Kolejny pożar w instytucji rosyjskich okupantów i najdeźdźców, tym razem nie na terenie Rosji ani okupowanej części Ukrainy, lecz w okupowanej części Mołdawii.
„Ministerstwo spraw wewnętrznych” tzw. Naddniestrza, czyli de facto władze okupacyjne kontrolowanej przez Rosję od lat 90. części Mołdawii podały, że jego biura w Tyraspolu zostały trafione prawdopodobnie z miotacza granatów.
Nikomu nic się nie stało. Do zdarzenia doszło około 18.00 miejscowego czasu. Dzisiaj jest tam dzień wolny z okazji prawosławnej Wielkanocy.
W wyniku eksplozji wyleciały okna, ulice spowił dym z budynku.
Okupacyjna telewizja cytowała zesnania świadków mówiących o kilku wybuchach. Na miejsce przyjechały slużby ratownicze, straż pożarna i saperzy.
Ani władze Mołdawi ani „separatyści” nie skomentowali zdarzenia.
W piątek dowódca rosyjskiego centralnego okręgu wojskowego, generał Rustam Minnekajew, powiedzial, że celem Rosji na Ukrainie jest ustanowienie kontroli nad całą południową Ukrainą i ustanowienie lądowego połączenie z Naddniestrzem (czyli okupowaną częścią Mołdawii). . Minnekajew twierdził, że są tam przypadki prześladowania rosyjskojęzycznych. Jak wiadomo, dokladnie pod takim samym kłamliwym pretekstem (wśród innych kłamliwych pretekstów) Rosja zaatakowała zbrodniczo Ukrainę.
Po tej wypowiedzi ministerstwo spraw zagranicznych Mołdawii wezwało rosyjskiego ambasadora żaądając wyjaśnień nazywajac wypowiedź generała w sprzeczności z oficjalnym stanowiskiem Rosji uznajacym integralność terytorialną Mołdawii.
W połowie kwietnia parlament Mołdawii zatwierdził ustawę zakazującą wstążki św. Jerzego i symboli „Z” i „V”, które są wykorzystywane przez Rosjan podczas agresji na Ukrainę.
Ustawa przewiduje kary grzywny lub świadczenie usług społecznych za używanie publiczne i sprzedaż symboli rosyjskiej agresji, które stanowią „propagandę lub gloryfikację takich działań”. Są nimi wspomniana czarno-pomarańczowa wstążka św. Jerzego i symbole „Z” i „V”.
W okupowanej części Mołdawii znajduje się rosyjski skład amunicji, stancjonuje tam ponad 1000 żołnierzy, których rosyjski reżim nazywa „siłami pokojowymi”.
Oprac. MaH, themoscowtimes.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!