„Polski rząd rozpoczyna akcję sprowadzania Polaków z Mariupola w Donbasie. Sprawa dotyczy 106 naszych rodaków” – zapowiedział w TVP Info minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna.
Jeszcze tydzień temu polski MSZ nie widział potrzeby ewakuacji, o którą od dawna prosili Polacy z Mariupola i której domagał się PiS.
Obecnie Schetyna poinformował, że sprowadzonych zostanie 106 Polaków. Zaplanowano dla nich proces adaptacyjny w Polsce, obejmujący m.in. naukę języka polskiego. Potem wspólnie z samorządami będą poszukiwane miejsca pracy i zamieszkania dla przyjezdnych.
Program adresowany jest wyłącznie do osób polskiego pochodzenia i członków ich najbliższych rodzin zameldowanych w Mariupolu i przylegających do niego rejonach – pierszotrawniewym, wołodarskim i nowoazowskim.
Już w środę do Mariupola udają się polscy konsulowie, którzy przeprowadzą dokumentację osób polskiego pochodzenia i potwierdzą wolę ich wyjazdu. Program przygotowały wspólnie MSZ i MSW.
Przypomnijmy, że Polacy z Mariupola nie mogli doprosić się od polskiego rządu ewakuowania ich z zagrożonego regionu od prawie 10 miesięcy.
„Kiedy wieczorem ludzie schodzą na nocleg do piwnic, kiedy dzieci rozróżniają rodzaj broni używanej przez rosyjskich terrorystów podczas ostrzałów, kiedy żyjesz w ciągłym oczekiwaniu ofensywy, a na korytarzu zawsze stoi walizka z najbardziej niezbędnymi rzeczami na wypadek ewakuacji, pozostałe rzeczy schodzą na dalszy plan” – pisali w liście do premier Ewy Kopacz.
Przypominali też, że w połowie sierpnia w wyniku ostrzału zostało w rejonie Mariupola uszkodzonych 150 budynków, a kilka osób odniosło rany. „Nie mamy wygórowanych wymagań, jesteśmy gotowi pracować społecznie za bezpieczny dach nad głową i sprzątać ulice w razie potrzeby” – podkreślali nasi rodacy.
„Oni nie oczekują opieki socjalnej, utrzymania przez państwo polskie. Chcą przyjechać i po krótkim programie adaptacyjnym żyć, płacić podatki. Jeżeli jesteśmy tacy empatyczni i planujemy przyjęcie do kilkunastu tysięcy uchodźców z Afryki, tym bardziej powinniśmy wykazać wrażliwość i przyjąć osoby, które mają Kartę Polaka, są Polakami i chcą rozpocząć nowe życie w naszym kraju” – apelował poseł PiS Michał Dworczyk.
Mimo to premier Ewa Kopacz i MSZ uparcie informowały, że państwo polskie nie przewiduje ewakuacji. „Tam nie ma zajść, nic strasznego się tam dziś nie dzieje. Nie giną ludzie, nie ma działań wojennych jak to było w Donbasie przed rokiem. Poza tym to nie jest teren opanowany przez separatystów. To część państwa ukraińskiego, więc tu trudno mówić o możliwościach ewakuacyjnych” – mówił jeszcze tydzień temu minister Schetyna.
Z kolei rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski, kandydat PO na ambasadora w Kijowie twierdził, że „sprawa jest niezwykle delikatna również z punktu widzenia prawa międzynarodowego” i zorganizowanie wyjazdu Polakom z Mariupola byłoby „podważeniem” sprawowania przez Ukrainę kontroli nad jej terenami.
Wypowiedzi te wywołały falę krytyki w mediach. Jaka jest gwarancja, że choć chwilowo pod Mariupolem planuje względny spokój, to za chwilę działania wojenne nie wybuchną od nowa? Czy będziemy ewakuować Polaków dopiero wtedy jak znowu zaczną spadać pociski i ginąć ludzie? Dlaczego polski rząd nie jest nigdy w stanie myśleć z wyprzedzeniem? – pytali przedstawiciele organizacji pozarządowych.
Najwyraźniej presja społeczna przyniosła jednak skutek. Obecnie minister Schetyna tłumaczy, że przygotowania do akcji sprowadzania Polaków trwały długo bo sprawa była skomplikowana.
Przypomnijmy, że na początku wojny w Donbasie Mariupol był zajęty przez separatystów. Potem Ukraina odzyskała nad nim kontrolę, dzisiaj leży kilka kilometrów od linii oddzielającej walczące strony.
W styczniu polski rząd – również pod presją społeczną i medialną – ewakuował z Donbasu 178 osób polskiego pochodzenia. Umieszczono je początkowo w dwóch ośrodkach w Warmińsko-Mazurskiem. Obecnie samorządy, organizacje pozarządowe i osoby prywatne wyszukują dla nich miejsca zamieszkania i pracę.
Natomiast Polacy z Donbasu, którzy wcześniej uciekli z rejonu wojny na własną rękę, pozostawiając tam często cały swój dobytek, zostali przez polskie władze całkowicie pozostawieni sami sobie. Nie ma dla nich żadnego programu, ani pomocy, a MSW w ogóle nie ma ochoty się nimi zajmować. Nie mają z czego żyć, gdzie mieszkać.
Ponieważ na polski rząd nie można w tej sprawie liczyć, więc jeśli masz jakiś konkretny pomysł jak im pomóc lub jakąś propozycję związaną z pracą lub zamieszkaniem skontaktuj się z nami: tel. 787953213 lub mail: vi***********@gm***.com.
Twoja pomoc dla naszych rodaków-uchodźców jest bardzo potrzebna!
Kresy24.pl
5 komentarzy
Gienek
7 października 2015 o 13:10Gdyby nie wybory to nie byłoby ewakuacji, ale lepiej późno niż wcale. Wojna na Ukrainie może wybuchnąć w każdej chwili, ponieważ Rosja nigdy nie zrezygnuje z Ukrainy. Rosja najpierw chce zamienić Ukrainę w państwo upadłe, gdzie grupy przestępcze robią co chcą, a później ją podbić. Ukraina dla Rosjan ma charakter symboliczny poprzez odwoływanie się do dziedzictwa Rusi Kijowskiej.
SyøTroll
7 października 2015 o 15:58Tam jeż teraz grupy przestępcze robią co chcą. Kraje starej Unii chyba niestety są tego świadome, więc można zacząć współczuć Ukraińcom że mają takie władze, ale cóż sami je sobie wybrali.
SyøTroll
7 października 2015 o 15:55Teraz ? A wiec nasz rząd jednak coś wie na temat zbliżającego się zerwania porozumień mińskich, przez aktualne ukraińskie władze ? I dlatego ewakuuje naszych rodaków. A co z tymi z Makijewki, zostawimy ich na łasce ATO czy też ewakuujemy ?
Darek
7 października 2015 o 18:08Nie ma i nie będzie litości dla banderowców i UPA na Ukrainie.
Darek
7 października 2015 o 18:10Tą czerwono-czarną szmatę nie sobie wieszają przy wierchownej radzie na Ukrainie.