18 marca 1921 r., w Rydze zawarto traktat pokojowy kończący wojnę polsko-bolszewicką. Jego zapisy wyznaczały granice państwa polskiego na wschodzie, uregulował w sposób zasadniczy stosunki odrodzonej Polski z jej wschodnim sąsiadem, a formalnie z sąsiadami: Rosją i Ukrainą sowiecką, przy czym Rosja zawierała ten układ także w imieniu sowieckiej Białorusi.
Fakt wywołania Białorusi w dokumencie przesądził potem o utworzeniu Białoruskiej Sowieckiej Republiki Związkowej.
Okoliczności tej najważniejszej dla II RP politycznej umowy międzynarodowej przypomina profesor Zdzisław J. Winnicki.
Współcześni nam politycy białoruscy często zaznaczają swoje desinteressment wobec tego traktatu twierdząc „nas przy tym nie było”. Jednak w posiedzeniach Komisji ds. Terytorialnych, w charakterze eksperta strony sowieckiej uczestniczył lider białoruskich komunistów Aleś Czarwiakou (Aleksander Czerwiakow) jeden z animatorów tzw. Pol-Rejonu, późniejszy przewodniczący Centralnego Komitetu Wykonawczego BSSR (rządu BSSR), stracony w 1937 roku jako… polski szpieg (sic!).
Nie ulega jednak kwestii, że uregulowania traktatowe przyczyniły się do ostatecznego zrezygnowania przez bolszewików z pomysłów ustrojowo-politycznych podobnych np. do proklamowania jeszcze dwa lata przed traktatem tzw. Republiki Lit-Bieł, czyli Litewsko-Białoruskiej Republiki Sowieckiej. Od tej pory, jak wiadomo, Białoruska SSR z woli Moskwy powiększała swoje terytorium, najpierw wskutek przekazywania jej części zachodnich obwodów Rosyjskiej FSR, a potem zaanektowanych przez sowietów wschodnich województw II Rzeczypospolitej. To, że Traktat Ryski przyczynił się do powstania Białorusi sowieckiej jako formy państwowości nie było dotąd podnoszone w literaturze przedmiotu.
Traktat Ryski jest obecnie niemal całkowicie zapomniany, a przecież był jednym z kanonów polskiej polityki zagranicznej międzywojnia i jednocześnie prawno – międzynarodową gwarancją polskiej granicy wschodniej. Zanim doszło do zawarcia Traktatu, Wielka Wojna – I Wojna Światowa doprowadziła do końca „starej epoki”. Traktat nie jest jednak zapomniany przez współczesne historyczne i politologiczne piśmiennictwo białoruskie. Oceny tego dokumentu w piśmiennictwie polskim i białoruskim są całkowicie rozbieżne. Strona białoruska bowiem uważa Traktat za pozbawiony mocy prawnej akt, którym – bez udziału „Białorusi” nawet w formie BSSR – dokonano „rozbioru Białorusi” między Polskę i Sowiety (podobnie, traktuje się znacznie późniejszy „akt okrojenia Białorusi” z 1944 roku, w wyniku którego „Stalin podarował Polsce 17 powiatów obwodu Białostockiego i 3 powiaty obwodu Brzeskiego”. Piszemy o tym w dalszej części szkicu.
Ostateczny tekst „Ryskiego Traktatu Pokojowego” podpisano w dzień po uchwaleniu przez polskie Zgromadzenie Narodowe (połączone izby Sejmu i Senatu RP) Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W dniu 18 marca 1921 roku w łotewskiej Rydze na uroczystym posiedzeniu plenarnym trzech delegacji (polskiej, rosyjsko-bolszewickiej i ukraińsko-bolszewickiej) o godz. 20.30 Dąbski (strona polska) i Joffe (strona bolszewicka) kolejno odczytali tekst Traktatu, którego trzy autentyczne wersje językowe (polską, rosyjską i ukraińską) podpisali i opieczętowali. Potem nastąpił, jak opisują pamiętniki, bardzo przyjemny raut, na którym wszyscy rozmawiali po polsku, gdyż niektórzy z delegatów polskich nie znali języka rosyjskiego.
W niecały miesiąc później, 15 kwietnia 1921 roku Sejm RP zatwierdził specjalną ustawą ustalenia traktatowe wzywając (upoważniając) Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego do ratyfikacji dokumentu w imieniu Państwa Polskiego. Następnego dnia, za kontrasygnatą ministra spraw zagranicznych, Naczelnik Państwa traktat ratyfikował.
