszystkie 284 tomy sprawy karnej i przesłuchano oskarżonych obrońców praw człowieka. Do opinii publicznej dociarają zaledwie szczątkowe informacje za sali rozpraw. Tylko tyle, ile władza uzna za konieczne, zmanipulowane informacje przekazywane są za pośrednictwem usłużnych mediów.
Dziś prokurator Alaksandr Karol zaapelował o maksymalne kary.
oprac. ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!