W Chyrowie za II Rzeczypospolitej działał słynny Zakład Naukowo-Wychowawczy Jezuitów – jedna z najlepszych szkół w Polsce i Europie. Po II wojnie, na sowieckiej Ukrainie, nie mogło być już mowy o reaktywacji szkoły. W krótkim rajdzie po dawnej Ziemi Przemyskiej zobaczymy co przetrwało z polskiego dziedzictwa na tych ziemiach, a co zaginęło bezpowrotnie.
Jednostka administracyjna Królestwa Polskiego, Ziemia Przemyska była jedną z pięciu ziem Województwa Ruskiego. Stolicą ziemi w dawnych czasach był Przemyśl, który uważano także za centrum Rusi Czerwonej. Początkowo do Ziemi Przemyskiej należały powiaty przemyski, jarosławski, leżajski, łańcucki, rzeszowski, mościski, przeworski, samborski, drohobycki, tyczyński i stryjski. Po ustaleniu granic między PRL a ZSRR, historyczna Ziemia Przemyska została podzielona na dwie części. Dziś jedna znajduje się w Polsce, druga – na Ukrainie.
Wraz z przyjściem władz sowieckich na część ukraińską, wymazano historię miasteczek, wydarzeń i ludzi, ukształtowaną od wieków na tych terenach. Dopiero po upadku ZSRR w 1991 r. na Ukrainie powoli zaczęto wskrzeszać w pamięci i pracach historycznych wydarzenia minionych lat. Jednak oderwana od stolicy w Przemyślu część leżąca po stronie ukraińskiej jest nadal słabo znana w dzisiejszej Polsce. Spróbujemy więc krótko przedstawić obraz wschodniej (ukraińskiej) części Ziemi Przemyskiej.
Struktura administracyjna dawnych tamtejszych polskich powiatów – mościskiego, samborskiego, drohobyckiego i stryjskiego – uległa oczywiście zmianie. Na Ukrainie znajdują się dziś rejony (powiaty): mościski, samborski, starosamborski, turczański, drohobycki i stryjski, należące do Obwodu Lwowskiego. Na terenie tych rejonów leżą m.in. miasta: Stary Sambór, Dobromil, Chyrów, Turka, Mościska, Sądowa Wisznia, Sambor, Rudki, Stryj, Morszyn, Drohobycz, Stebnik, Truskawiec i Borysław.
Najbardziej związany z Polską pozostaje rejon mościski i same Mościska. Tylko kilka kilometrów dzieli miasto od polskiej Medyki. Mościska to największe skupisko Polaków na Ukrainie. Według spisu ludności z 2001 r., około 5 tys. mieszkańców zadeklarowało przynależność do narodu polskiego. Obecnie w 110 wioskach tego rejonu oraz w Sądowej Wiśni i Mościskach mieszka ponad 60 tys. osób. W 2002 r. w Mościskach otwarto szkołę średnią z polskim językiem nauczania, zaś rok później w pobliskiej wsi Strzelczyska – dziewięcioletnią szkołę dla miejscowych Polaków. W 2004 r. kościół św. Jana Chrzciciela w Mościskach obchodził 400-lecie istnienia.
Z kolei Sądowa Wisznia, słynna niegdyś z sejmików generalnych Województwa Ruskiego, dzisiaj liczy ponad 6 tys. mieszkańców, wśród których jest ponad trzystu Polaków. W mieście znajduje się kościół pw. Najświętszej Panny Marii Wspomożenia Wiernych.
Dawny powiat samborski obecnie podzielono na trzy rejony: samborski, starosamborski i turczański. Oprócz Sambora, pozostałe miasteczka tzw. Samborszczyzny są obecnie zmarginalizowane. Turka i Stary Sambor są centrami rejonów, zaś słynny niegdyś Dobromil, założony jako osada znanego rodu Herburtów, obecnie nie odgrywa większego znaczenia. Warto jednak odnotować, że z Przemyśla do Dobromila i Chyrowa wiedzie pieszy szlak turystyczny „Śladami Dobrego Wojaka Szwejka”. Dobromil liczy około 6 tys. mieszkańców, a Chyrów około 5 tys.
W Chyrowie w okresie II Rzeczypospolitej działał Zakład Naukowo-Wychowawczy Ojców Jezuitów. Była to jedna z najlepszych szkół w Polsce i w Europie. Po II wojnie światowej nie odrodził się. Dzisiaj tylko nieliczni mieszkańcy tego regionu pamiętają o dawnej świetności owej szkoły.
Kolejne miasteczko w obecnych granicach rejonu samborskiego to Rudki. Właśnie tu pochowany został w rodzinnej krypcie kościoła hrabia herbu Bończa, polski komediopisarz, pamiętnikarz i poeta Aleksander Fredro. Gdyby dziś spytać studentów filologii ze Lwowa o grób Fredry, tylko nieliczni wskażą zapewne niewielkie miasteczko Rudki, znajdujące się obecnie w zapomnieniu. Miasto liczy około 5 tys. mieszkańców.
Według danych oficjalnych w rejonie samborskim mieszka około 1,5 tys. Polaków, większość z nich w Samborze. W innych małych miasteczkach są ich co najwyżej dziesiątki i nie więcej niż setka w Rudkach. Również w Starym Samborze liczba Polaków nie przekracza obecnie setki (na 6 tys. mieszkańców). W Turce, która także jest siedzibą rejonu, na 8 tys. mieszkańców jest obecnie ok. 50 Polaków. Kościół rzymskokatolicki pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, jest restaurowany, ale czynny.
