Na Kremlu może jeszcze śpią na dolarach, ale reszta może już co najwyżej przykryć się drukowanymi masowo rublami.
Walutowe rachunki Rosjan i rosyjskich firm w bankach topnieją w oczach, tylko w grudniu „wyparowało” z nich 4,9 mld USD, a w całym czwartym kwartale ubiegłego roku – 15,9 mld USD – ocenia dyrektor Gazprom Private Banking, Jegor Susin.
Ze statystyk Banku Centralnego, które ujawnia The Moscow Times wynika, że łącznie na rachunkach osób fizycznych i firm w Rosji pozostała jeszcze równowartość 159 mld USD – to najniższy poziom oszczędności od 2008 roku. Mowa, oczywiście, o zapasach w twardej walucie, gdyż bezwartościowych rosyjskich rubli Kreml może sobie nadrukować dowolną ilość.
Od początku wojny rezerwy walutowe Rosjan w bankach stopniały o 104 mld USD, czyli o 40 proc. Z tej kwoty 52 mld USD odpłynęły za granicę wraz z setkami tysięcy obywateli, którzy uciekając przed wysłaniem ich na wojnę w ramach mobilizacji masowo likwidowali swoje konta i zabierali gotówkę. Reszta to środki wycofane z banków przez rosyjski biznes.
Rekordzistą pod tym względem okazał się wielki rosyjski koncern energetyczny Surgutnieftiegaz, który od 20-tu lat trzymał na swoich kontach w Rosji ok. 61 mld USD w walutach i złocie. W zasadzie nie wiadomo, do kogo należały te pieniądze, gdyż koncern nie ujawnia kim są jego prawdziwi udziałowcy. Jednak połowy tej sumy już nie ma, została wymieniona na ruble.
Coraz większe problemy rosyjskich banków to skumulowany skutek zachodnich sankcji, zerwania współpracy gospodarczej z krajami rozwiniętymi, spadku produkcji sektora cywilnego, bolesnego spadku dochodów ze sprzedaży ropy do Chin i Indii, olbrzymich wydatków wojennych oraz galopującej inflacji i drożyzny, która pochłania oszczędności obywateli.
Coraz mniej rosyjskich firm jest też skłonnych trzymać w kraju swoją twardą walutę. Udało im się wymóc na Banku Centralnym złagodzenie ograniczeń w tym zakresie i teraz większość tego, co zarobią, lokują na kontach zagranicznych.
Osobny problem stanowi blokada płatności za surowce eksportowane przez rosyjskie koncerny. Z powodu sankcji należności te „zawisają” gdzieś za granicą. Według szacunków MoneyRoo, w ten sposób nie dotarło do Rosji w ubiegłym roku aż 30 mld USD.
Ostateczny skutek tego jest taki, że obecnie rosyjskie podmioty mają ulokowane w „szarych strefach” na całym świecie ok. 180 mld USD – to równowartość połowy rosyjskiego budżetu i mniej więcej tyle ile wynoszą całe rezerwy rosyjskiego Banku Centralnego w złocie i walutach.
Gdzie konkretnie i w jakie aktywa są ulokowane te środki – to wiedzą tylko wtajemniczeni. W każdym razie eksperci nie widzą tych pieniędzy w statystykach bankowo – finansowych państw zachodnich.
Najprawdopodobniej więc ukryto je w krajach, które Kreml uznaje za „przyjazne”, np. w Indiach, czy Turcji – ocenia szef niemieckiego Instytutu Problemów Bezpieczeństwa Międzynarodowego, Janis Kluge. To żelazna prywatna rezerwa rosyjskiej kasty rządzącej, która nie pracuje jednak obecnie na korzyść rosyjskiej gospodarki.
Zobacz także: Azerbejdżan: To Rosja strąciła nasz samolot! Mamy odłamek rakiety. Absurdalna wersja Moskwy.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!