
Fot: kanał Astra
Macie prosty wybór: umrzeć tu, albo na froncie.
W podziemnej katowni w Melekino pod okupowanym przez Rosję Mariupolem w obwodzie donieckim rosyjskie dowództwo zamknęło blisko stu własnych żołnierzy, którzy odmówili udziału w “mięsnych szturmach” – ujawnia kanał Astra.
Ten morderczy “areszt” urządzono na terenie opuszczonej budowy. Trafiają tam głównie Jakuci i Buriaci. Niektórzy siedzą tam w ciemności, ciasnocie, brudzie, bez świeżego powietrza i żadnej pomocy medycznej już ponad rok, a kilku już prawie 2 lata. Myją się nie częściej niż raz w miesiącu. Wielu z nich przypomina żywe trupy, jak z obozu koncentracyjnego.
“Wsadzają tam dezerterów, tych co nie chcieli brać udziału w szturmach, albo w inny sposób narazili się dowództwu. Stamtąd można wyjść tylko na dwa sposoby: zgadzając się iść do szturmu albo martwym” – opowiada jeden z dwóch anonimowych żołnierzy z 37 Brygady, którym jakimś cudem udało się stamtąd zbiec.
“Jakiś czas siedziało nas w tej piwnicy aż 98-miu. Spaliśmy na zmiany, bo wszyscy nie daliby rady na raz leżeć w tej ciasnocie. Jeden o pseudonimie “Kuzia” nie wytrzymał, zabrała go wojskowa karetka. Traktują tam ludzi gorzej, niż bydło. Są tam też wciśnięci schizofrenicy i ludzie z innymi chorobami psychicznymi” – mówi drugi żołnierz.
I jak na ironię, zaledwie 300 metrów od tej katowni jest sanatorium na brzegu Morza Azowskiego, w którym wczasują się turyści z Rosji. Żaden pewnie nie podejrzewa, że tuż obok pod ziemią żywcem gniją ich rodacy. A nawet, gdyby wiedzieli, to co ich to obchodzi? Ich to przecież nie dotyczy.
Zobacz także: 170 tys. ludzi zamarza pod Irkuckiem!
KAS










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!