„W pomnikowej polityce Ukrainy na terenie Polski zdumiewająco niewiele jest upamiętnień poświęconych pamięci ludzi kultury, sztuki, polityki, pracy społecznej i duchowej.
Ta nieobecność dotyczy nawet postaci bardzo wybitnych. Przeważają obiekty proweniencji upowskiej” – pisał Kazimierz Krajewski w opracowaniu „Ukraińskie miejsca pamięci narodowej na terenie Polski” (Biuletyn IPN 7-8/2010). Było tak przed „Rewolucją Godności”. Czy coś się od tego czasu zmieniło? Pokazuje to rozpętana w ub. tygodniu awantura o zniszczenie pomnika „wyzwolicieli” wsi Werchrata.
Do grona obrońców pomnika z Werchraty, oprócz Związku Ukraińców w Polsce i ambasady Ukrainy w Warszawie, dołączyło około stu polskich wrażliwców. „Pochylając się nad grobami w Werchracie i Monasterzu prosimy o wybaczenie i wołamy: nie ma naszej zgody na niszczenie grobów, cmentarzy, pomników” – napisali w apelu (z apelem można zapoznać się np. tu). Czego bronią? Między innymi o tym jest ten tekst.
Pomnik we wsi Werchrata (gm. Horyniec) to pomnik nielegalny. Wykonał go miejscowy rzemieślnik na zlecenie przemyskiego działacza Związku Ukraińców w Polsce Dymitra Bogusza. Krzyż, tryzub, tablice oraz metalowe elementy ogrodzenia dostarczono ze Lwowa. Jest to tzw. pomnik symboliczny, postawiony przy głównej alei cmentarza komunalnego. Jak podała TV Rzeszów, mieszkańcy Werchraty nie chcieli komentować sprawy jego zniszczenia przed kamerą. Jednak uważają, że powinien on ulec rozbiórce przeprowadzonej w sposób zgodny z procedurą prawną.
Tego, czego nie chcieli powiedzieć przed kamerą, mieszkańcy jednak wcale nie ukrywają. „Dla Ukraińców ziemia horyniecka jest kluczowa historycznie, bowiem tutaj, w okolicy Werchraty, swoje główne siedziby miała UPA. Dlatego organizacje ukraińskie w latach 90-tych masowo nastawiały tu różnych pomników, oczywiście bez zezwolenia, bez badań historycznych, i bez jakichkolwiek rozmów z lokalną społecznością, często z dziwnymi inskrypcjami, jak np. w przypadku Werchraty: „Wieczna pamięć poległym 1944-1946. W podzięce wyzwolicielom wsi Werchrata” – czytamy w lokalnej gazecie internetowej Horyniec.info.
Kilka lat temu – przypomina gazeta – zniszczony został pomnik na tak zwanym „bunkrze Stiaha”, potem pomnik na mogile upowskiej na Monastyrze, teraz w środku dnia, w środku wsi członkowie Obozu Wielkiej Polski zniszczyli wiertarkami na cmentarzu werchrackim pomnik „wyzwolicieli”. Szczególnym miejscem dla Ukraińców był też Radruż, gdzie mieli swój pomnik, ale też został parę lat temu zniszczony. „Teraz ziemia horyniecka nie ma takich pomników, przypuszczalnie w całym powiecie lubaczowskim nie ma już pomników postawionych ku pamięci członków UPA. (…) Jeżeli Ukraińcy chcą zmierzyć się z historią, to mają dobry czas. Jeżeli ustalą z lokalnym społeczeństwem jakiekolwiek upamiętnienie, to na pewno go nikt nie zniszczy. Natomiast jeżeli znów potajemnie jakieś organizacje coś postawią, to należy to uznawać za akt braku chęci pojednania i rozmów„.
W tekście portalu Horyniec.info pojawia się ważny wątek: organizacje ukraińskie zwracały się do gminy o pozwolenie na budowę pomnika na cmentarzu, ale go nie otrzymały. Mimo to pomnik postawiono. Potem był oficjalny nakaz rozbiórki, ale nikt go nie wykonał.
Jeżeli coś jest postawione nielegalnie, to tego nie ma formalnie w przestrzeni publicznej- powiedział dla TVP dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie, dodając, że nie ma obowiązku szanowania czegoś, co powstało ze złamaniem prawa, a do aktów tzw. „wandalizmu” zapewne by nie doszło, gdyby władze gminy usunęły nielegalne upamiętnienie.
