Przed 103. rocznicą ludobójstwa Ormian, 12 kwietnia we Lwowskiej Kurii Metropolitalnej odbyło się spotkanie arcybiskupa lwowskiego Mieczysława Mokrzyckiego z przedstawicielami Ormiańskiego Kościoła katolickiego.
– Mamy dzisiaj wielką radość odwiedzając z grupą księży ormiańskich arcybiskupa metropolitę lwowskiego, a także wiernych świeckich – powiedział dziennikarzowi Kuriera archimandryta (gr. archimandrites – przełożony owczarni; w okresie wczesnego chrześcijaństwa, opiekun klasztorów na terenie danej diecezji; obecnie tytułu tego używa się w cerkwi prawosławnej i w niektórych wschodnich Kościołach katolickich – pl.wikipedia.org) Henryk Piotr Błaszczyk, wikariusz generalny ordynariatu ormiańskokatolickiego Europy Wschodniej. – Znajdujemy się na terenach, gdzie historycznie udokumentowana jest obecność Ormian katolików. Tu, we Lwowie są groby naszych metropolitów. Tutaj jest katedra ormiańska, w której przez wieki wspólnota katolików Ormian gromadziła się na Eucharystii, słuchała Słowa Bożego. Chcemy odkrywać ich historyczną obecność w obrębie kościołów, świątyń, w grobach cmentarzy, ale także rodzin ormiańskich, które tutaj mieszkają, modlą się i oczekują na zorganizowane struktury duszpasterskie katolickiego Kościoła ormiańskiego.
Pochodzący z Polski ks. Henryk Piotr Błaszczyk jest znanym i zasłużonym kapłanem. W 2008 roku przewodniczył Misji Medycznej Związku Polskich Kawalerów Maltańskich w Gruzji. W 2010 uczestniczył również w polskiej misji medycznej w dotkniętym trzęsieniem ziemi Haiti. Pełnił też rolę duszpasterza bliskich i rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej podczas identyfikacji ciał ofiar w Moskwie, a w 2011 roku był rektorem zorganizowanej z inicjatywy Stowarzyszenia Wspólnota Polska oraz Ministerstwa Zdrowia RP misji medycznej na Ukrainie i w Mołdawii. Polski duchowny został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Pro Piis Meritis Zakonu Maltańskiego. Odznaczony również przez Stolicę Apostolską godnością kapelana honorowego Jego Świątobliwości, co wiąże się z prawem używania tytułu prałata.
W 2014 roku ks. Błaszczyk za działalność charytatywną i pastoralną pośród Ormian katolików, za zgodą jego ówczesnego przełożonego, arcybiskupa warmińskiego, oraz z posługi i woli arcybiskupa ormiańskokatolickiego Raphaëla Françoisa Minassiana został podniesiony go godności archimandryty Kościoła ormiańskokatolickiego, a 16 września 2017 roku do godności archimandryty mitrata oraz mianowany wikariuszem generalnym ordynariatu Kościoła ormiańskokatolickiego dla Europy Wschodniej. Siedziba ordynariatu, który powstał w 1991 roku, znajduje się w Giumri w Armenii i obejmuje Ormian katolików w Armenii, Gruzji, Rosji, Ukrainie oraz na innych terenach Europy Wschodniej.
Ostatnio archimandryta mitrat Henryk Piotr Błaszczyk nawiedza Lwów. Spotkałem go na Cmentarzu Orląt, gdzie razem z biskupem seniorem charkowsko-zaporoskim Marianem Buczkiem modlił się przy grobie ostatniego metropolity lwowskiego obrządku ormiańskiego i posła na Sejm RP arcybiskupa Józefa Teodorowicza. W łacińskiej katedrze lwowskiej uczestniczył też w koncelebrze podczas obchodów 150-lecia Lwowskiego Towarzystwa Lekarskiego i we mszy św. za ofiary katastrofy smoleńskiej. Teraz przedstawił pochodzących z Armenii dwóch księży, którzy będą posługiwać Ormianom katolikom na terenach Ukrainy.
28-letni ks. Narek Mnoyan urodził się w Giumri. Wstąpił do seminarium, studiował teologię w Erywaniu, Eczmiadzynie, a w 2012 roku wstąpił na Uniwersytet Papieski w Rzymie. Pracował w Ormiańskiej sekcji Radia Watykańskiego. 15 sierpnia 2015 roku podczas uroczystej mszy św. w katedrze ormiańsko-katolickiej pw. Świętych Męczenników w Giumri arcybiskup Raphaël Minassian udzielił mu święceń kapłańskich i skierował na Ukrainę.
