Kierownictwo ukraińskiego resortu obrony zostało poddane badaniu na wariografie, czyli detektorze kłamstw. Od tej pory nikt nie obejmie kierowniczego stanowiska zanim takiego badania nie przejdzie.
O masowym badaniu na wariografie poinformował „Głos Ukrainy” ukraiński minister obrony Stepan Połtorak. Według niego, obecnie badanie przeszło już 70 proc. kierownictwa ukraińskiego Ministerstwa Obrony i Sztabu Generalnego. Przy okazji zlikwidowano część wojskowej biurokracji obsługującej kierownictwo sił zbrojnych – łącznie zwolniono 200 osób.
Jednym z tych, którzy nie przeszli badania na wykrywaczu kłamstw okazał się urzędnik odpowiedzialny za zakupy zaopatrzenia dla wojska. „Poległ” na pytaniu o to, czy kiedykolwiek przyjął łapówkę. „Analiza wyników wykazała, że organizm urzędnika zareagował na to pytanie serią stresów, co dowodzi, że próbował on ukryć fakt otrzymania łapówki” – czytamy w opublikowanym dokumencie z badania.
W Polsce badaniu na wykrywaczu kłamstw poddawani są jedynie kandydaci do służb specjalnych. Ciekawe, dlaczego nie można tego badania rozszerzyć na wszystkich pracowników polskiej administracji i ministrów odpowiedzialnych zarówno za ważne decyzje finansowe jak i za tajemnice państwowe?
Czyżby pytanie o to, czy ktoś nie wziął łapówki lub czy nie współpracuje z obcym wywiadem aż tak bardzo naruszało jakieś dobra osobiste, jeśli ktoś nic takiego nie ma na sumieniu? Jakie zresztą ma to znaczenie w obliczu olbrzymich strat, które powoduje dla całego kraju złodziej lub obcy agent np. w rządzie czy MSZ?
Kresy24.pl
1 komentarz
ktośtam
9 kwietnia 2015 o 17:14Głupi pomysł. Wariograf jest łatwo oszukać. Na początku zadawane są kontrolne pytania na które człowiek ma odpowiedzieć prawdę albo fałsz i wtedy przy fałszu trzeba sobie do bólu zgiąć palec w bucie, wbić paznokieć w skórę, itp.. Później przy wszelkich kłamstwach reakcja organizmu nie będzie już tak silna, więc wskazania będą interpretowane jako dowód prawdy. I osoby naprawdę winne łatwo znajdą tę informację nawet w Wikipedii, więc ich się w ten sposób nie znajdzie.
Można za to skrzywdzić wielu uczciwych ludzi, którzy zwyczajnie boją się, że po tym badaniu stracą pracę. Idą z duszą na ramieniu, nie próbują oszukiwać systemu i gdy słyszą pytanie o łapówki, to aż się cali spinają ze strachu, co jest interpretowane jako kłamstwo. Taka samospełniająca się przepowiednia. Ostatecznie wariograf ma skuteczność tylko ok. 80%, chcielibyście zostać dyscyplinarnie wyrzuceni z pracy za przyjęcie łapówki, której nie było?