Oczy całego świata zwrócone są teraz na Stany Zjednoczone. Amerykanie decydują, kto zostanie kolejnym prezydentem USA. Jak wpłynie to na przyszłość Sojuszu Północnoatlantyckiego, którego najważniejszym członkiem są właśnie Stany? Głos zabrał Mark Rutte.
Sekretarz generalny NATO podkreślił wczoraj, że:
„Niezależnie od tego, kto wygra te wybory, będziemy współpracować z Kamalą Harris i z Donaldem Trumpem”.
Rutte dodał, że bez względu na wynik wyborów „zapewnimy, że Sojusz pozostanie spójny”.
W ocenie szefa NATO każdy prezydent USA będzie wciąż wspierał Sojusz. Tymczasem liczni komentatorzy na Zachodzie wyrażają obawy jeśli chodzi o ewentualne zwycięstwo Donalda Trumpa, co miałoby oznaczać ciężkie czasy dla członków NATO, a co za tym idzie – bezpieczeństwa Europy.
W trakcie kampanii wyborczej kandydat Republikanów krytykował kraje, które przeznaczają zbyt mało na obronność i ostrzegał, że sam zachęci Rosję do robienia co zechce z sojusznikami NATO, którzy nie wywiązują się ze swoich zobowiązań jeśli chodzi o przeznaczanie 2 proc. PKB na obronę.
Jeśli chodzi o Kamalę Harris, wielu ekspertów spodziewa się, że kontynuowałaby ona politykę Joe Bidena jeśli chodzi o Ukrainę i NATO. W przypadku Trumpa pojawia się obawa, że jego wygrana będzie jednoznaczna ze zmniejszeniem pomocy wojskowej dla Kijowa.
swi/lrt.lt
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!