20 rosyjskich oficerów i żołnierzy z jednostki we Wschodnim Okręgu Wojskowym odmówiło wykonania rozkazu wyjazdu na wojnę w Syrii – donosi Gazeta.ru. Rosyjski Sztab Generalny chciał ich chyłkiem wysłać do syryjskiej Latakii, nie uprzedzając dokąd konkretnie jadą.
O proteście w rosyjskiej jednostce poinformował oficer Aleksej N. i kilku jego kolegów. Według ich relacji, dowództwo najpierw zebrało 20-tu „najbardziej perspektywicznych” żołnierzy rzekomo w celu ochrony transportu wojskowego na terenie Rosji.
W przededniu wyjazdu poinformowano ich jednak, że pojadą do „gorącego kraju, gdzie trzeba dbać o higienę, uważać na żmije i być przygotowanym na możliwość trafienia do niewoli”. Potem przeprowadzono instruktaż jak zachowywać się w trakcie ewentualnego przesłuchania, co jeszcze bardziej zaniepokoiło żołnierzy.
Następnie całej grupie wydano nową broń i transport ruszył w kierunku Rostowa. Część żołnierzy myślała więc, że jadą do Donbasu, inni – że na Kaukaz lub Krym. „Jeden człowiek, który pracował przy przeładunku sprzętu powiedział nam jednak w tajemnicy, że transport jedzie do Syrii, gdzie nasi walczą już od 4-ch miesięcy” – opowiadają żołnierze. Wtedy rozpoczął się protest.
Cała grupa – wraz z oficerami – odmówiła wykonania rozkazu, tym bardziej kiedy przedstawiciel rosyjskiego Sztabu Generalnego poinformował ich, że misja jest tajna i wezmą udział w bezpośrednich działaniach bojowych w Syrii.
Nie pomogły prośby, ani groźby – żołnierze oświadczyli, że nie pojadą, choćby mieli zwolnić się ze służby kontraktowej. Z oburzeniem zauważyli też w swoich dokumentach adnotacje, że przeszli wszelkie niezbędne szczepienia, badania i komisje lekarskie wymagane dla takiego wyjazdu, co w rzeczywistości nie miało miejsca.
Obawiając się skandalu, który zresztą i tak wybuchł, rosyjskie dowództwo zrezygnowało więc w końcu z wysłania tej grupy do Syrii. Ile innych takich grup pojechało, a ile odmówiło – nie wiadomo, ale wśród rodziców żołnierzy w całej Rosji zaczyna narastać oburzenie.
Wysyłaniem żołnierzy chyłkiem, bez ich zgody i badań lekarskich oburzone są szczególnie ich matki. „Dlaczego ludzi pędzą tam jak bydło na rzeź? Przecież nie prowadzimy wojny” – pyta jedna z działaczek związku matek żołnierzy.
Jak wiadomo w ostatnich dniach rosyjska armia pilnie przerzuca swoje oddziały, czołgi i transportery opancerzone do Syrii na pomoc tamtejszemu sojusznikowi Putina – dyktatorowi Asadowi, przeciwko któremu trwa powstanie. Oficjalnie Rosja twierdzi, że jej wojsko jedzie walczyć z Państwem Islamskim.
Zachód, który od dawna walczy z islamistami w Syrii, nie wierzy w tę „rosyjską pomoc”. Zdaniem USA, Rosja próbuje zbrojnie przejąć kontrolę nad tym strategicznym regionem i poszerzyć swoje wpływy na zasobnym w ropę Bliskim Wschodzie.
Kresy24.pl
4 komentarzy
Ant0ni
18 września 2015 o 16:26Jak na Donbas – mordować i rabować braci, to mogą, a jak się zostać w Syrii bez głowy albo jaja – to się boją….. taki „rucki prawosławny woin”
Tengu
18 września 2015 o 19:29Brawo, to już tylko krok, kiedy wojsko ruszy na tego kremlowskiego wszarza… jeszcze pan PUTA’n będzie dyndał na murach Kremla!
Olekpscs
18 września 2015 o 20:29Proponuję przewrót wojskowy i obalenie Putina. następnie wycofanie wszystkich swoich oddziałów z zagranicy i wolne demokratyczne wybory wraz z decentralizacją państwa. Rosjanie to nie głupi naród tylko boi się swojej władzy, jak z nią skończą to dopiero wówczas będą mogli sami o sobie decydować.
Rosjanie czas powstać z kolan!
ktośtam
18 września 2015 o 21:49„Od czterech miesięcy”? To najciekawsza informacja z artykułu.