Minister kultury nie podołał. Otwierając XXXVI Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Moskwie Władimir Miedinskij nie potrafił odczytać jego numeru.
Wydarzenie jest obszernie komentowane na portalach społecznościowych, a internauci zastanawiają się, czy rzymskie liczby nie powinny być po tym kompromitującym wydarzeniu w Rosji zakazane.
Ale nie jest to jedyna nieprzyjemna niespodzianka, jaka towarzyszy festiwalowi.
W ubiegłym tygodniu niektóre rosyjskie i zagraniczne organizacje kulturalne zbojkotowały tę prestiżową do niedawna imprezę z powodu rosyjskiej aneksji Krymu.
W tym roku swoje prace w konkursie wystawili reżyserzy i producenci z 60 krajów, jednak, jak poinformował rosyjski reżyser Nikita Michałkow, odczuwalny jest „znaczący wpływ zachodnich sankcji politycznych”, które już odcisnęły piętno na festiwalu. Cytowany przez radio „Echo Moskwy” Michałkow nie chciał jednak zdradzić szczegółów. Powiedział jedynie, że „to bardzo nieprzyjemna sytuacja”.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!