Wymiany dokumentów ratyfikacyjnych dokonano 30 kwietnia 1921 roku w Mińsku. Dwa miesiące później, 30 czerwca 1921 roku nastąpiło oficjalne nawiązanie przez Polskę stosunków dyplomatycznych z Rosją sowiecką. W tym dniu Ludowy Komisarz Spraw Zagranicznych Rosji sowieckiej Czczerin przesłał do polskiego MSZ notę informującą o wyznaczeniu „obywatela Karachana, zastępcy Komisarza Spraw Zagranicznych na pełnomocnego przedstawiciela RS FRS przy rządzie Rzeczypospolitej Polskiej”. Odpowiedzą była nota polskiego podsekretarza stanu w MSZ Jana Dąbskiego. W jej zakończeniu stwierdzano: „Rząd polski mając na względzie najszybsze nawiązanie stosunków przyjaznych sąsiedzkich, opartych na wzajemnym zaufaniu i życzliwości, udzielać będzie wszelkiej pomocy i współdziałania przedstawicielowi Rosji przy realizacji warunków traktatu pokojowego ryskiego, który stanowić winien trwałą podstawę ustosunkowania się dwóch sąsiadujących narodów, przechodzących po wiekowych walkach do pokojowego współżycia”.
Traktat Ryski z 18 marca 1921 roku, poza wstępem liczący zaledwie 26 artykułów, po dzień dzisiejszy jest oceniany jako jedno z najbardziej konkretnych uregulowań międzynarodowych w zakresie zawarcia pokoju, ustalenia granicy, opcji, reparacji, komunikacji, tranzytu i praw mniejszości narodowych. Wstęp dokumentu określał strony umowy, czyli Polskę, Rosję i Ukrainę (dalej określone jako „socjalistyczne republiki rad”) oraz wymieniał pełnomocników stron. Rząd polski reprezentowali Jan Dąbski, Stanisław Kauzik, Edward Lechowicz, Henryk Strasburger i Leon Wasilewski. Rząd Rosyjskiej Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Rad, „z upoważnienia rządu Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Rad oraz Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Rad” upoważniał z kolei Adolfa Joffego, Jakuba Haneckiego, Emanuela Quiringa, Jura Kociubińskiego i Leonida Oboleńskiego.
Artykuł 1 Traktatu Ryskiego oznajmiał, że stan wojny pomiędzy stronami ustaje. Artykuł 2 stwierdzał uznanie niepodległości Ukrainy i Białorusi, a następnie, zgodnie z założeniami wcześniejszej pokojowej umowy preliminaryjnej – lecz znacznie dokładniej i precyzyjniej – określał terenowy przebieg granicy państwowej między Polską a „Rosją, Białorusią i Ukrainą”. Szczegóły terenowe (ustalenie przebiegu, miejsca, miejscowości, szczegóły topograficzne oraz ustawienie znaków) wyrysowano na mapie stanowiącej załącznik do Traktatu. Uściśliła to później w terenie powołana przez pertraktujące strony Mieszana Komisja Graniczna.
Artykuł 2 stanowił jednocześnie, że z chwilą podpisania Traktatu strony wycofają w ciągu 14 dni wojsko oraz swoją administrację z przyznanych drugiej stronie miejscowości i odcinków. Zagadnienie terenów spornych między Polską a Litwą Traktat (w Artykule 3) pozostawiał samym zainteresowanym.
Artykuł 4 regulował kwestię wzajemnego zrzeczenia się przez Polskę, Rosję, Ukrainę i Białoruś wszelkich zaszłości jakie wynikały z powstałych wcześniej zobowiązań wynikających z faktu przynależności terytoriów tych państw do Imperium Rosyjskiego. Jednocześnie strony gwarantowały sobie wzajemnie poszanowanie suwerenności, w tym szczególnie – nie tolerowanie na swych terytoriach jakichkolwiek przedsięwzięć organizacyjnych (wojskowych, wywiadowczych, itp.) strony trzeciej, skierowanych przeciwko którejś ze stron Traktatu.
Obszerny Artykuł 6 regulował zagadnienia opcji obywatelstwa dla zainteresowanych osób zamieszkujących po obu stronach ustalonej granicy państwowej. Szczególne uregulowania zawierał Artykuł 7 dotyczący gwarancji praw mniejszości narodowych na terenie państwowym drugiej strony. Przyznano w tym zakresie prawa do: swobodnego rozwoju kultury, wykonywania obrządków religijnych oraz posługiwania się językiem narodowym. Na mocy tego artykułu ustawodawstwo
umawiających się stron obowiązane było uwzględnić prawa do zachowania języka mniejszości, zorganizowania w tym duchu szkolnictwa oraz stowarzyszeń kulturalnych. Zobowiązano się do poszanowania autonomii wewnętrznej Kościołów i innych związków wyznaniowych. Instytucjom tym poręczono użytkowanie posiadanego oraz prawo nabywania majątku nieruchomego i ruchomego niezbędnego dla wykonywania posługi religijnej oraz utrzymania instytucji oraz duchowieństwa.
