Do potężnej eksplozji doszło w środę w Kerczu na anektowanym przez Rosję Krymie. Na skutek wybuchu bomby w tamtejszym koledżu zginęło 13 osób, a ok. 70 odniosło rany. Ofiary to nastoletni uczniowie placówki.
Wstępnie informowano, że wybuchł spowodowany był rozszczelnieniem instalacji gazowej, ale później okazało się, że był to akt terrorystyczny. Przed eksplozją słyszano strzały.
Narodowy Komitet Antyterrorystyczny stwierdził, że przyczyną eksplozji był bliżej nieokreślone urządzenie wybuchowe.
Lokalne media informują, nie wskazując źródła, że policja poszukuje mężczyzny w wieku 20 – 25 lat, który uważany jest sprawcę. Nie można jeszcze potwierdzić autentyczności tych informacji. Tamtejsze media podają, że mogło dojść do strzelaniny na terenie szkoły.
Podczas akcji ratunkowej panował wielki chaos, a uczniowie byli wywożeni do szpitali transportem cywilnym, wynoszeni na rękach. Niektórych wynoszono na wyjętych z futryn drzwiach.
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin zobowiązał służby bezpieczeństwa do jak najszybszego wyjaśnienia przyczyn eksplozji, do której doszło w technikum.
Gordonua.com cytuje dyrektora szkoły w Kerczu. Kobieta powiedziała, że doszło do prawdziwego ataku terrorystycznego, porównała jego skutki do zamachu w Biesłanie”. Jak powiedziała, ocalała, bo pojechała załatwiać sprawy na mieście;
„Inaczej, byłabym trupem” – powiedziała w rozmowie telefonicznej. Kobieta dodała, że jacyś nieznani ludzie wdarli się do szkoły, wrzucili „worki z materiałami wybuchowymi”, a następnie kolejno otwierali drzwi gabinetów, zabijali każdego napotkanego człowieka”.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!