Armia Czerwona rośnie w siłę.
Od 1 marca, kiedy prezydent Putin pochwalił się przed Zgromadzeniem Federalnym najnowszym arsenałem rosyjskiej broni, trwa festiwal prezentacji potęgi Armii Czerwonej. Najczęściej odbywa się on pod hasłem: „NATO obawia się…”, lub „Przed czym NATO nie ma obrony…”.
Ostatnio swoją listę przedstawił wicepremier Jurij Borisow na spotkaniu w redakcji tygodnika „Kurier przemysłu wojskowego”.
Na pierwszym miejscu wymienił, podobnie jak prezydent, system rakietowy „Sarmata”. Następny w kolejności jest projekt myśliwca wielozadaniowego piątej generacji PAK FA.
Nie zaznaczył oczywiście, że obydwa przedsięwzięcia są na etapie prób.
Wymienił także czołg T 14 zbudowany na platformie Armata, system przeciwlotniczy S-500 oraz broń z arsenału gwiezdnych wojen – kompleks antysatelitarny „Nudol” nazywany tutaj „zabójcą amerykańskich sputników”. Ostatnią pozycją na tej liście jest system zagłuszania sieci „Triada – 2S”.
Te i inne rodzaje uzbrojenia – Putin w swoim wystąpieniu wymienił jeszcze trzy – znajdą się na wyposażeniu armii do roku 2027, gdy zakończy się jej modernizacja.
Adam Bukowski
1 komentarz
Dzierżyński
11 lipca 2018 o 14:52Zapomnieli o śmierdzących onucach które wykończą każdego kto się nieostrożnie zbliży do nich:)