Mówiąc o dawnym powiecie samborskim, nie można też nie wspomnieć o miejscowości Stara Sól. Do 1940 r. było to niewielkie miasteczko, zamieszkałe w większości przez Polaków. Według danych z 1880 roku, w Starej Soli mieszkało około 800 osób wyznania rzymskokatolickiego i tylko 200 grekokatolickiego. Dzisiaj we wsi Stara Sil (po ukraińsku) mieszka ok. 1200 osób.
Metropolią dla okolicznych wiosek i miasteczek jest Sambor. Z ponad 36 tys. osób w mieście około tysiąca to Polacy. Właśnie z Sambora w 1604 roku rozpoczęła się słynna Dymitriada, w wyniku której córka Starosty Samborskiego Jerzego Mniszcha, Maryna, zasiadła na tronie carskim w Moskwie. W ponad 100 miejscowościach rejonu samborskiego jest tylko 19 parafii rzymskokatolickich. Warto jednak przypomnieć, że kościół pw. Ścięcia Jana Chrzciciela był jedną z nielicznych działających w czasach ZSRR świątyń rzymskokatolickich.
Przenosimy się do Stryja. W okresie międzywojennym co trzeci jego mieszkaniec był Polakiem. Dzisiaj, według danych statystycznych, Polaków w ogóle tu nie ma, choć w rejonie nadal działa sześć parafii rzymskokatolickich.
W Stryju mieszka ponad 60 tys. osób. Na terenie rejonu leży 65 wiosek i znane uzdrowisko Morszyn.
Chociaż w ukraińskiej części Ziemi Przemyskiej najbogatszą historię ma Sambor, to jednak największy wpływ na okoliczne rejony wywiera dziś Drohobycz. Częściowo jest to wynik intensywnego rozwoju miasta na przełomie XIX i XX wieku, związanego z wydobyciem w Borysławiu ropy, a częściowo wynika z faktu, że do 1959 roku Drohobycz był centrum Obwodu Drohobyckiego.
Z pięciu rafinerii w Drohobyczu i okolicach, działających do 1939 roku, obecnie czynna jest tylko jedna – „Galicja” („Hałyczyna”).
Według danych statystycznych, w Drohobyczu i rejonie mieszka nie więcej niż tysiąc Polaków. Na potrzeby młodzieży pochodzenia polskiego działa w mieście sobotnia szkoła polska. W porównaniu z pozostałymi miasteczkami dawnej Ziemi Przemyskiej tylko o Drohobyczu można dziś powiedzieć, że rozwinął się w czasach sowieckich i ukraińskich, zarówno pod względem przemysłowym, jak i kulturalnym. W mieście działa uniwersytet pedagogiczny im. Iwana Franki, technikum przemysłu naftowego, filia Politechniki Lwowskiej i szereg szkół zawodowych.
Sąsiedztwo jednego z najsłynniejszych uzdrowisk II Rzeczypospolitej – Truskawcem – powoduje całoroczny napływ do miasta turystów z wielu państw byłego ZSRR i coraz częściej także z Unii Europejskiej. W miastach rejonu drohobyckiego od początku lat 90. są czynne kościoły: w Drohobyczu – pw. św. Bartłomieja Apostoła, w Borysławiu – pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, w Truskawcu – pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Na herbie rejonu drohobyckiego widnieje dziś orzeł dwugłowy – dawny symbol całej Ziemi Przemyskiej. Wśród zwykłych ludzi kilka razy słyszałem, że jest to herb wzięty z godła Imperium Rosyjskiego. Niestety, mało kto wie, że zanim ten symbol heraldyczny trafił do Petersburga i carów moskiewskich, przez stulecia widniał na sztandarach przemyskich.
Kresy24.pl / Artur Potocki
7 komentarzy
PŁ
5 listopada 2012 o 10:15Zdjęcie opisane jako „Dawna panorama Dobromila” w rzeczywistości przedstawia Kamieniec Podolski. Widać jar Smotrycza oraz katedrę kamieniecką wraz z stojącym przy niej minaretem, pochodzącym z czasów okupacji tureckiej. Pozdrawiam. PŁ
Darek
28 grudnia 2012 o 20:47Przemyśl to nie są kresy, Kijów to są kresy.
Darek
28 grudnia 2012 o 20:51Kresów zresztą już nie ma, przepadły podobnie jak cała ściana wschodnia.
Łzy Matki
18 maja 2016 o 23:28Jeśli Kresy będę w naszych sercach i duszach to nie przepadną.
Historia kołem się toczy i nic nie jest dane czy zabrane na zawsze.
Serce Kresów wciąż żyje – ostatnio co raz silniej. Młodzież odkrywa – tą historię do niedawna zakazaną i doznaje osłupienia – często ona jest bliższa Polsce jak ta w której obecnie żyją.
Dlatego trzeba propagować Kresy – a obecnych mieszkańców tej części ukrainy uświadamiać – bo wielu z nich to Polacy.
Matrix
7 marca 2017 o 17:47Da Bóg , że Kresy znów powrócą do Macierzy.
polon
25 grudnia 2017 o 19:55„Przemyśl to nie są kresy” potwierdzam ,autor artykułu chyba się zagalopował.
jaroslaw
5 listopada 2019 o 13:05Przemyśl to teraz dziura nic nie znacząca. Dobrze, ze nie trafil po II WŚ do ZSRR.