W Artykule 8 strony zrzekły się wzajemnie zwrotu poniesionych w związku z wojną kosztów, w tym odszkodowań wojennych. Artykuł 9 utrzymał w mocy uregulowania wcześniej zawartego Układu o repatriacji. Zobowiązywał także strony do szanowania miejsc pochówku ofiar zakończonej wojny, a także prawo do późniejszej ekshumacji i wzniesienia pomników. Osiągnięto także porozumienie w spornej do ostatniej chwili sprawy amnestii – zadeklarowano amnestię „zupełną” w sprawach o charakterze politycznym. Osoby oskarżone o przestępstwa kryminalne miały być wzajemnie wydane drugiej stronie w celu osądzenia, według prawa kraju, którego oskarżony był obywatelem.
Obszerny Artykuł 11 regulował wzajemne zobowiązania odnośnie zabytków ruchomych oraz archiwaliów. Przepis tego artykułu praktycznie w całości odnosił się do uprawnień strony polskiej. Było to niemal jednostronne zobowiązanie strony sowieckiej – określono w nim bowiem sprawy zwrotu „przedmiotów wywiezionych do Rosji lub do Ukrainy od 1.01.1772 r. z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej” (zwraca uwagę traktowanie przedrozbiorowej RP w całości jako państwowości polskiej). Mienie państwowe miało podlegać „wzajemnej reewakuacji”. Ustalono przy tym zasady wzajemnego zrzeczenia się rozrachunków finansowych. Jednocześnie doprecyzowano te kwestie w Artykule 13, uznając, że z tytułu aktywnego udziału ziem Rzeczypospolitej Polskiej wchodzących aktualnie do II RP, w życiu gospodarczym byłego Imperium Rosyjskiego, Rosja i Ukraina sowiecka w ciągu roku od daty ratyfikacji Traktatu wypłacą Polsce 30 mln rubli w złotych monetach lub sztabach. Zasady wzajemnego zwrotu taboru kolejowego określić miała wspólna komisja mieszana. Wiele miejsca poświęcono reewakuacji mienia osób prywatnych. W grę wchodziło przy tym zarówno mienie samorządów, jak instytucji niepublicznych ewakuowane na Wschód po wybuchu I wojny światowej, z zaznaczeniem, że chodzi wyłącznie o mienie „jakie się zachowało”. Rozrachunek miał być dokonany w ciągu 18 miesięcy od daty ratyfikacji. I w tym przypadku przewidziano działania specjalnej komisji. Wierzytelności bankowe miano potraktować podobnie, zarówno co do kapitału państwowego jak i prywatnego.
W Artykule 23 Polskę zwolniono z jakichkolwiek zobowiązań odnośnie udziału ziem Rzeczypospolitej w zadłużeniu państwowym byłego Imperium Rosyjskiego.
W końcowej części Traktat zobowiązywał strony do podjęcia nie później niż w ciągu sześciu tygodni od daty jego ratyfikacji rokowań w sprawach zawarcia szczegółowych umów o współpracy handlowej, konwencji konsularnej, umowy pocztowej, telegraficznej i kolejowej, sanitarnej, weterynaryjnej i żeglugowej. Strony przyznały sobie wzajemnie prawo tranzytu z wyjątkiem towarów o charakterze wojskowym i „prohibicyjnym”. Wyznaczono przy tym czasowe (z uwagi na zniszczenia wojenne) stacje zdawcze (graniczne) dla celów obsługi tranzytowej.
Artykuł 24 zobowiązywał strony do pilnego nawiązania stosunków dyplomatycznych („natychmiast po ratyfikacji”). W Artykule 26 nakazano wymianę dokumentów ratyfikacyjnych w ciągu 45 dni od podpisania Traktatu. Miało to nastąpić w Mińsku.
