„Słowiańsk, Konstantynówka, Krasnoarmijsk – to są miasta DNR. Jeśli będzie chociaż jedna możliwość odzyskania naszego terytorium drogą polityczną, to ją wykorzystamy. Kiedy okaże się to niemożliwe, podejmiemy decyzję o ich wyzwoleniu” – oświadczył na konferencji prasowej w Doniecku Aleksander Zacharczenko.
Wcześniej Zacharczenko zapowiedział, że DNR pozostawia sobie prawo działania na własną rękę w kwestii przestrzegania mińskich porozumień – podała agencja RBK.
Oprócz roszczeń terytorialnych, rebelianci domagają się specjalnego statusu dla okupowanych obwodów donieckiego i ługańskiego. Jednoznacznie odniósł się do tych żądań prezydent Poroszenko: „Oni nie są oni stroną w rozmowie”.
W opracowanej przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony i zatwierdzonej przed dwoma przez prezydenta Ukrainy strategii bezpieczeństwa narodowego podkreśla się, że głównym zagrożeniem jest rosyjska agresja, która „ma celu osłabienie gospodarki ukraińskiej, podważenie stabilności kraju, a także zajęcia jego terytoriów”.
„Potrzebna jest koordynacja procesu politycznego, regulującego sytuację w Donbasie. Ale Donbasu nie mogą reprezentować bojówkarze, terroryści oraz ich watażkowie – powiedział Poroszenko, podkreślając konieczność wprowadzenia na wschodzie Ukrainy międzynarodowego kontyngentu pokojowego.
Kresy24.pl
3 komentarzy
observer48
29 maja 2015 o 11:57Czyli tylko patrzeć, jak się znowu wezmą za łby.
Karakala
29 maja 2015 o 12:07Wcześniej, czy później, ten zapijaczony kacap skończy tak samo jak Muzgowoj. Na pohybel putlerowcom ! Na pohybel agresorom !
macko
29 maja 2015 o 16:27A świat dalej patrzy na ten cyrk. Gdyby ten kacapski pomiot nie miał pleców w moskwie, to ich „wyzwalanie” skończyło by się w kilka dni. I wrócił by pajac do matuszki rassiji z podkulonym ogonem.