Wczoraj holenderski premier Mark Rutte zapowiedział, że w wyniku krajowego referendum Haga zamierza przekonać państwa UE do zmiany warunków umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Przemawiając w parlamencie Mark Rutte stwierdził, że chce ten cel ten osiągnąć do lata, w przeciwnym razie Holandia nie podpisze dokumentu ratyfikacyjnego.
„Jeśli chcemy, żeby Europa się rozpadła, róbmy więcej referendów” – powiedział w reakcji na decyzję Holendrów minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn. Jego słowa kremlowskie media wykorzystały do propagandowego materiału w obronie, no nie zgadniecie! w obronie… wolności wyboru i demokracji bezpośredniej.
„Jeśli myślicie, że referenda służą obronie demokracji, zapomnijcie o tym. To nie jest najlepszy sposób na rozwiązywanie skomplikowanych problemów w państwach demokracji parlamentarnej” – kpi rosyjska propagandówka, cytując szefa MSZ Luksemburga. Po czym dodaje: „Komu jest potrzebna opinia społeczeństwa, kiedy różni się od oficjalnego stanowiska władz?”. I wylicza: referendum za wyjściem Katalonii z Hiszpanii (2014), referendum w Grecji (2015), no i oczywiście to dla Rosji najważniejsze: kwietniowe refewrendum holenderskie w sprawie umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina…
„Referendum to sztuka ryzykowania. I nie zapomnijcie, że wszystkiemu jest winien Putin, który już zaciera ręce, delektując się wyjściem z UE Wielkiej Brytanii” – ironizuje rosyjska RT, prezentując nagłówki zachodnich publikacji: „Niemcy ostrzegają, że Putin to wyjście poprze, aby osłabić zarówno Zjednoczone Królestwo, jak i UE”.
Mamy w związku z tą erupcją postaw wolnościowych obrońców demokracji bezpośredniej z rosyjskiej RT propozycję nie do odrzucenia: zróbmy w UE, albo choćby tylko w Rosji (pod uważną kontrolą obserwatorów!), referendum w sprawie odsunięcia Putina od władzy…
_______________
Przypomnijmy: . Według opublikowanych we wtorek ostatecznych wyników referendum z 6 kwietnia, wzięło w nim udział 38,2 proc. Holendrów, ale zgodnie z tamtejszym prawem jest ono ważne. Z tego 61 procent opowiedziało się przeciwko umowie stowarzyszeniowej z Ukrainą, a poparło ją 38,2 proc. Holandia jest jedynym unijnym państwem, które nie ratyfikowało dotąd umowy o zacieśnieniu współpracy gospodarczej i politycznej UE z Ukrainą, co sprawia, że porozumienie to obowiązuje wciąż tylko prowizorycznie. Holenderski rząd już je podpisał, uzyskując na to zgodę obu izb parlamentu.
Kresy24.pl
2 komentarzy
jubus
14 kwietnia 2016 o 20:04Ciekawe kogo by widzieli jako następce? Kolejnego watażkę, na usługach obcych lub pseudo-swoich? Putin jest be, ale ale inni są jeszcze gorsi, ruski naród jest winny, nie Putin, nie dajmy się nabrać.
SyøTroll
15 kwietnia 2016 o 09:21Zgadzam się że „Putin jest be, ale ale inni są jeszcze gorsi”. Co do win ruskiego narodu … podobnie jest z Polakami w Polsce.