Blokada popularnych serwisów społecznościowych na Ukrainie bardziej przypomina autorytarny reżim niż rzeczywistą walkę z rosyjską propagandą – taki pogląd artykułuje nie, jak mogłoby się wydawać, kremlowski propagandysta, lecz znany ukraiński dziennikarz śledczy, deputowany z Bloku Petra Poroszenki Serhij Leszczenko.
VKontakte jest najpopularniejszym serwisem społecznościowym na Ukrainie, poprzez który były popularyzowane najważniejsze treści informacyjne i organizowali się ludzie do wspólnych działań. Zaś Poroszenko znacznie lepiej niż Janukowycz rozpoznał ryzyka, jakie są z tym związane. Zbliżają się wybory prezydenckie. Dlatego po uporaniu się z przekazem telewizyjnym, przyszła kolej na główne internetowe kanały mobilizacji ludzi – uważa Leszczenko.
Czy VKontakte jest dla Ukrainy zagrożeniem ze strony Rosji? Jest w takim samym stopniu, jak każdy inny serwis społecznościowy. Jeśli celem ukraińskich władz było zwalczanie rosyjskich wpływów, istnieją metody pracy w sieci, przy pomocy których można to osiągnąć zamiast całkowitej blokady. Jednak celem Poroszenki jest, według Leszczenki, przekierowanie debaty publicznej z walki z korupcją na „ukraiński patriotyzm” prezydenta.
Ma to stworzyć iluzję, że Petro Poroszenko jest ostoją w walce z rosyjską agresją. Równolegle będzie realizowany scenariusz niszczenia Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) i dyskredytowania aktywistów walki z korupcją. W języku technologii politycznych ten ruch nazywa się zmianą agendy. Aby zdążyć do 2019 r., trzeba zacząć już teraz – podsumowuje Leszczenko swój komentarz dot. wprowadzonej prezydenckim dekretem blokady zasobów internetowe Yandex, VKontakte i Odnoklassniki.
Serhij Leszczenko w 2014 roku uzyskał mandat deputowanego VIII kadencji, kandydując z ramienia Bloku Petro Poroszenki. Ukończył dziennikarstwo na Kijowskim Uniwersytecie Narodowym im. Tarasa Szewczenki. Pracował w redakcji informacyjnej stacji telewizyjnej Nowyj Kanał oraz w internetowym wydaniu gazety „Ukraińska Prawda”, gdzie objął funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Stał się jednym z głównych ukraińskich dziennikarzy śledczych, współpracując często z Mustafą Najem. Angażował się także w działalność społeczną, m.in. w ramach ruchu społecznego „Stop Cenzurze!”.
Serwis VKontakte, do którego odnosi się w swoim komentarzu Leszczenko, został założony przez Pawła Durowa w 2006 roku. Według danych portalu Alexa, jest pierwszym pod względem liczby odwiedzin serwisem internetowym w Rosji i na Ukrainie (drugi na Białorusi i w Kazachstanie). Strona VK jest popularna również w krajach bałtyckich (10 miejsce w Estonii, 15 na Łotwie, 29 na Litwie). Założyciel portalu Paweł Durow w 2014 roku został usunięty ze stanowiska dyrektora generalnego przez Aliszera Usmanowa i Igora Seczina. Od tego czasu założyciel portalu przebywa za granicą, a portal znajduje się pod kontrolą władz FR. Strona jest dostępna jest w kilkudziesięciu językach, w tym także po polsku. (Czytaj również: Ukraina rozszerza sankcje wobec rosyjskich mediów. Zablokuje też rosyjskie zasoby internetowe Yandex, VKontakte i Odnoklassniki)
Kresy24.pl
5 komentarzy
Adr
17 maja 2017 o 14:55VKontakte jest bronią co najmniej obosieczną
w działaniach propagandowych
cięzko powiedzieć żeby Rosja kontrolowała i moderowała ten portal na tak że sączona jest tylko rosyjska propaganda na Ukraine a Ukrainska na Rosje już nie.
Znamy to z Polskiego podwórka do zwycięstwa PiS,
społecznościowe źródła informacji sprzyjają stronie słabszej w klasycznych mediach.
Kazimierz S
17 maja 2017 o 20:24Co się dzieje z tym portalem K24 ? Ani chybił to musi być jakiś atak hakerski z Kremla lub Korei !! Jakże inaczej wytłumaczyć, że redakcja zdjęła czerwono-czarne okulary ?? Albo zwyczajnie oficjalny agent SBU, tfu. Naczelny „zaprzyjaźnionego” całkiem „niezależnego” portalu, wyjechał na urlop lub w dłuższą podróż służbową…. ?
Adr
17 maja 2017 o 22:07Nie wypomina się synowi marnotrawnemu powrotu 😉
cieszyć się trza
Japa
17 maja 2017 o 23:35Skrajny kretynizm upaińskich nacyków doprowadzi do pogromu. To co miało wyjechać, to wyjechało. Żaden „bezwiz” wiele nie zmieni. Zresztą gdyby przestrzegano faktu , że trzeba mieć 50 Euro na dobę, to mało która osoba by wjechała do Gejropy. Jak świat światem, to szofer w autobusie pożyczał (nie bezinteresownie) kasę pasażerom, a po przekroczeniu granicy oddawali mu. Ta fikcja trwała i trwa.
Ograniczanie dostepu do mediów, lub kreowanie mediów innych niż informacyjne, to znamiona reżimu. Poroch chce Ukrainy dla siebie i grupy związanych z nim oligarchów. Tyle, ze jest problem uzbrojonych , faszyzujacych, band, które wymykają się spod kontroli.
ktosik
18 maja 2017 o 08:38O ile blokowanie dostepu propagandzie rosyjskiej poprzez blokowanie Vkontakte ma jakis sens. Jesli natomiast celem bylo blokowanie w celu uniemozliwienia organizowania sie spoleczenstwa to trafili kula w plot.
Ukraincy moga zawsze uzyc facebooka, twittera czy nawet naszejklasy, czy jaki tam serwis stanie sie popularny.