TVP Rzeszów cytuje również historyka, dr. Andrzeja Zapałowskiego, który przypomina, że oddziały UPA zamordowały na Podkarpaciu prawie 17 tys. mieszkańców, a w powiecie przemyskim w ciągu 3 mies. 1945 r. spaliły 60 wiosek, dlatego nie ma się co dziwić, że różne grupy społeczne czy osoby po 20 latach podejmują działania indywidualne burząc te pomniki i wywołując przy tym wiele kontrowersji. – Państwo polskie powinno było w odpowiednim czasie reagować – mówi dr Zapałowski.
Oficjalne stanowisko w tej sprawie zajął ukraiński Instytut Pamięci, który stwierdził, że Polska powinna odbudować pomnik na własny koszt. No to sprawdźmy, jak to jest z tymi pomnikami.
Sprawa grobów, cmentarzy i miejsc pochówków cywilnych i wojskowych osób narodowości ukraińskiej została ujęta w art. 18 Traktatu między RP a Ukrainą o dobrym sąsiedztwie, przyjaznych stosunkach i współpracy z 18 maja 1992 r., na podstawie którego 18 marca 1994 r. została zawarta Umowa między Rządem RP a Rządem Ukrainy o ochronie miejsc pamięci i spoczynku ofiar wojen i represji politycznych.
Ze strony polskiej do prowadzenia takich spraw desygnowana została Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Strona ukraińska dopiero po upływie kolejnych czterech lat (!), choć dotyczyło to polityki w tak ważnej dziedzinie dwustronnych stosunków, w 1998 r. wyznaczyła osobę upoważnioną i odpowiedzialną za realizację umowy dwustronnej „o ochronie miejsc pamięci i spoczynku ofiar wojen i represji”, a w marcu 1999 r. został podpisany protokół, który omawiał kwestie techniczne związane z porządkowaniem grobów i cmentarzy wojennych – polskich na Ukrainie i ukraińskich w Polsce.
W latach 1991–1998, w których rząd Ukrainy nie wyznaczył jeszcze osoby odpowiedzialnej za swoją politykę w zakresie pamięci narodowej na terenie Polski, a następnie za realizację Umowy z 1994 r., partnerem Rady OPWiM w sprawach dotyczących ukraińskich grobów i cmentarzy wojennych oraz miejsc pamięci, realizującym politykę Ukrainy w tym zakresie, był Zarząd Główny Związku Ukraińców w Polsce.
24 czerwca 1995 zostało zawarte Porozumienie o współpracy pomiędzy Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, działającą z upoważnienia Prezesa Rady Ministrów, a Zarządem Głównym Związku Ukraińców w Polsce, które stało się podstawą do rozstrzygania sporów związanych z problematyką upamiętnień ukraińskich. W porozumieniu przyjęto kryteria, którymi należy się kierować przy ich weryfikacji. Strony zgodziły się, że upamiętnienia powinny być związane z faktycznym miejscem pochówku, napisy muszą być dwujęzyczne i nie mogą godzić w odczucia obywateli RP. Na podstawie punktu 3 Porozumienia, obie strony wyznaczyły upełnomocnionych przedstawicieli, którzy mieli omówić wszelkie kwestie związane z jego treścią i stworzyć podstawę – w sprawach konkretnych obiektów – do podejmowania decyzji przez odpowiednie urzędy.
Obie strony przyjęły Protokół uzgodnień ustalający standard urządzania grobów poległych z UPA (godło państwowe Ukrainy, napis o treści: „Polegli – data, miejsce – w walce za wolną Ukrainę”; imię, nazwisko; daty – urodzenia i śmierci. Ponadto ustalono, że napisy ogólne winny być dwujęzyczne, natomiast umieszczane na grobach nazwiska i imiona poległych – a w przypadku braku danych, pseudonimy – będą zapisywane jedynie w języku ukraińskim). Na mocy Protokołu powołano Komisję Wspólną Rady OPWiM oraz ZUP, której zadaniem stało się rozpatrywanie wszystkich wniosków dotyczących upamiętnień ukraińskich w Polsce.
Po wielu negocjacjach przedstawiciele Rady OPWiM i Zarządu Głównego ZUP podpisali 15 maja 1996 r. Protokół uzgodnień, w którym wyszczególniono akty prawne będące podstawą dokonywania upamiętnień oraz kategorie żołnierzy i osób cywilnych, które będą ich przedmiotem w oparciu o wspomniane przepisy prawa. Władze RP nie zabraniały odszukiwania i porządkowania grobów poległych z UPA, ich właściwego oznakowania, tj. zamieszczenia na grobie krzyża i tablicy z nazwiskiem i imieniem oraz datami urodzenia i śmierci, nie zgadzały się natomiast na budowę symbolicznych pomników w jakikolwiek sposób gloryfikujących działalność oddziałów UPA.