Traktat Ryski formalnie obowiązywał aż do Konferencji Poczdamskiej w 1945 roku. W praktyce strona sowiecka, która od pierwszych dni po jego ratyfikacji naruszała jego postanowienia, przestała uznawać tę umowę od 17 września 1939 roku, a więc od chwili zbrojnego ataku na Polskę. Nie było to zresztą nic nowego w praktyce politycznej sowietów. Tak samo traktowali wszelkie inne zawarte przez siebie umowy międzynarodowe. Alianci z okresu II wojny światowej przestali liczyć się ze stanowiskiem rządu polskiego w sprawach Traktatu Ryskiego już w 1943 roku, po rozmowach w Teheranie przypieczętowanych Konferencją Jałtańską w 1945 roku.
Komuniści w powojennej Polsce, zawierając ze Stalinem umowę o granicy z ZSRR, o Traktacie Ryskim nawet nie wspomnieli. Przystali na sowiecki dyktat odnośnie tzw. Linii Curzona, która i tak nie odpowiadała ani swemu pierwowzorowi, ani – co charakterystyczne – linii uzgodnionej przez tzw. PKWN z rządem sowieckim. Jest to najbardziej widoczne na odcinku grodzieńskim, gdzie ową „Linię” odsunięto kilkanaście kilometrów od wydawałoby się niekwestionowanego jej biegu wzdłuż lewego brzegu Niemna. Kwestionuje ją również współczesne piśmiennictwo białoruskie jako „okrojenie narodowego terytorium Białorusi”, o czym dalej. O samym Traktacie Ryskim współczesne piśmiennictwo białoruskie ma jak najgorsze zdanie. Nadal pojawiają się opinie, że wkroczenie Armii Czerwonej do Polski we wrześniu 1939 r. to skutek właśnie niesprawiedliwych dla Białorusi (nie BSSR!) ustaleń tego Traktatu. Poglądy na temat ugody ryskiej prezentowane przez współczesną naukę białoruską i tamtejsze piśmiennictwo polityczne zawarłem w opracowaniu opublikowanym w 2003 roku. W tym miejscu przywołam jego fragmenty, aby przynajmniej hasłowo zaznajomić czytelnika polskiego z tym, o czym po prostu z reguły nie wie. W odniesieniu do samego Traktatu Ryskiego oraz jego skutków politycznych, w tym przede wszystkim terytorialnych, we współczesnym piśmiennictwie białoruskim dają się zauważyć następujące trendy:
1. Autorzy z kręgów „odrodzeniowych” i niekomunistycznych mają do Traktatu oraz dwóch stron, które go podpisały, stosunek jednoznacznie negatywny, przy czym wynika on zasadniczo z formułowanego zarzutu „niedopuszczenia” do rokowań „strony białoruskiej”. Za stronę tę uznaje się przede wszystkim „rząd BNR”, choć pośrednio, poprzez wykazywany ton krytyczny, także dopiero co proklamowaną BSSR (1920 r.). Z tego powodu ta grupa badaczy, politologów i polityków odmawia Traktatowi Ryskiemu legalności, a więc i jakichkolwiek skutków prawnych, przede wszystkim terytorialnych. Przypomnijmy zatem następujące fakty:
– Polska prowadziła wojnę z Rosją bolszewicką, a nie z „Białorusią”. Prowadząc rokowania z RFSR Polacy nie mogli domagać się udziału delegatów „rządu BNR” ze względów oczywistych, w tym wiarygodności politycznej wobec strony bolszewickiej. BNR, poza układem politycznym, nie reprezentowała państwowości białoruskiej w sensie prawa międzynarodowego, ani de iure, ani de facto wobec braku powszechnego uznania prawno-międzynarodowego. Na niektóre z tych aspektów zwrócił niedawno uwagę konstytucjonalista białoruski (historyk państwa i prawa) Wadim A.Krutalewicz. Stwierdza on, że początkową formułą współczesnej państwowości białoruskiej była „druga” BSSR, którą – jako „państwo odpowiadające interesom narodu białoruskiego” – w trzy lata po zawarciu Traktatu uznali przedstawiciele tego samego właśnie, emigracyjnego „rządu BNR”. Większość z nich przybyła następnie do Mińska i objęła rozmaite funkcje państwowe, naukowe oraz ideologiczne (np. jeden z premierów tego rządu U.Łastouski). Likwidując emigracyjne struktury BNR działacze „rządu BNR”, w tym między innymi Cwikiewicz, Ł.Zajac, I.Prakulewicz oświadczyli nawet, że „Radziecka Białoruś urzeczywistnia ideały narodowo-demokratyczne narodu białoruskiego”.
– udział i rola A.Czarwiakowa – centralnej postaci we władzach „drugiej BSSR” – w sytuacji formalnego zaistnienia BSSR po raz drugi (de facto po raz trzeci – por. Lit-Bieł), nie posiadającej w potrzebnym zakresie praktycznie żadnych instytucji i atrybutów państwowych, innych niż wola centralnego rządu RFSR, które miałyby status międzynarodowego uznania.
