„Kapitan Romuald Rajs walczył z wrogami Ojczyzny, a tych wśród ludności białoruskiej było wielu”, – napisał Arkadiusz Rajs, wnuk kpt. Romualda Rajsa „Burego” w liście do redakcji portalu niezalezna.pl. Oburza się on artykułem Piotra Zychowicza w tygodniku „Do Rzeczy” dotyczącym Żołnierzy Wyklętych.
Dariusz Jarosiński zwraca uwagę, że od pewnego czasu konsekwentnie i z premedytacją tworzona jest zwłaszcza czarna legenda „Burego”, jednego z najbardziej zasłużonych dowódców polskiego podziemia niepodległościowego.
Kapitan Romuald Rajs „Bury” to kawaler Orderu Virtuti Militari, współtwórca sukcesów 3. Brygady Wileńskiej AK na Wileńszczyźnie, dowódca szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” na Białostocczyźnie, dowódca 3. Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.
„Piszę w sprawie, w mojej opinii, skandalicznego w swej treści (ale również i czasie publikacji) artykułu pana Piotra Zychowicza „Nie pudrujmy żołnierzy wyklętych”. Po raz kolejny w tygodniku „Do Rzeczy” spotykam się z fałszywymi informacjami na temat mojego Dziadka – kapitana Romulada Rajsa – „Burego”.
Nie będę szczegółowo odnosił się do poszczególnych akapitów tekstu ponieważ, moim zdaniem, byłoby to poniżej pewnego poziomu. Nawiążę tylko do fragmentów, które dotyczą mnie osobiście jako wnuka „Burego”.
Pan Zychowicz pisze „…wszedł w konflikt z lokalną ludnością białoruską”. Dziwne, niezrozumiałe słowa, biorąc pod uwagę, że „lokalna ludność białoruska” była gorącym orędownikiem przyłączenia polskich ziem do Związku Sowieckiego. Tam też, wśród tej ludności, znajdowało się gros współpracowników i agentów komunistycznej bezpieki. Kapitan Romuald Rajs walczył z wrogami Ojczyzny, a tych wśród ludności białoruskiej było wielu. Jeśli p. Zychowiczowi nie odpowiadają prawicowi historycy (m in. dr Krajewski, Ostapiuk), to może książka Jana Tomasza Grossa „W czterdziestym nas Matko na Sibir zesłali” będzie odpowiednią lekturą, pokazującą jaki był stosunek ludności białoruskiej do Polaków i Polski.
Fragment następny – „Konto 'Burego” obciąża również egzekucja ok. 30 białoruskich furmanów. Podobnie jak wcześniej brak pokazania kontekstu. Historycy już jakiś czas temu pisali o tym, iż „Bury”, świetnie znając te tereny oraz przez pewien czas służąc w Ochronie Lasów Państwowych, miał dostęp do list osób, które zajmowały się wywózką Polaków w 39. i 40. roku.
Kuriozum to również stwierdzenie „Po latach IPN uznał, że czyny kpt. Rajsa 'nosiły znamiona ludobójstwa’ „. Kłamstwo – nie IPN a prok. Olszewski z białostockiego oddziału IPN. Co więcej jest to opinia ze śledztwa, które nie zostało ukończone (notabene prowadzone nierzetelnie). Nie jest to stwierdzenie w żaden sposób wiążące. Prawomocny wyrok Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z 1995 roku mówi co innego. Ale o tym p. Zychowicz już nie napisał……
W kontekście tego co powyżej słowa Piotra Zychowicza „Brzydzę się wszelkimi nagonkami w których krzyki i emocje zastępują argumenty.” oraz …”należy o nich [żołnierzach wyklętych – dop. A.R.] mówić prawdę” brzmią jak ponury żart.
Nie wiem, jaki cel ma p. Zychowicz oraz Redakcja, rozpowszechniając kłamstwa na temat żołnierzy wyklętych w przeddzień Ich Święta. Żołnierze podziemia antykomunistycznego byli NIEZŁOMNI. To źli ludzie i zbrodniczy system zrobili z Nich Żołnierzy Wyklętych. Żałuję, że do tego szeregu złych ludzi dołączyli redaktorzy „Do Rzeczy”
z poważaniem Arkadiusz Rajs – wnuk kapitana Romulada Rajsa „Burego”.
Kresy24.pl za niezależna.pl
18 komentarzy
józef III
6 marca 2017 o 18:59Cześć i chwała Bohaterom !
pomz
6 marca 2017 o 19:35Nie wiem czy jest o co, lub o kogo, kruszyć kopię… Pewnie jakieś tam zasługi w walce z komuna i sowiecka zarazą ma…Ma tez na koncie cywilów, zwłaszcza kobiety i dzieci, w salonych paru wsiach. Pomników i ulic bym jego nazwiskiem nie ozdabiał. Wojna psuje ludzi.
leśnik
6 marca 2017 o 20:27Szczera prawda,cały czas jest nagonka na Żołnierzy Wyklętych,trzeba jeszcze lat żeby resztę podmiotu bolszewickiego wyplenić.
profesor
7 marca 2017 o 00:00Leśnik, morderstw nie da się wyplenić, usprawiedliwić bohaterstwem też się nie da. Morderstwa są udokumentowane i to, jak amen w pacierzu.
SyøTroll
7 marca 2017 o 08:46Wyznawcy „wyklętych” uważają, że mordy na cywilach, oraz rabunki (bo przecież „wyklęci” musieli coś jeść) można i trzeba „zdekomunizować”, by „wyplenić resztę bolszewickiego pomiotu”. Wszystko zależy od tego czy jedność do której dążymy, chcemy wprowadzić pokojowo poprzez szukanie konsensusu, czy też „pokojowo czyli militarnie” poprzez fizyczną eliminację domniemanych wrogów tej sekty, według standardów OUN/UPA/ATO.
profesor
6 marca 2017 o 21:23Co może wiedzieć wnuk?