Młody ks. Narek Mnoyan ze wzruszeniem poznaje tereny archidiecezji lwowskiej obrządku ormiańskiego, gdzie ten Kościół w 1946 roku został przez sowietów zlikwidowany, a duchowieństwo aresztowano. Większość wiernych uciekła do powojennej Polski. Pozostali i rozproszeni na terenach ZSRR ormiańscy katolicy przez dziesięciolecia ukrywali swoją narodowość i wyznanie.
– Na tej ziemi pozostały świątynie ormiańskie, są groby Ormian i gdzieś żyją nasi wierzący – mówi ks. Narek Mnoyan. – Niektórych znamy, większości jeszcze nie znamy. Dlatego liczymy również na pomóc mediów, na Kurier Galicyjski. Spotykamy naszych wiernych w całej Ukrainie – w Kijowie, Charkowie, Odessie. To właśnie oni poprosili arcybiskupa Raphaëla Minassiana, by wysłał księży na Ukrainę.
Biskup senior charkowsko-zaporoski Marian Buczek, który w latach 90. XX wieku był kanclerzem Lwowskiej Kurii Metropolitalnej, a później biskupem pomocniczym lwowskim wspomina:
– Kiedy przyjechaliśmy z Lubaczowa do Lwowa, podobnie zaczęli przyjeżdżać Ormianie katolicy z Polski. Ks. Józef Kowalczyk, który był proboszczem w Gliwicach, dojeżdżał tutaj, odprawiał msze św. w katedrze m.in. w koncelebrze z kardynałem Marianem Jaworskim i szukał tu swoich wiernych. Potem się okazało, że trzeba zarejestrować wspólnotę, więc pomogliśmy zebrać tych Ormian, którzy chodzili do naszego kościoła. Napisali oni prośbę do władz i została zarejestrowana wspólnota ormiańsko katolicka we Lwowie. Ks. Józef przyjeżdżał tu kilka razy w roku. Ormianie chcieli odzyskać swoją katedrę ormiańską we Lwowie. Złożyli papiery, ale nic się wówczas nie udało. Potem doszli Ormianie apostolscy, zarejestrowali swoją wspólnotę i też zażądali katedry. Ostatecznie ks. Kowalczyk wyjechał do Wiednia i naszymi Ormianami miał się zająć ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Czas mijał – Ormianie apostolscy odzyskali najstarszą część katedry ormiańskiej, jeszcze z czasów przed zjednoczeniem z Rzymem. Pamiętam, że gdy w 2001 roku do Lwowa przyjechał Jan Paweł II, chciał nawiedzić wszystkie trzy katedry katolickie. Był m.in. w katedrze ormiańskiej. Pamiętam, jak Ojciec Święty nawiedził najstarszą część, która była zasłonięta dyktą. Pozostała natomiast część należała jeszcze wtedy do Muzeum Narodowego (był to magazyn ikon – KG). Pytaliśmy, dlaczego nie oddali Ormianom apostolskim w całości tej katedry.
„Ponieważ pretenduje na to również wspólnota ormiańsko katolicka”. Ale wspólnota ormiańsko-katolicka w jakiś sposób się pogubiła czy została przez kogoś zmanipulowana, bo tak chyba trzeba powiedzieć. Oni się o to wówczas nie starali. Gdyby zdecydowanie żądali, prawdopodobnie władze oddałyby im resztę, gdyż najstarsza część tej świątyni kiedyś była niekatolicka, druga – późniejsza część, była rozbudowana przez Ormian katolików. Niestety, wszystko trwało zbyt długo i władza ostatecznie widząc, że Ormianie katolicy są niezorganizowani, albo ich w ogóle nie ma, bo nie dają znaku życia, oddali całą katedrę Ormianom apostolskim. I teraz mamy sytuację taką, jaką mamy, że mianowicie Ormianie katolicy chcą tutaj przyjść i mają swoich księży, ale nie ma świątyni.
Spotykałem siostry zakonne, Ormianki z pochodzenia, które posługują na Ukrainie. Podczas pielgrzymki młodzieży do Matki Bożej w Bołszowcach spotkałem s. Wiktorię Sarkisian ze zgromadzenia Sióstr Służebniczek Ducha Świętego.