2. Trend drugi współczesnego piśmiennictwa białoruskiego to przechodzenie do porządku nad istnieniem (nie istnieniem?) Traktatu lub wyraźnie bagatelizowanie jego znaczenia, połączone z eufemistycznym opisem jego skutków terytorialnych, typu: „Zachodnia Białoruś odeszła do Polski” (w domyśle: niesłusznie, niesprawiedliwie, a więc czasowo). Wydaje się, że zwolennicy takiego poglądu – dawniej reprezentujący piśmiennictwo sowieckie, a obecnie postsowieckie – przejawiają w tym zakresie merytoryczny kompleks klęski 1920 roku, stąd do kwestii nie nawiązują. Nie nawiązują lub odnotowują to jedynie mimochodem, gdyż analiza musiałaby doprowadzić do wniosków o późniejszym (1939) pogwałceniu prawa międzynarodowego, w tym szczególnie ważnej umowy bilateralnej Polska-ZSSR. Historiografia sowiecka dała zresztą w tej materii bardzo konkretne wskazanie precedensowe: stosunek do Traktatu Brzeskiego z 1918 roku. Element naruszenia prawa międzynarodowego zaznaczają (nie zawsze) badacze niekomunistyczni, jednak skutki faktyczne, czyli „zjednoczenie z BSSR” (sic!) uznają za obiektywnie słuszne i „zgodne z interesem narodu białoruskiego”. Nie ulega natomiast wątpliwości, w myśl poglądów powszechnie prezentowanych we współczesnym białoruskim piśmiennictwie historycznym i politycznym, że obie zasadnicze orientacje (plus dotychczasowa historiografia ewidentnie sowiecka) uważają sam Traktat Ryski za co najmniej „niesłuszny”, a jego wyniki, czyli „odejście Zachodniej Białorusi do Polski” – za niesprawiedliwe z punktu widzenia interesów „narodu białoruskiego”.
O popularności takiej tezy świadczy fakt, że bezkrytycznie przyjmują ją także autorzy, których wprost nie sytuujemy historiozoficznie ani politycznie. Przykładem jest jasno wyrażona teza ks. Władysława Zawalniuka, mińskiego dziekana i proboszcza parafii pw. Św. Symeona i Św. Heleny, który w pracy swojego autorstwa wydanej w 1999 r. napisał wprost: „W 1921 roku wskutek Traktatu Ryskiego zawartego przez Rosję Sowiecką i Polskę zachodnia część Białorusi odeszła do państwa Polskiego (sic!). Tam w odrodzonych kościołach i klasztorach zahuczała białoruska mowa… powstał białoruski ruch katolicki… postępy tego ruchu, tak świeckiego jak i religijnego nie podobały się władzom”. Cztery stronnice dalej o skutku agresji ZSSR na Polskę ten sam autor pisze jako o „dołączeniu Zachodniej Białorusi do BSSR”.
Wszystkie oceny Traktatu Ryskiego we współczesnym piśmiennictwie białoruskim sprowadzają się do negatywnej oceny władztwa polskiego na terenach, które z woli uregulowań tej umowy międzynarodowej ustanawiały to władztwo w województwach północno-wschodnich II RP. Władztwo to, nie bacząc na jego pochodzenie, określane jest w jednoznacznej kategorii oceniającej jako „polska okupacja Zachodniej Białorusi”, a zatem jako “nielegalna grabież” „ponad połowy” etnicznie białoruskiego terytorium. Co więcej – duża część piśmiennictwa białoruskiego idzie jeszcze dalej upatrując w Traktacie Ryskim zasadniczą przyczynę “słusznego i sprawiedliwego” wystąpienia ZSSR przeciwko Polsce we wrześniu 1939 roku.
Zdzisław J. Winnicki
1 komentarz
Stary Olsa
19 marca 2023 o 03:59W przeciwieństwie do rusko-azjatyckiej dziczy Białorusini to normalny europejski i słowiański naród,tak jak Polacy Czesi Słowacy itd,dla mnie to braterska nacja mająca prawo do własnej kultury i samostanowienia,niech tylko zdobęda siłę aby pogonić Łukaszenkę i witamy w Europie,całym sercem popieram aby Białorusini mieli swój własny normalny kraj a nie jakieś ruskie lenno i okupację.Nawet śmiem twierdzić że Kaliningrad powinien odłączyć sie od Rosji, nie sądzę aby im to zaszkodziło. Trzymajmy się razem.