Tymczasem takie pomniki wyrastały z inicjatywy lub przy poparciu działaczy Związku Ukraińców , jak grzyby po deszczu. Gdzie i jakie? Przeczytacie o tym tu: „Ukraińskie miejsca pamięci narodowej na terenie Polski”, Kazimierz Krajewski, BIULETYN IPN, nr 7-8/2010 (PDF) http://ipn.gov.pl/download.php?s=1&id=48573.
Hanna Harasimowicz-Grodecka
W tekście, w części dot. polsko-ukraińskich uregulowań w sprawie grobów, cmentarzy i miejsc pochówków cywilnych i wojskowych osób narodowości ukraińskiej wykorzystałam pracę Kazimierza Krajewskiego „Ukraińskie miejsca pamięci narodowej na terenie Polski” (Biuletyn IPN 7-8/2010).
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl
19 komentarzy
Jarema
18 października 2016 o 08:39Uważam, że napisy na grobach zabitych członków formacji UPA – polegli za Ukrainę i godło ukraińskie to element wybielania tych formacji i jej członków. Jest to rażące, zwłaszcza jeżeli pomordowani na Wschodzie leżą nadal w bezimiennych jamach bez grobu i pochówku, bo Ukraińcy temu się sprzeciwiają.
Barnaba
18 października 2016 o 11:33No właśnie! Skoro Ukraińcom wolno pisać że polegli za wolną Ukrainę to na wszelkich upamiętnieniach polskich na Ukrainie powinno być napisane że zostali zamordowani przez bandy UPA.
DDt
18 października 2016 o 10:05Przerażająca w tym jest nasza beztroska w dbałości i asertywności o naszą przestrzeń historyczną.
Zgodzę się na pomniki upowców – nawet z inskrypcją w tej wcześniej uzgodnionej wersji – tylko wówczas gdy ukraińskie władze centralne i lokalne wydadzą taką samą zgodę na adekwatne upamiętnienie wszystkich polskich ofiar na ich terytorium i to nie tylko z nazwiskami, imionami ale przede wszystkim podanym wiekiem! Bo szanowni czytelnicy to wiek pomordowanych dobitnie zobrazuje barbarzyński obraz ludobójców nawet bez specjalnych dodatkowych inskrypcji. Może jeszcze dobrze byłoby dodać treść uniemożliwiającą powiązanie ofiar z „II wojną polsku-ukraińską”.
Oczywistością jest, że takie symetryczne działania będą nie w smak szczególnie dla lokalnych czcicieli szowinistów na Ukrainie ale najwyższy czas byśmy to my – wnuki a może i prawnuki – godnie ich odprowadzili do wiecznego snu.
Putler
18 października 2016 o 10:06Mogą upamiętniać, ale ma być napisane: „Poległym bandytom którzy mordowali ludność miejscową w celu dokonania czystek etnicznych”. Jeśli taki zapis będzie to proszę bardzo. Inne nielegalne samowole budowlane wyburzyć, a Związek Ukraińców dotować tylko w takiej mierze jak jest dotowany związek Polaków na Ukrainie. Dodatkowo w Państwie Polskim jest zakaz gloryfikowania faszyzmu a za taką uznaję się UPA. Więc trzeba działać, bo znowu mają za dobrze i tak jak w 1943 wymordują nas siekierami. Jeśli żyją w Polsce to mają takie same prawa jak Polacy, ale obowiązki też takie same. Nie ma pobłażania dla UPA i innych organizacji faszystowskich, bo to się nie może powtórzyć co było na Wołyniu.
Barnaba
18 października 2016 o 11:55Nie czystek etnicznych tylko dokonania rabunku na pomordowanych. Czystka etniczna to była istotna dla szefów, ale czerń zachęcano możliwością rozrywki i przede wszystkim rabunku. I to jest jeszcze jedna różnica kulturowa między naszymi narodami, np w AK za rabunek była kara śmierci, a w UPA rabunek był nagrodą za mordy. Zasady funkcjonujące w obu formacjach podkreślają dodatkowo odmienne standardy kulturowe w obu społecznościach.
