Władze Białorusi definitywnie zakazały nauki w językach mniejszości narodowych. Szkoły polskie zostały zrusyfikowane. Dotychczasowi nauczycieli języka polskiego zostali przekwalifikowani i nauczają w języku rosyjskim lub w białoruskim. Ale rusyfikacja Polaków z Białorusi raczej się Łukaszence nie uda. Dzieci i młodzież planują opuścić Białoruś. Wiążą przyszłość z Polską.
O tym, co się dzieje w byłych „polskich” szkołach na Białorusi pisze w reportażu Radio Wolna Europa/Svaboda
Do niedawna na Białorusi istniały cztery szkoły, w których uczono uczniów w języku mniejszości narodowych- polskiej i litewskiej. Uczęszczało do nich ponad tysiąc dzieci, z czego prawie 870 przypadało na polskie szkoły. Wszystkie cztery placówki znajdowały się w obwodzie grodzieńskim:
Grodno, język polski, szkoła nr 36, 620 uczniów;
Wołkowysk, język polski, szkoła nr 8, 250 uczniów;
Peliasa,rejon woroneski, język litewski, 127 uczniów;
Rymdziuny z rejon ostrowiecki, język litewski, 82 uczniów.
Svaboda przypomina, że w lipcu 2023 r. na Białorusi znowelizowano ustawę „O językach” a co za tym idzie zniesiono prawo do nauki w językach mniejszości narodowych. W ostatnim roku szkolnym dawne szkoły polskie i litewskie przeszły na rosyjski język wykładowy. Języka i literatury polskiej pozwolono uczyć zaledwie przez jedną godzinę tygodniowo.
Szkoła w Peliasie została całkowicie zamknięta we wrześniu 2022 roku, rzekomo z powodu nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Dzieci przeniesiono do innych placówek. Reżim zlikwidował także towarzystwo „Polska Macierz Szkolna”, największą polskojęzyczną szkołę publiczną w Grodnie, do której dzieci uczęszczały po ukończeniu szkoły średniej.
Kiedyś o miejsca w polskich szkołach była duża rywalizacja. Jeszcze dwa lata temu przed rozpoczęciem roku szkolnego rodzice pierwszoklasistów ustawiali się na całe noce w kolejkach przed szkołą, aby zapisać tam swoje dziecko. Wielu uczniów wyjeżdżało po jej ukończeniu na studia do Polski. Ale nie chodziło tylko o możliwość wyjazdu do Polski.
Rodzice posyłali tam także swoje dzieci, aby zachowały polską tożsamość narodową. Szkoły te słynęły z doskonałych warunków: małe grupy, niewielka liczba uczniów, dobrze wyposażone sale za polskie pieniądze. W szkole mniejszości narodowych starannie pielęgnowano tradycje, obchodzono święta narodowe, uczono pieśni i tańców narodowych.
Anna, matka jednego z uczniów uczęszczających do szkoły nr 36 w Grodnie (imiona zostały zmienione ze względu na bezpieczeństwo rozmówców – RS) powiedziała Svabodzie, że teraz ze szkoły całkowicie zniknął język i literatura polska. Nie ma nawet nauczania fakultatywnego, chociaż są one dozwolone przez prawo. Ale ludzie nadal nazywają tę szkołę „polską”.
„Wszystko, co napisano po polsku, zniknęło, nawet globusy. Nie ma nic” – komentuje Anna.
Według rozmówczyni w szkole pozostali nauczyciele, którzy uczyli języka polskiego. Przekwalifikowali się i uczą po rosyjsku i białorusku.
„Oni pracują. Uwielbiają szkołę i nie chcą z niej odchodzić. Chociaż ucząc prywatnie mogliby nieźle zarobić” – mówi Anna.
Jej zdaniem po zmianach kierownictwo szkoły się nie zmieniło, zwolniono tylko jednego wicedyrektora.
Z obserwacji Anny wynika, że dzieci nie było mniej, chociaż wiele rodzin przeprowadziło się za granicę. Przybyło jednak wielu nowych uczniów.
„Wiele przyszło, bo w końcu można iść do fajnej szkoły i bez języka polskiego. Rozbudowują się Grandzicze (młoda dzielnica Grodna, niedaleko szkoły nr 36 – RS)” – mówi. – mówi.
Emilia, zaznajomiona z sytuacją szkoły nr 8 w Wołkowysku, powiedziała Swabodzie, że w ubiegłym roku szkoła nadal prowadziła raz w tygodniu fakultatywny kurs języka polskiego. W tym roku nawet i on został odwołany, języka polskiego w ogóle nie ma.
„Zabrano całą bibliotekę i wszystkie książki w języku polskim, żeby nie pozostała żadna pamięć o polskości” – mówi rozmówca.
Dzieci w tej małej szkole uczyły się kiedyś na jedną zmianę, teraz chodzą na dwie.
Zdaniem Emilii atmosfera w szkole, która słynęła z demokracji, stała się autorytarna. Pojawiły się klasy wojskowo-patriotyczne.
Według rozmówcy dzieci po zmianach nie odchodziły ze szkoły, bo miały nadzieję, że język polski nadal pozostanie. Obecnie rekrutację do pierwszych klas dawnej szkoły polskiej prowadzi się według miejsca zamieszkania. Jeśli nadal są wolne miejsca, rekrutowani są z innych okręgów.
Jej zdaniem chętnych do nauki w szkole nr 8 jest wciąż wielu. Szkoła jest mała, nowoczesna, dobrze wyposażona dzięki wcześniejszym polskim inwestycjom.
ba za Radio Wolna Europa/Svaboda
2 komentarzy
Tadeusz
28 września 2023 o 15:21Moskalei ich pocholki po prostu mowiac – swolocze!
iwona1
3 października 2023 o 14:55Zgodnie z litera tej ustawy j.rosyjski jest też językiem mniejszości narodowych i nie powinien być nauczany…