Aleksander Łukaszenka dał zielone światło do zlikwidowania zbiegłych do Niemiec przeciwników politycznych reżimu – Olega Ałkajewa (byłego szefa aresztu śledczego w Mińsku), Władimira Borodacza (byłego dowódcę Specnazu), Wiaczesława Dudkina (byłego szefa służby antykorupcyjnej) i Pawła Szeremeta (dziennikarza z Białorusi, zamordowanego w zamachu w Kijowie w 2016 r.) – twierdzi EUObserver.
Do ataków w Niemczech nigdy nie doszło, ale fabuła, w której omawiano użycie materiałów wybuchowych i trucizny ukazuje zagrożenie, jakie dla państw UE stwarza reżim Łukaszenki.
Internetowa gazeta powołuje się na fragment rozmowy nagranej 11 kwietnia 2012 roku o godz.8.45 w gmachu KGB przy Prospekcie Niepodległości w Mińsku. Na nagraniu, które ujawnił były pracownik jednostki antyterrorystycznej Ałmaz Igor Makar słychać głosy Wadima Zajcewa (ówczesnego szefa KGB) i funkcjonariuszy jednostki specjalnej Alfa (z 17 Departamentu do zwalczania przeciwników politycznych). Makar twierdzi, że jest gotów zeznawać przed europejskimi sądami, by potwierdzić te informacje.
Zachodni eksperci badają obecnie autentyczność tego nagrania. Z podsłuchanej w 2012 roku wypowiedzi Zajcewa wynika, że Łukaszenka zatwierdził „ponad 1,5 miliona dolarów na dedykowanym koncie” dla tego typu nieoficjalnych operacji i chciałby „zobaczyć pewne wyniki”. Zajcew oczekiwał, że po operacji w Niemczech nie będzie żadnych śladów podejrzeń na KGB.
„Jest dla mnie ważne, żeby nikt nawet nie myślał o KGB” – powiedział Zajcew. Na naradzie rozważano m.in. użycie ładunków wybuchowych lub trucizny.
KGB rozmawiało również o zabiciu mieszkającego wówczas w Rosji białoruskiego dziennikarza Pawła Szeremeta.
„Powinniśmy popracować z Szeremetem, który jest ogromnym wrzodem na dupie” – mówił Zajcew na nagraniu z 2012 roku. Ale szef wywiadu Łukaszenki chciał, aby śmierć dziennikarza nie wyglądała na przypadkową, ale by była komunikatem dla społeczeństwa;
„Podłożymy [bombę] i tak dalej, a ten pieprzony szczur zostanie rozerwany na kawałki – nogi osobno, ręce osobno. Jeśli wszystko będzie [wyglądało na śmierć] z przyczyn naturalnych, nie wejdzie to do ludzkich umysłów”- powiedział Zajcew.
Do mediów wyciekł fragment raportu KGB, z którego wynika, że białoruskie służby prowadziły szczegółową obserwację Szeremeta w Moskwie. Zajcew mówił też na naradzie, że Oleg Biełokoniew (późniejszy wiceminister obrony i szef SG, obecnie deputowany) stworzył do tej obserwacji specjalną grupę, złożoną m.in. z prostytutek.
20 lipca 2016 roku makabryczna zapowiedź Zajcewa spełniła się. Paweł Szeremet zginął w wyniku eksplozji bomby podłożonej pod samochodem, którym jechał do pracy. Do dziś nie poznaliśmy nazwisk zabójców białoruskiego dziennikarza.
Obecnie b. szef KGB kieruje reżimową telewizją Kosmos-TV.
oprac. ba za euobserver.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!