
Collage: Kresy24.pl
Teraz dopiero zaczną się prawdziwe “schody”.
Rosyjskie władze szykują się do konfiskaty oszczędności obywateli pod pozorem “reformy bankowej”. W ten sposób reżim Putina chce przejąć środki o łącznej wartości 60 bilionów rubli (760 mld USD), które Rosjanie nadal trzymają na swoich kontach – twierdzi ukraiński ekspert ekonomiczny, Taras Zagorodnij cytowany przez Glavred.
“Na razie władze boją się to zrobić otwarcie, ale ten mechanizm jest już stopniowo wdrażany”. Blokowane jest na przykład podejmowanie przez ludzi pieniędzy z konta, jeśli bank uzna, że jest to – jak to określono – ‘niekontrolowana operacja wypływu środków’, choć nie bardzo wiadomo, co to właściwie znaczy. To się już stało masowe” – zauważa ekspert.
“A już w pierwszym kwartale 2026 roku Rosjan spotka przykra niespodzianka, które jest właśnie dla nich szykowana” – przewiduje ekonomista. Według niego, będzie to podobny “skok na kasę obywateli”, jaki władze ZSRR wykonały tuż przed jego rozpadem w 1991 roku w ramach tzw. “reformy Pawłowa”.
Wtedy dotyczyło to środków, które ludzie masowo trzymali w domu lub nie zdążyli jeszcze po wypłacie zanieść do banku. Ogłoszono niespodziewanie wymianę pieniędzy i dano obywatelom tylko trzy dni, żeby to zrobili. Ograniczono też limit wymiany do 500 rubli. Ludzie zdążyli wymienić tylko niewielką część gotówki, a większość ich pieniędzy po prostu straciła ważność.
Teraz reżim Putina ma jeszcze łatwiejsze zadanie. Oszczędności obywateli są już w bankach, pod kontrolą państwa.
Wystarczy zablokować pod jakimś pretekstem wypłaty z rublowych kont lub tak je biurokratycznie utrudnić, żeby w praktyce szybkie odzyskanie środków było niewykonalne, a potem nagle drastycznie zdewaluować rubla. Ludzie nie zdążą szybko podjąć pieniędzy, by wymienić je na twardą walutę i ich oszczędności staną się bezwartościowe.
To oczywiście tylko jeden z możliwych scenariuszy. Równie dobrze może to być konfiskata środków na kontach walutowych lub ich przeliczenie na ruble po skrajnie zaniżonym kursie. Wkrótce się przekonamy, co w tym zakresie wymyśli Kreml. Generalnie: “Nie mamy pańskich oszczędności i co nam pan zrobi?”
Zagorodnij nie wierzy jednak, że Rosjanie z tego powodu obalą Putina. “Raczej dojdzie do konfliktu między władzami regionalnymi i centralnymi. Bo gdy w lokalnym budżecie nie ma pieniędzy na wypłaty, szkoły, transport, szpitale, opiekę społeczną i infrastrukturę, to ludzie nie jadą protestować do Putina, tylko atakują miejscowe władze”. A co one mają zrobić w tej sytuacji? – pyta ekspert.
Przypomina, że podobnie było przed rozpadem ZSRR. Lokalne sowieckie elity nie miały już środków na rządzenie, ani nawet na własne wypłaty, a pieniądze z Moskwy przestały napływać. Teraz też lokalne budżety świecą pustkami bo wszystko poszło na wojnę i zbrojenia. Więc już za kilka miesięcy przekonamy się, czy ten scenariusz się powtórzy.
Zobacz także: Trzy bataliony poszły do piachu! “I nasi tu leżą i Koreańczycy. A posunąć się nie możemy” (WIDEO).
KAS










4 komentarzy
Enricco.
21 listopada 2025 o 14:03No to musze szybko leciec do Moskwy i wyplacic ruble z mojego konta
Co sobie te kacapy sobie mysla ,ze
Enricco bedzie pracowal dla nich na frico
upadek rosji
21 listopada 2025 o 15:56Dobre. Powtarzajcie to wszędzie, żeby zaczęli gwałtownie wypłacać pieniądze, i doprowadzić do załamania systemu bankowego.
qumaty
21 listopada 2025 o 18:50tylko w XXw OSIEM razy zabierano rosjanom oszczędności. Trzeba być prawdziwym masochistą by wierzyć w rosyjkie banki. Problem z tymi 60 bilionami rubli jest taki, że one należą do 5% najbogatszych rosjan. A kto w rosji może być bogaty? 80% nie ma nic, mają coś tylko ludzie władzy i biznesu (co w rosji w zasadzie oznacza to samo). Zabierając te środki okrada się w zasadzie najwierniejszych. Swoich. No nie ucieszą się, choć to tylko drobne, bo większość kapitału i tak dawno jest za granicą. Szacuje się że od 1991r nawet 24 biliony $ wywieziono z rosji za granice. Macie odpowiedz dla czego tak bogaty kraj ma tak biednych obywateli. Co do namawiania do ruszenia do banków, to to bez sensu jest. Rosjanie od dawna nie mogą ot tak sobie wypłacić środków z własnego konta. Konta walutowe są zablokowane od początku wojny. Konta rublowe zaś mają liczne ograniczenia. Przy próbie zbyt dużego przelewu blokowane jest całe konto i wszystkie karty. Jak słusznie opusano w artykule, agumentują to tym, że to dla twego dobra bo pewnie “jesteś pod wpływem oszustów”. Trzeba potem iść do banku i absurdalnie udowadniać, że jest się zdrowym na umyśle, a kasa potrzebna na dajmy na to na telewizor. Czasem te udowadnianie trwa i rok, bo jak to zrobić? Zaświadczenie od psychiatry donieść? Przyjść z rodziną całą? Z popem? Wychodzi na to, że kto mieszkał w rosji nie śmieje się w cyrku, tymniemniej i tak bilion rubli przez ostatni rok wypłacili z kont. W rosji bowiem, z powodu wojny coraz częściej wyłączany jest na wielkich obszarach mobilny internet, a wraz z nim przestają działać karty bankowe, terminale, wszelkie aplikacje taksiarskie itp. Dodatkowo drastycznie podnoszą im podatki i tylko gotówka daje szansę zniknąć w szarej strefie. Zagrożenia dla rosyjskiego systemu bankowego są trzy: 25% kredytobiorców przestało je spłacać, wysokie odsetki lokat z czegoś trzeba wypłacać, a banki nie mają gdzie zarabiać. W realnej gospodarce jest tak źle, że oprocentowanie kredytu jest często wyższe niż rentowność biznesu i nikt bez noża na gardle nie weźmie kredytu. Ci zaś z nożem na gardle raczej i tak go nie oddadzą. I tak dochodzimy do trzeciego problemu. Wobec deficytu budżetu, zaczęto państwowe banki (ok 70% rynku) zmuszać do dawania kredytów absolutnie nierokujących zwrotu regionom, miastom czy przedsiębiorstwom. Nie ma bowiem kasy, a deficyt budżetu tylko rośnie. To wszystko prosta droga do załamania się całego systemu bankowego. Kwestia czasu.
maxxx
21 listopada 2025 o 23:49Kurs -85 rubli za dolara. Powiem szczerze, niezaryzykował bym nawet 500 wziąć.