Pafnucy
18 października 2016 o 10:08Najlepszy napis na grobie bandyty z UPA to: „Tu leży banderowskie ścierwo mordujące polskie kobiety i dzieci”.
Wołyń1943
18 października 2016 o 10:43To skandal, że władze polskie wyraziły zgodę na napis: Polegli za wolną Ukrainę! Na grobach upowskich ludobójców powinno być co najwyżej nazwisko i krzyż. I niech się cieszą naszą łaskawością, bo pomordowani przez ukraińskich zbrodniarzy na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej nie mają nawet grobów, że o krzyżu nie wspomnę! A tzw. inteligencja, broniąca pomników upowskich zbrodniarzy sama sobie wystawia świadectwo. Jakoś nie zauważyłem tych nazwisk na listach i petycjach do władz ukraińskich w sprawie godnego uczczenia ofiar UPA…
Kajetan
18 października 2016 o 10:51Nasi sąsiedzi Ukraińcy w swoim zacietrzewieniu już tracą rozum. Polska na swój koszt ma odbudować nielegalne pomniki morderców Polaków. Skoro nielegalne, rozebrać wszystkie i kosztami rozbiórki obciążyć stronę ukraińską.
nn
18 października 2016 o 11:38Trzeba znaleźć sprawców i ich odznaczyć. Dlaczego chcą pozostać anonimowi?
oko "RA"
18 października 2016 o 12:47Każdy pomnik banderowców, należy zniszczyć. (mordercy absolutnie nie zasługują na tego typu pamięć)
Lublinianka
18 października 2016 o 12:59Niesamowite, w stosunkach dwustronnych obywatele RP pochodzenia ukraińskiego oficjalnie reprezentowali obce państwo? To legalizacja V kolumny ukraińskiej? Proponuję, żeby sobie padła tych banderowców wykopali i wywieźli za Zbrucz.
polskadogorynogami
18 października 2016 o 13:39Żadnych k pomników zwyrodnialców upowskich na polskiej ziemi ani gdziekolwiek być nie może!!!
To co Niemcy też będą niedługo miały prawo stawiać pomniki hitlerowcom??? Przecież oni też walczyli o” Niemcy i przestrzeń do życia”!!!
Nie tędy droga!
Wygra Trump i zrobi z banderowcami na Ukrainie bardzo szybko porządek! Wtedy Pisiaki będą mieć nie tęgie miny. Nie mówiąc już o przyzwoitości i wstydzie. Więc dobrze będzie jak Kaczyński ogłosi, że takiej Ukrainy Polska wspierać nie będzie!!!
Ula
18 października 2016 o 16:31Malo tego, ze Niemcy walczyli o przestrzen do zycia, oni walczyli rownierz z sowietami, wiec idac tokiem rozumowania rezunow, powinnismy rowniez SS pomniki stawiac, o wermachcie nie wspomne.
Michał Mieczysław
18 października 2016 o 16:31Dlaczego tekst nie ma autora?
ukrop
18 października 2016 o 17:26Jak wygra Tramp to Putin odzyska dawne ziemie carów Jeszcze 110 lat temu Lublin był rosyjski Nie wspomnę o jednym dużym mieście nad Wisłą Tak więc zastanów się co piszesz polskadogorynogami
:(
18 października 2016 o 19:14To były pomniki bandytów – rzeźników należących do UPA.
Co za strata 🙁
nn
18 października 2016 o 21:00Sprawa śmierdzi na kilometr. Pomniki były w strefie nadgranicznej ( jeden z nich kilkaset metrów od granicy), gdzie Straż Graniczna dość dokładnie kontroluje samochody o obcych rejestracjach. Mają patrole, kamery termowizyjne, w każdej wsi informatorów i bóg wie co jeszcze pochowane w krzakach. W tych warunkach goście przyjeżdżają ze sprzętem, rozwalają, filmują się, publikują w rosyjskich mediach….i znikają bez śladu. O co tu chodzi???
Mysz
18 października 2016 o 21:38spoko,niech stawiaja mają kase.a nasi to rozdupco za free.ostatnio bylem w lucku,kolesia babka bierze 180 zlotych na nasze renty na miecha,ukraina to kraina miodem i mlekiem plynaco.3latka i hlodomur na bank.
Mysz
18 października 2016 o 21:58ukrop,smieszny jestes w 1612 moskwa byla Polska.wy macie panstwo 25 lat ,wasze mogo byc tylko wszy.