Magazyn Time opublikował obszerny artykuł Simona Schustera, który spędził w kwietniu dwa tygodnie z Prezydentem Ukrainy w jego biurze w Kijowie. Korespondent szczegółowo opowiedział o tym, jak zmieniało się życie Wołodymyra Zełenskiego podczas dwóch miesięcy wojny.
Na okładce numeru, który wyjdzie 9 maja, zobaczymy zdjęcie prezydenta Ukrainy.
Najważniejsze momenty z tego artykułu wybrała „Meduza”.
O pierwszych godzinach wojny
Dzielnicę rządowę przy ulicy Bankowej w Kijowie, znaną jako Trójkąt, wojska rosyjskie próbowały zdobyć w pierwszych godzinach wojny. Zełenski mówi, że pamięta ten czas tylko „we fragmentach”, na poziomie niespójnego zbioru obrazów i dźwięków.
Najbardziej utkwiło mu w pamięci to, jak wraz z żoną poszedł przed świtem obudzić dzieci – 17-letnią córkę i 9-letniego syna – i przygotować je do ewakuacji.
Było głośno. Wojskowi poinformowali Zełenskiego, że w Kijowie lądują rosyjskie grupy uderzeniowe, których zadaniem jest schwytanie i zabicie prezydenta i jego rodziny.
„Przed tą nocą takie rzeczy widzieliśmy tylko na filmach” – powiedział szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak. Podczas gdy wojsko walczyło na ulicach, Gwardia Prezydencka pospiesznie barykadowała rezydencję Zełenskiego wszelkimi dostępnymi środkami, co bardziej przypominało stertę złomu niż fortyfikacje. Na Bankową przybyło wielu współpracowników Zełenskiego, niektórzy z rodzinami. Prezydent i jego doradcy zostali wyposażeni w kamizelki kuloodporne i broń automatyczną.
Pierwszej nocy wojsko rosyjskie podjęło dwie próby szturmu. „To był prawdziwy dom wariatów” – powiedział Ołeksij Arestowicz, doradca szefa kancelarii prezydenta. Według Zełenskiego, jego żona i dzieci były wtedy jeszcze w Bankowej.
USA i Wielka Brytania zaproponowały, by Zełenskiego i jego zespół pilnie ewakuować do Polski, aby utworzyć tam rząd na uchodźstwie. W odpowiedzi, w rozmowie telefonicznej ze stroną amerykańską, prezydent wypowiedział zdanie, które potem trafiło na pierwsze strony gazet na całym świecie: „Potrzebuję amunicji, a nie podwózki”.
Zełenskiemu zaproponowano również przeniesienie się do chronionego bunkra pod Kijowem, który byłby w stanie wytrzymać długotrwałe oblężenie. Odmówił. Zamiast tego, drugiej nocy inwazji, gdy na pobliskich ulicach trwały walki, Zełenski i jego doradcy wyszli na dziedziniec Bankowej i nagrali filmik dla mediów społecznościowych: „Wszyscy tu jesteśmy. Broniąc naszej niepodległości, naszego kraju”.
O funkcjonowaniu urzędu prezydenckiego w czasie wojny
W pierwszych tygodniach inwazji, kiedy rosyjska artyleria była w zasięgu Kijowa, prezydent dzwonił do dowództwa wojskowego jeszcze przed wschodem słońca – około 5 rano – aby dowiedzieć się o sytuacji na froncie. Po wycofaniu się wojsk rosyjskich z rejonu Kijowa rozmowę przesunięto o kilka godzin.
Według „NYT” w siedzibie prezydenta na ulicy Bankowej niewiele się zmieniło: okna zasłonięto workami z piaskiem, zakazano używania telefonów komórkowych i rzadziej włącza się światło. Wszyscy są eskortowani przez uzbrojonych żołnierzy.
Wnętrza ze złotymi liśćmi i bogatym wyposażeniem, które obecna administracja uważa za „opresyjne”, pozostały niezmienione.
„W sumie, jeśli to miejsce zbombardują, przynajmniej nie będziemy musieli tego znów oglądać” – zażartował jeden ze współpracowników prezydenta.
Zespół Zełenskiego spędzał większość czasu w tajnych bunkrach pod Bankową. Jednak po wycofaniu się wojsk rosyjskich pracownicy administracji prezydenckiej zaczęli wracać do swoich stałych biur, coraz częściej lekceważąc środki ostrożności. Zełenski częściej pracuje w pozbawionej okien sali konferencyjnej z dużymi ekranami na ścianach, z której można zdalnie przeprowadzać spotkania operacyjne.
Udręka sumienia i uwaga świata
Każdego wieczoru w swoim bunkrze, zanim pójdzie spać, Zełenski z nawyku przegląda plan dnia i zastanawia się, czy nie pominął czegoś ważnego. „To nie ma sensu – mówi. – To wciąż ten sam program. Widzę, że wszystko zostało już zrobione, ale wciąż patrzę i czuję, że coś jest nie tak. Sumienie mnie dręczy.