Oto mądre słowa padły z ust syna rotmistrza Pileckiego:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/andrzej-pilecki-moj-ojciec-byl-calkowicie-apolityczny-dla-niego-najwazniejsza-byla-wywiad/e1tmhdr
„byli i bandyci, którzy zabijali niewinnych”.
I TO MI WYSTARCZY! Amen.
stanisław
7 marca 2017 o 08:49Cała prawda w tym temacie!
Jerzyk
6 marca 2017 o 21:26Zychowiczowi nie podałbym ręki.
Jerzyk
6 marca 2017 o 21:26Za całokształt.
leśnik
7 marca 2017 o 00:28Dokumenty komunistycznej bezpieki są dowodem,brawo!
profesor
7 marca 2017 o 23:23nie, leśnik, Ty nic nie wiesz czy udajesz? Żadne dokumenty komunistów.
Pafnucy
25 kwietnia 2017 o 20:51Tak, są dowodem. Jak każdy inny dokument poddany gruntownej i rzetelnej weryfikacji na autentyczność.
smutny
7 marca 2017 o 04:56Wyglada to jakby nastąpiło poważne międzynarodowe zamowienie na konflikt białorusko-polski a ze u nas agentów jak i pożytecznych idiotów nie brakuje to piszą oczerniają podgrzewają. Radzę zachować spokój i w rzadne niepotrzebne konflikty nie mieszać sie bo nic dobrego z tego nie przyjdzie.
olek
7 marca 2017 o 10:15Ludzie ci prowadzili walkę z wiatrakami . Lepiej by zrobili gdyby się zebrali i pojechali walczyć z aliantami,ktorzy sprzedali Polskę sowietom jak worek kartofli. Poza tym 5 lat wojny najporządniejszego deprawuje. Po wojnie nie umieli odnaleść się w nowej rzeczywistości więc jakoś trzeba było żyć .Napadano na posterunki MO aby uzupełnić broń ,amunicję,urzędy pocztowe aby zdobyć gotówkę, ludność cywilną bo trzeba przecież było codziennie coś zjeść.A przy okazji postawiło się paru pod ścianą tam i tu puściło dom ,wioskę z dymem .Taka to była walka,którą obecnie próbuje się ubrać w patriotyczne szaty i małolatom wmówić. Walka od samego początku skazana na klęskę .
Tadeusz
7 marca 2017 o 14:08Mnie nie dziwi że wnuki komuchów bronią katów niewinnych ofiar Obławy Awgustowskiej a potomki żołnierzy wykletych bronią Wolnej Polski!
piotrmurza
7 marca 2017 o 16:02W 1939 roku,a nawet w latach wcześniejszych część Białorusinów ulegała urokowi komunistycznej propagandy i utworzyła bojówki które uczestniczyły w napadach na polskich żołnierzy, policjantów czy cywilów. Wziętych do niewoli mordowano często w okrutny sposób. Według niektórych źródeł liczba zamordowanych przez Białorusinów ziemian była większa niż liczba zamordowanych przez Ukraińców.
W 1941 na Białorusi zaczęły powstawać jednostki Schutzmannschaft. Początkowo nosiły one nazwę Ordungdienst OD. W ich skład wchodzili policjanci stanowiący załogi posterunków policji. Często miały one charakter mieszany niemiecko-białoruski. OD liczyły niecałe 4000 policjantów. W 1942 roku powstały skoszarowane wartownicze i polowe oddziały Schuma w liczbie 12. Służyło w nich około 7000.
W lipcu 1944 utworzona została czteropułkowa Schtutzmannschaft Brigade Siegling złożona z policjantów pochodzenia białoruskiego służących w Schuma. Liczyła ona około 1500-2000 ludzi.
Białorusini współpracowali z wkraczającą na tereny Polski armią sowiecką oraz brali udział w napadach na Polaków we wrześniu 1939.
Pod koniec 1941 i w 1942 w operacjach antyżydowskich brała bardziej lub mniej aktywnie istniejąca już białoruska policja pomocnicza. Mówię bardziej lub mniej aktywnie bowiem najczęściej policja uczestniczyła w konwojowaniu Żydów do miejsc straceń ale czasami brała bezpośredni udział w egzekucjach Żydów. Nie ma więc wątpliwości, że wielu Białorusinów zaangażowanych było w zbrodnie na Żydach.
Tam gdzie Niemcy i Rosjanie -tak pisze historia
-i nie ważne czy jako wrogowie czy też w jakimś aliansie dochodzi zawsze do wojny.
Białorusini, naród dobry,spokojny, optymistyczny zostali wplątani przez imperialne potęgi w ciemne strony historii Europy. I dziś nie mają łatwo.
Pafnucy
25 kwietnia 2017 o 20:56Przypomina to trochę pudrowanie UPA przez „u kraińców”. Nie bądźmy „u kraińcami” i nie okłamujmy się. Najważniejsza jest prawda. Nie każdy kto biegał po wojnie po lasach jest bohaterem. Trzeba przeprowadzić rzetelne i obiektywne śledztwo. Choćby był najcudowniejszym dowódcą odznaczonym setką orderów a dopuścił się zbrodni na dzieciach i kobietach to nie zasługuje na „ulicę”.
Olek
27 lutego 2018 o 10:12A skąd bury miał informacje, że lokalna ludność chciała przyłączenia do ZSRR, przeprowadził jakąś ankietę? Kto dał mu prawo rozstrzelać tych ludzi, nawet gdyby tęsknili za Stalinem i modlili się do niego po nocach?