W zamian za rezygnację z udziału w strukturach niezależnego związku zawodowego, oraz przystąpienie do związku oficjalnego, kierownictwo bobrujskiej fabryki proponuje swoim pracownikom premie i nagrody. Jeśli argument finansowy nie wystarcza, pojawia się szantaż i groźby.
Jak informuje telewizja Białsat, jeszcze pod koniec ubiegłego roku, członkowie niezależnego związku zawodowego z zakładów produkujących części zamienne i agregaty do ciągników z Bobrujska, mieli obiecane datkowe 200-300 tysięcy rubli dodatkowej premii, jeśli zgodzą się zapisać do zwiazków oficjalnych. W lutym stawki podniesiono. Teraz oferuje się im milion rubli (ok.120 dolarów).
Jak powiedział TV Biełsat Michaił Kowalkow – przewodniczący komórki Białoruskich Wolnych Związków Zawodowych działających w fabryce, z-ca kierownika zakładów ds. ideologicznych wypracował sobie plan pracy z BWZZ. Przede wszystkim wykorzystuje „środki administracyjne” aby wyprowadzić ludzi do związków kontrolowanych przez władzę.
Obok sprawdzonego już przekupstwa, wykorzystuje się tradycyjne zastraszanie i szantaż. Normą stały się groźby odmowy przedłużenia kontraktu z pracownikiem. Według Kowalkowa, pracownicy należący do niezależnych związków są też dyskryminowani z powodów „związkowych”; nie mają prawa do korzystania z centrum sportu i rekreacji, z biblioteki, gdyż zostały one przekazane przez fabrykę w użytkowanie oficjalnym związkom zawodowym.
Według prawnika i działacza związkowego Alieksieja Jewgieniewa, takie działania są nielegalne, – To czysta dyskryminacja – mówi Biełsatowi. Jeśli pracują w fabryce, to zgodnie z prawem mogę wstąpić do dowolnego związku zawodowego, lub w ogóle nie wstępować. Mam też prawo do korzystania z dóbr należących do zakładu. Nie powinno to zależeć od tego czy należę do oficjalnego związku, czy nie”.
Michaił Kowalkow mówi, ze kierownictwo fabryki przydzieliło mu „ochroniarza”, bez którego działacz nie ma prawa poruszać się po terenie zakładu. Osoba ta śledzi każdy jego ruch, każde jego spotkanie i rozmowę z pracownikami zakładów.
Z powodu represyjnej polityki administracji zakładu, liczba członków niezależnego związku w minionym roku spadła. Teraz kierownictwo domaga się przedstawienia świadactwa reprezentatywności związku, choć według Kowalkowa, zgodnie z obowiazującym prawem , takiego świadectwa może żądać jedynie prokuratura lub inne organy władzy, ale nie administracja fabryki.
25 marca traci moc obecny układ zbiorowy. Kierownictwo grozi , że nowa umowa z wolnym związkiem zawodowym nie zostanie podpisana. Obecni – najwytrwalsi członkowie BWZZ bobrujskiej fabryki zostaną pozbawieni premii i ulg.
Kresy24.pl/charter97.org/TV Biełsat
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!