Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po raz pierwszy wpuścił kamery do pomieszczeń, które zajmuje od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę.
Do swojej prywatnej przestrzeni w Administracji Prezydenta przy ulicy Bankowej w Kijowie zaprosił ukraińskiego dziennikarza Dmitrija Komarowa satcji 1+1.
Na jego prośbę, prezydent Ukrainy osobiście oprowadzał go po swoim mieszkaniu.
Rok temu, rankiem 24 lutego, Zełenski od razu udał się na Bankową. Później dołączyła do niego żona i dzieci, pozostawanie w domu nie było dla nich bezpieczne.
W „sypialni” prezydenta znajduje się łóżko, umywalka, myjka do włosów, biurko, telewizor i garderoba. Dodatkowo są dwa okna z kurtynami świetlnymi. Zełenski przyznał, że schodził z pracownikami AP do schronu, ale to w swoim pokoju odpoczywa.
– Teraz to jest mój dom – powiedział.
„Mam to, w czym jeździłem na front, mam tu niewielką garderobę. Wszystkie ubrania są takie same” – powiedział Zełenski, który od pierwszych godzin ruskiej inwazji zmienił garnitur na bluzy i spodnie w kolorze khaki.
W szafie ma też jedną marynerkę, ale jak mówi, wróci do niej po zwycięstwie Ukrainy.
Choć pomieszczenia są mroczne, niedoświetlone, przywódca Ukrainy mówi, że stara się oszczędzać energię, wyłącza światło.
Opowiadając rodakom o swoich pierwszych minutach, kiedy otrzymał telefon, że wojna się zaczęła, mówi, że w tamtych chwilach nie było czasu na romantyzm i pożegnania z rodziną.
„Pozostawać tam, w rezydencji, było niebezpiecznie, ochrona poradziła, żeby tam nie zostawali (rodzina, zona i dzieci – red.), więc przyjechali tutaj… Nie bylo u nas romantyki, jak w filmach, że patrzymy na siebie i się zastanawiamy, czy się zobaczymy. Bardzo szybko dotarłem do Bankową. Korytarze były ciemne. Biuro, telefon i ludzie, których muszę zebrać. Tyle pamiętam, że tylko o tym myślałem – dodał ukraiński lider.
Zełenski powiedział, że tego dnia wykonał 27 telefonów z prezydentami i premierami świata. Nie chciał wówczas dzwonić do głowy kraju agresora Władimira Putina.
Pytatny, dlaczego zdecydował pozostać w Ukrainie, choć z wielu stron płynęły apele o wyjazd, Zełenski odpowiada; „To nie o bohaterstwo chodzi, ale gdybym wyjachał, zdradziłbym swój kraj. Tyle!”.
Prezydent Ukrainy przyznał, że stracił wzrok, ale uważa, że zaczął „widzieć” ludzi.
„Pracowaliśmy bardzo ciężko przy słabym oświetleniu. (…) Tak pracowaliśmy wiele miesięcy, a wzrok się pogorszył. Nie używam soczewek, czytam w okularach” – przyznał.
https://nashaniva.com/antikor.com.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!