Pojawia się coraz więcej doniesień, że nie tylko grupa „Wagnera” rekrutuje skazańców w koloniach karnych. Na front wysyłani są też więźniowie werbowani przez resort obrony Siergieja Szojgu.
Rosyjscy skazańcy zrekrutowani przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej walczą na Ukrainie w mniej więcej podobnych warunkach jak więźniowie zwerbowanini przez Jewgienija Prigożyna do grupy „Wagnera”. To, co cechuje jednostki składające się ze skazańców, to ogromne straty w ludziach, niedobory uzupełniane rannymi, którzy niedoleczeni muszą wracać na front. Co więcej, są doniesienia, że rosyjscy żołnierze ostrzeliwują z moździerzy oddziałów skazańców.
Świadczą o tym historie więźniów zwerbowanych przez rosyjskie Ministerstwo Obrony, z którymi rozmawiała stacja CNN.
Dziennikarze CNN rozmawiali z kilkoma więźniami z jednostki wojskowej 08807. Została ona wysłana w październiku na linię frontu w rejonie Sołedaru, jest znana również jako brygada „Szturm”. Niedawno jednostka wojskowa otrzymała inny numer – 40321. Wszyscy rozmówcy kanału TV twierdzą, że zostali zwerbowani przez Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej.
Jeden z więźniów mówił o ciężkich stratach, jakie poniosła jego jednostka.
„Nasza grupa liczyła 130 osób, wielu chłopaków straciło kończyny, a w szeregach zostało nas prawdopodobnie 40 ludzi” – mówi. Później jednostkę uzupełniono innymi więźniami.
Inny rozmówca CNN jest przekonany, że rosyjskie wojsko celowo ostrzeliwuje pozycje zajmowane przez oddziały zwerbowanych więźniów.
„Zostaliśmy wysłani na linię frontu. Powiedziałem naszym chłopakom przez radio, że [oni] strzelają do nas z moździerzy, że powinniśmy celować trochę bardziej w prawo. Ale strzelano do nas z obu stron. Wtedy zdałem sobie sprawę, że celowo do nas strzelają”.
Jak twierdzą walczący więźniowie, ich koledzy żołnierze byli odsyłani na linię frontu z niezagojonymi ranami. „Nie operują tu nikogo. Ludzie chodzą po szpitalu z ranami od kul, mają odłamki wbite w nogi” – mówił jeden z byłych więźniów.
Opowiadają też o tym, że w jednym przypadku podejrzewają pozasądową egzekucję.
Mowa o śmierci Wiktora Sewalniewa, więźnia zwerbowanego przez Ministerstwo Obrony. Zginął po nieudanym szturmie na Sołedar. O jego śmierci poinformowały w grudniu media i projekt Gulagu.net. Jak podaje CNN, Sewalniew po walce został przewieziony do szpitala i stamtąd nagrał swoją ostatnią wiadomość audio do żony. Powiedział, że grożono mu, że zostanie zastrzelony.
„Zamierzają mnie zastrzelić. Straciliśmy tam wielu ludzi. Nie wysyłajcie tu nikogo innego. Oni chcą nas wszystkich zabić” – mówił. Kilka dni po nagraniu tej wiadomości ciało Sewalniewa zostało zwrócone żonie w zamkniętej trumnie.
Insider, cytując Gulagu.net, napisał, że Ministerstwo Obrony przekazało kobiecie zwłoki męża ze przestrzeloną czaszką. Ministerstwo tłumaczyła śmierć byłego więźnia raną odłamkową. Oficer ukraińskiego wywiadu, Andriej Usow, potwierdził w rozmowie z CNN: więźniowie schwytani przez ukraińskie siły zbrojne twierdzili ostatnio, że służą w ramach MO. Według niego, rosyjski resort zwerbował do tej pory mniej skazanych niż grupa Wagnera.
oprac. ba za dialog.ua
1 komentarz
Jagoda
16 lutego 2023 o 06:21Kacapy zawsze ”dbali” o swoich. Pałowanie, wywozy, strzelanie w plecy. Im dalej od Paryża tym gorsze jedzenie, brudniejsze toalety i głębsze kieliszki.
Zachód od wschodu różni się tym że na zachodzie żołnierz ma jedno życie a na wschodzie to karabin ma wiele żyć …..