Prezydent nie może po prostu zamknąć oczu i zasnąć, bo na Ukrainie wciąż spadają bomby i popełniane są zbrodnie wojenne, a cywile siedzą zamknięci w piwnicach. Ludzie spoza Ukrainy oglądają tę wojnę za pośrednictwem mediów społecznościowych – kiedy im się to znudzi, odwrócą ekran – mówi. To normalna ludzka natura, okropności sprawiają, że ludzie się odwracają”.
Zełenski jest zaniepokojony tym, jak świat postrzega wojnę i że uwaga ludzi słabnie. Jego misją jest teraz sprawienie, by wolny świat przeżył tę wojnę tak, jak Ukraina: jako kwestię własnego przetrwania.
O wyjazdach na tereny objęte wojną
Na początku marca, kiedy wojska rosyjskie wciąż ostrzeliwały Kijów, próbując okrążyć stolicę, Zełenski potajemnie opuścił swoją rezydencję w towarzystwie dwóch przyjaciół i grupy ochroniarzy, aby osobiście ocenić skalę walk. Prezydent znalazł się na obrzeżach miasta na północ od ulicy Bankowej, gdzie zobaczył zawalony most i ogromny krater po wybuchu na drodze. Rozmawiał z ukraińskimi żołnierzami, podczas gdy jego strażnicy „wariowali” na myśl, że Zełenski znajduje się tak blisko rosyjskich pozycji.
Kilka dni później Zełenski udał się na „wycieczkę po barszcz”, jak nazwali to jego współpracownicy. Na punkcie kontrolnym na obrzeżach Kijowa spotkał człowieka, który codziennie przynosił żołnierzom garnek świeżego barszczu. Stali tam, w zasięgu rosyjskich snajperów i artylerii, jedli zupę i chleb, rozmawiali o Związku Radzieckim i o tym, czym stała się Rosja po jego upadku.
Według Zełenskiego rozmowa wywarła na nim głębokie wrażenie. Kucharz mówił o tym, jak bardzo nienawidzi Rosjan, a następnie wyciągnął z bagażnika kilka medali, które otrzymał podczas służby w armii radzieckiej.
W 40. dniu wojny Zełenski , w towarzystwie dziennikarzy, udał się do Buczy, gdzie po odejściu wojsk rosyjskich odkryto dziesiątki ciał zamordowanych cywilów. Kiedy Zełenski i jego zespół zobaczyli na własne oczy miejsca zbrodni, przerażenia zastąpiła wściekłość.
„Chcieliśmy odwołać wszystkie rozmowy pokojowe z Rosją” – mówi David Arahamia, szef delegacji negocjującej z Moskwą. – Trudno mi było nawet spojrzeć im w twarz”.
O przemówieniach Zełenskiego w pierwszym miesiącu wojny
Zełenski wygłaszał około jednego przemówienia dziennie. Występował w różnych miejscach, takich jak Parlament Europejski, Bank Światowy czy nagrody Grammy. Każda rozmowa była przygotowana dla konkretnej grupy odbiorców. Co wieczór prezydent Ukrainy przemawia do narodu.
„Ludzie często pytają, kto jest autorem przemówień Zełenskiego. Głównie on sam. Pracuje nad każdym zdaniem”- powiedziała Darya Zaryvna, rzeczniczka szefa Kancelarii Prezydenta.
W prawie każdej rozmowie z zagranicznymi przywódcami Zełenski prosi o przekazanie Ukrainie broni. Czasami zbyt bezpośrednio reaguje na wahania swoich rozmówców. Zasugerował na przykład, aby Rada Bezpieczeństwa ONZ rozważyła samorozwiązanie i poprosił prezydenta Niemiec, aby nie przyjeżdżał do Kijowa.
Zełenski postrzega siebie nie jako stratega wojskowego, ale jako komunikatora, żywy symbol państwa, walczącego o przetrwanie swojego narodu.
Jego współpracownicy inaczej oceniają misję. „Czasami wchodzi w rolę i zaczyna przemawiać jako aktor grający prezydenta” – śmieje się Ołeksij Arastowicz, w przeszłości również aktor teatralny. „Kiedy jest sam, robi największe wrażenie jako uczciwy i ludzki człowiek”.
O tym, jak wojna zmieniła Zełenskiego
„Stałem się starszy, dorosłem od całej tej mądrości, której nigdy nie chciałem. To wiedza o liczbie zabitych, o torturach, jakich dopuścili się rosyjscy żołnierze. To jest rodzaj mądrości – przyznał Zełenski w Time. „Szczerze, nigdy nie miałem celu, aby zdobyć tego rodzaju wiedzę”.
Zapytany, czy Zełenski żałuje, że po odejściu z kariery aktorskiej zdecydował się kandydować na prezydenta Ukrainy, powiedział: „Ani przez chwilę”.
Nie wie, jak skończy się wojna i jakie będzie jego miejsce w historii. Ale wie, że Ukraina potrzebuje prezydenta w czasie wojny i zamierza pełnić tę rolę.
oprac. ba za meduza.io/time.com/6171277/volodymyr-zelensky-interview-ukraine-war/
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!