– Gdy chodzi o Ormian, to są obecni w naszym Kościele, w różnych zakonach żeńskich i męskich – stwierdził biskup Buczek. – M.in. dobrze znana jest s. Miriam Isakowicz ze zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża z Lasek. Była pierwszą przełożoną w Charkowie. Teraz jest w Żytomierzu na placówce. Siostrę Miriam Isakowicz bardzo dobrze znał św. Jan Paweł II jeszcze z czasów jej pracy w Krakowie. Także kiedy był na Ukrainie w 2001 roku, s. Miriam razem z niewidomymi z Charkowa niosła dary ofiarne podczas mszy św. papieskiej. Od razu wymienił jej imię z chrztu, gdyż znał rodzinę Isakowiczów jeszcze jako kardynał w Krakowie.
Biskup Marian Buczek dodał, że niedługo po wizycie papieża, na początku listopada 2001 wizytę duszpasterską na Ukrainie złożył ówczesny patriarcha ormiańsko katolicki Nerses Bedros XIX z Bejrutu. Biskup Buczek spotykał Ormian katolików też w Kutach nad Czeremoszem i w innych miejscowościach na nabożeństwach w kościołach łacińskich. W Charkowie, w obecnej katedrze rzymsko-katolickiej, zachowała się tak zwana kaplica ormiańska. Na początku XX wieku gromadzili się tam Ormianie katolicy. – Ich ksiądz razem z naszym proboszczem rzymsko-katolickim uratowali w Charkowie od śmierci głodowej 1500 ormiańskich dzieci – zaznaczył biskup Buczek. – Poświęciliśmy tablicę w trzech językach na zewnątrz katedry 24 kwietnia, w Dzień Ludobójstwa Ormian, tam gdzie zbierają się i modlą miejscowi Ormianie oraz nasi duchowni i wierni.
Archimandryta mitrat Henryk Piotr Błaszczyk wyjaśnił, że ks. Narek Minojan jest mianowany proboszczem Ukrainy, ale terytorium jego probostwa powoli się uszczupla, ponieważ jest już nowy proboszcz w Odessie.
– Ja natomiast jestem wikariuszem arcybiskupa Raphaëla Minassiana dla Ormian katolików na terenie Europy Wschodniej i moją rolą jest nie tylko modlić się, ale przede wszystkim wspierać ich duchowo, oraz pomoc w organizowaniu struktur – mówił dalej.
W naszej rozmowie kolejny raz wracamy do więzi lwowskich łacinników i Ormian katolików.
– Można powiedzieć, że są to dwie siostrzane archidiecezje – zaznaczył Archimandryta Błaszczyk. – To nie tylko przyjaźń metropolitów, ale także niezwykła kultura uprawianej teologii, rozważań, refleksji naukowych, zarówno w kulturze ormiańskiej, jak i łacińskiej. To nie jest historia. To współczesność, która dzisiaj powoli wraca do tego, co kiedyś nasi przodkowie w wierze realizowali na niezwykle wysokim poziomie. Ormian katolików i katolików łacińskich łączyły i nadal łączą bardzo serdeczne relacje. Stąd nasza dzisiejsza obecność u ks. arcybiskupa metropolity łacińskiego, którego życzliwą, rozpromienioną pogodnym uśmiechem, opiekę mocno czujemy.
Na pytanie, gdzie będą sprawowane nabożeństwa, wobec faktu, że świątynie ormiańsko-katolickie znajdują się w posiadaniu wspólnot innych wyznań czy są zagospodarowane przez różne instytucje, archimandryta Henryk Piotr Błaszczyk powiedział:
– Obecnie Ormianie katolicy spotykają się w niektórych kościołach łacińskich. Sądzę, że Opatrzność Boża to niezwykle poprowadzi, bo tam, gdzie są nasi wierni, zawsze pojawia się miejsce, w którym ormiańscy kapłani katoliccy mogą sprawować Eucharystię i głosić Słowo Boże. Gdy tylko są wierni, Opatrzność Boża zawsze obdarza nas miejscem, choćby użyczonym. Najważniejszy jest Kościół żywy. Jeśli ten Kościół powstanie, jeżeli zaczniemy sprawować sakramenty takie jak chrzest, spowiedź, Eucharystia, to z czasem pojawią się świątynie. Świątynie bez żywego Kościoła byłyby odwrotnością kolejności, która jest naturalna. Najpierw Kościół żywy, a potem świątynia.
Jesteśmy świadkami Zmartwychwstania Kościoła ormiańsko katolickiego na tych ziemiach. – W okresie świąt Zmartwychwstania Pańskiego jest to znak szczególnie wymowny – podkreślił archimandryta mitrat Henryk Piotr Błaszczyk, wikariusz generalny ordynariatu ormiańsko katolickiego Europy Wschodniej.
Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 8 (300) Kuriera Galicyjskiego
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!