Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał szefów Głównej Dyrekcji Policji Narodowej i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w obwodzie żytomierskim do dymisji z powodu opieszałości w walce z nielegalnym wydobyciem bursztynu w regionie.
Zełenski wyraził takie oczekiwanie podczas spotkania w sprawie nielegalnego wydobycia bursztynu w ramach roboczej wizyty w Żytomierzu.
„Dysponuję statystykami, według których wielkość „czarnego rynku” bursztynu szacuje się na 500 mln dolarów rocznie, a całkowita strata to dziesiątki miliardów hrywien” – powiedział.
Prezydent wezwał szefa Policji Narodowej Siergieja Kniaziewa do odwołania szefów regionalnych komend policji w znajdujących się w obwodzie żytomierskim powiatach olewskim i owruckim.
Ciekawiej wyglądał natomiast dialog Zełenskiego z uczestniczącym w spotkaniu Wiaczesławem Pieczenienką, dyrektorem obwodowego zarządu Policji Narodowej. „Co się dzieje w regionie?” – zapytał, na co Pieczenienko odpowiedział: „Walczymy z tym procederem”.
„A jak?” – znowu zapytał Zełenski. „Świadczą o tym wyniki dochodzenia” – odparł Pieczenienko.
„I jest pan z tego zadowolony? A co z policją, którą Ukraińcy powinni szanować? O wszystkich was mówią, że jesteście zaangażowani w ten proceder. Wszyscy o tym słyszymy, jak mamy z tym żyć, my Ukraińcy, o jakim bezpieczeństwie mówimy?… Ile lat pracuje pan jako szef (regionalnej policji – red.)?” – kontynuował Zełenski. „Cztery lata” – powiedział Pieczenienko. „Więc wie pan, co się tutaj dzieje” – nacisnął prezydent. „Chcę powiedzieć, że wyniki z ostatnich trzech lat uległy poprawie… ale potrzebujemy większych sił” – wytłumaczył się Pieczenienko.
„Nie wierzę panu, porozmawiam z pańskim przełożonym, a panu sugeruję odejście ze stanowiska. Porozmawiam z panem Awakowem, a na razie z panem Kniaziewem. Nie wierzę panu… mówi pan, że przerwał (nielegalne wydobycie bursztynu – red.), a my mamy analizy gospodarcze. Mogę panu to zaproponować (zwolnienie – red.). Może jest pan normalnym człowiekiem, może nie uczestniczył pan w procederze, ale nie może pan nic zrobić z bursztynowymi piratami z Żytomierza – podsumował ten dialog Zełenski.
Podobny charakter miała też wymiana zdań między Zełenskim a szefem regionalnego zarządu SBU, płk. Wiktorem Panasiukiem.
„Czy wie pan, że SBU również jest zaangażowana w ten proceder?” – zaczął Zełenski. „Chcę powiedzieć, że ani jeden pracownik zarządu (SBU – red.) nie uczestniczy w tym procederze” – poinformował Panasiuk.
„A jak oni pracują [sic] z bursztynem, bo wygląda, że jednak są w to zamieszani” – drążył Zełenski. „Nie pracują z bursztynem, przeciwdziałają nielegalnemu wydobywaniu bursztynu, jak pokazują wyniki… Do tej pory zarząd przechwycił 13 ton bursztynu” – argumentował szef regionalnego SBU.
„Dziękuję panu, zastąpimy szefa SBU w Żytomierzu. Chciałbym, aby Iwan Bakanow [dyrektor SBU – red.] rozważył innego kandydata” – zakończył Zełenski.
Prezydent Ukrainy chciał również wysłuchać argumentów prokuratora obwodowego, ale okazało się, że ten jest na urlopie. Ostatecznie zwrócił się do jego zastępcy.
„Na jakim urlopie? Za granicami Ukrainy? A kiedy zaczął się ten urlop? Czy jest wniosek z określonym terminem? Chcę zobaczyć, kiedy pojechał na wakacje. Czy może pan pokazać mi sprawozdanie na temat bursztynu i tych prokuratorów, którzy to kryją?” – nerwowo zareagował Zełenski.
Opr. TB, UNIAN
fot. https://www.president.gov.ua/
1 komentarz
SyøTroll
12 sierpnia 2019 o 18:54Słusznie. O istnieniu tych „bursztynowych piratów”, informował zagraniczną opinię publiczną już amerykański komediodramat „Wszystko jest iluminacją” z 2005 roku. Możliwe, że ukraiński prezydent zna ten obraz.