Cytujemy fragment wystąpienia Prezydenta Andrzeja Dudy wygłoszonego 21 września podczas debaty generalnej 76. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. W tej części przemówienia głowa państwa poruszył kwestię kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią.
(…) Covid-19 przesłania też wielu ludziom to, co dzieje się na sąsiedniej wobec Polski Białorusi, gdzie od sierpnia 2020 roku setki tysięcy ludzi wychodziły codziennie na pokojowe protesty domagając się wyłącznie jednego: uszanowania wyniku wyborów. W zamian zetknęli się z pałką policyjną, gazem łzawiącym, a nierzadko z kulami ze strony broniącego się przed własnym narodem reżimu.
Gdy mówię te słowa, w więzieniach na Białorusi przebywa ponad 650 osób, w większości młodych kobiet i mężczyzn, patriotów, którzy po prostu chcieli móc uczciwie wybrać swojego przywódcę. Cierpią więzienie z powodów politycznych. Niedawno kapturowy sąd skazał dwoje z nich – Maryję Kalesnikawą i Maksima Znaka – na 10 i 11 lat więzienia. Razem z nimi w więzieniach i aresztach za działalność demokratyczną przebywają liderzy polskiej mniejszości na Białorusi – Andżelika Borys i Andrzej Poczobut. To zaledwie kilka nazwisk spośród setek prześladowanych. Domagamy się uwolnienia wszystkich spośród nich i większej solidarności społeczności międzynarodowej z narodem Białorusi, który chce po prostu u siebie uczciwego państwa, uczciwej demokracji.
Co takiego złego zrobili ci ludzie? Nic. Pragnęli tego samego prawa do wyboru swojej władzy, którym dysponują Francuzi, Polacy, Amerykanie, Koreańczycy, Australijczycy czy mieszkańcy Argentyny, czy USA. Pragnęli wolnych wyborów, do których staje wielu spośród nas, prezydentów wolnego świata, i których znaczenie tak jasno uwypukliło Zgromadzenie Ogólne ONZ w serii historycznych już dzisiaj rezolucji „Enhancing the effectiveness of the principle of periodic and genuine elections”. Na przełomie lat 80. i 90. otworzyły one drogę poglądowi, że prawo do tworzenia własnego rządu nie jest zachodnim wymysłem tylko uniwersalnym prawem człowieka. Białorusini, społeczeństwo tego państwa chce móc wymagać od swoich władz przestrzegania tego właśnie uniwersalnego prawa, płacą za to cierpieniem, płacą za to więzieniem.
Mówię to wszystko jako przywódca kraju, w którym schronienie i pracę uzyskało blisko 150 tysięcy Białorusinów, w tym tysiące uczestników protestów. Mówiłem niedawno naszym białoruskim braciom, że są u nas mile widziani, i że Polska będzie dla nich domem tak długo jak uznają to za stosowne i konieczne. Stanowczo podtrzymuję te słowa.
Solidarność ma jednak również swoją cenę. Bo reżimy bronią się nie tylko przed swoimi obywatelami, ale również przed państwami demokratycznymi.
Odpowiedzią autorytarnego reżimu na Białorusi był i jest niespotykany dotychczas atak hybrydowy na granice Polski, Łotwy i Litwy, trzech państw wschodniej flanki NATO i Unii Europejskiej. Od wielu tygodni reżim Aleksandra Łukaszenki sprowadza do swojego kraju dziesiątki tysięcy zdesperowanych mieszkańców Bliskiego Wschodu, których pod pałkami policyjnymi zmusza do przekraczania naszych granic i próbuje wywołać sztuczny „kryzys humanitarny”. Ludzie ci koczują potem na granicy, a reżim jest głuchy na nasze oferty udzielenia im pomocy humanitarnej. Ludzie ci, imigranci, traktowani są przez reżim jak pionki w politycznej rozgrywce, obrażana jest ich godność i elementarne prawa.
Nie ustąpimy w tym kryzysie, bo nie zgadzamy się na instrumentalne traktowanie migrantów, na wykorzystywanie ich trudnego położenia do działań wymierzonych w bezpieczeństwo naszych granic, granic, których strzeżenie jest naszym obowiązkiem, także jako państwa członkowskiego UE, które pilnuje granicy europejskiej wspólnoty. (…).
oprac. ba za prezydent.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!