Udział elitarnych rosyjskich sił specjalnych w wojnie z Ukrainą doprowadził do całkowitej klęski oddziału, donosi The Washington Post.
Rozpętana przez Putina wojna, którą dyktator nazywa „operacją specjalną”, maksymalnie zdziesiątkowała siły specjalne Głównego Zarządu Wywiadu Rosji (GRU). Jak pisze Washington Post 90, a nawet 95% dobrze wyszkolonych bojowników tej elitarnej jednostki, wysłanej na Ukrainę zginęło na froncie.
Według szacunków opartych na danych wywiadowczych USA, aby odbudować siły specjalne GRU i przywrócić je do służby, Moskwa będzie musiała czekać wiele lat. Amerykanie uważają, że zajmie to około dekady.
Według amerykańskich ocen rosyjskie dowództwo nadmiernie polegało na siłach specjalnych i na swoją zgubę kierowało je do operacji w ramach wsparcia oddziałów piechoty, które poniosły katastrofalne straty.
WP wskazuje, że początkowo żołnierzom tej rangi stawiano bardziej t ambitne zadania, takie jak pojmanie prezydenta Woładymira Zełenskiego, ale z jakiegoś powodu uznano, że trzeba ich rzucić do walki na linii frontu.
Dziennik stwierdza, że „wszystkie z pięciu samodzielnych brygad rosyjskiego Specnazu, które powróciły po walkach, z wyjątkiem jednej, poniosły ogromne straty”.
Amerykańscy urzędnicy uważają, że ogromne straty, jakie poniosły te jednostki, zmniejszą skuteczność FR nie tylko na Ukrainie, ale także w innych częściach świata, w których działają siły rosyjskie.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy informował na początku kwietnia, że rosyjscy spadochroniarze zaczęli wspierać „wagnerowców” pod Bachmutem, walczyli też pod Wuhłedarem i Swatowem.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!