Polsko-litewski dialog na temat marszałka Józefa Piłsudskiego i jego roli w tworzeniu nowej Europy okresu międzywojennego jest możliwy i konieczny – uznali uczestnicy dwudniowej międzynarodowej konferencji o Piłsudskim, która zakończyła się w środę w Wilnie. Jeżeli dostrzeżemy swoje zagrożenie, to ten dialog nabiera innego tempa” – mówił prof. Włodzimierz Suleja z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego.
W ocenie dyrektora Instytutu Historii Litwy prof. Rimantasa Miknysa, międzynarodowa konferencja zatytułowana „Bez emocji. Polsko-litewski dialog o Józefie Piłsudskim”, która odbywała się w wileńskim Ratuszu z udziałem 24 historyków i językoznawców, osiągnęła swój cel. „Po raz pierwszy w przestrzeni publicznej, w sercu Wilna, bez emocji rozmawialiśmy o Piłsudskim” – powiedział Miknys. Jego zdaniem spotkanie stworzyło przesłanki do dalszych rozmów na temat marszałka nie tylko na forum międzynarodowym, ale też na Litwie w dyskusji wewnętrznej.
„Konferencja ma wymiar historyczny. Przed kilkunastu laty takie wydarzenie w Wilnie byłoby trudne do wyobrażenia” – powiedział uczestniczący w konferencji znany litewski publicysta, eseista, poeta, profesor Uniwersytetu Yale Tomas Venclova.
Emocje wokół Wilna są silne do dzisiaj. Wielu Litwinów nadal obawia się, że Wilno znów zostanie ujarzmione i że Polska tylko o tym myśli. Ta obawa stała się częścią świadomości litewskiej. Jakkolwiek dzisiaj takie przekonania są być może w mniejszości, niezmiernie łatwo rozbudzić te obawy. Większość polityków chciałaby niechęć do Piłsudskiego uczynić wieczną
– zauważył w swoim wystąpieniu prof. Venclova. Przypomniał, że pisarz Vytautas Petkevičius przyrównuje Piłsudskiego do Hitlera i Stalina, a Arvydas Juozaitis w swojej sztuce „Serce w Wilnie” wysyła Piłsudskiego do piekła, gdzie ten spotyka się z Feliksem Dzierżyńskim. „Takie porównania obrażają Polaków, gdyż żaden naród nie zniesie pogardy wobec swojego bohatera. Dopóki kwestia ta nie jest odpowiednio rozpatrzona, pogarsza ona relacje Polaków i Litwinów”. Zdaniem Venclovy mit o Piłsudskim przypomina typowy współczesny mem, który żyje własnym życiem i wywiera szkodliwy wpływ.
Piłsudski był Starolitwinem – w ten sposób dzisiaj historycy są skłonni określać obywatela Wielkiego Księstwa Litewskiego, który nie dzieli swoich współobywateli według kryterium języka, nazywa siebie Litwinem, ale nie wyobraża sobie Litwy bez Polski. Bycie Starolitwinem nie jest grzechem ani przestępstwem. Nie są oni zdrajcami, którzy utracili korzenie i z tego powodu stali się wrogami – jak uważało wielu działaczy litewskich. Starolitwinami byli Kościuszko, Mickiewicz, Syrwid, Baranauskas, z pewnymi zastrzeżeniami Michał Romer, Jerzy Giedroyc czy Czesław Miłosz. Wszystkie te postacie mają swoje miejsce w historii i wiele dały Litwie. Z czasem jednak taki pogląd stał się anachroniczny
– mówił Venclova dodając, że Piłsudski rozumiał chęć Litwinów do zachowania swojej odrębności i chciał połączenia obu krajów na zasadzie federalizacji, jednak bliższa Litwinom okazała się ideologia endeków, na zasadzie „nacjonaliści wszystkich krajów łączcie się”. Przypomniał, że kwestia Wilna nie była w czasach Piłsudskiego tak oczywista, jak dzisiaj:
„Na początku dwudziestego wieku Wilno nie było litewskie, litewski projekt narodowy zakładał symboliczne zawłaszczenie Wilna i zwrócenie jego mieszkańców do czasów dawnej Litwy, dlatego, gdy tylko pojawiła się możliwość, Litwini zaczęli tu zakładać swoje organizacje, wydawać prasę, wystawiać sztuki teatralne. Wilno wyraźnie stało się stolicą kultury litewskiej, podczas gdy Polacy mieli też inne stolice.
(…) W roku 1939 Litwini wielce się zdziwili, kiedy po odzyskaniu Wilna w mieście i jego okolicach nie znaleźli uciemiężonych i stęsknionych za Litwą rodaków. Ideologia jednak tak łatwo się nie cofa – przystąpiono do prób lituanizacji, co do dzisiaj jest źródłem konfliktów z mniejszością polską.
Jak każdy Litwin uważam zwrócenie Wilna za sprawiedliwość historyczną, trzeba jednak przyznać że ta sprawiedliwość często kroczy dziwnymi okrężnymi drogami
– zaznaczył profesor Vrnclowa, który liczy na to, że wileńska konferencja to początek bardziej obiektywnej i wszechstronnej oceny osoby Józefa Piłsudskiego na Litwie. Jego zdaniem przede wszystkim powinna się ukazać litewska, dobrze przygotowana, obiektywna biografia Piłsudskiego. „Wydaje mi się, że to powinien być pierwszy krok, jaki Litwa powinna zrobić w walce z mitami na temat Piłsudskiego” – powiedział Venclova.
W ocenie prof. Marka Kornata z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie wileńska konferencja była jednym z najważniejszych wydarzeń w polsko-litewskim dialogu historycznym w ostatnim czasie. Historyk podkreślił, że w litewskim środowisku akademickim, jeśli chodzi o ocenę Piłsudskiego, jest widoczny duży przejaw zrozumienia i rzetelnego podejścia, ale – jak zaznaczył – środowiska akademickie nie zawsze mają decydujący wpływ na wyobraźnię społeczeństwa, a dużą rolę odgrywają politycy i kreowana polityka historyczna.
Kresy24.pl/Dzieje.pl/PAP, zw.lt (HHG)
17 komentarzy
Wołyń1943
7 grudnia 2017 o 12:09W przeciwieństwie do Litwinów, my utratę Wilna w żadnym razie nie możemy nazwać sprawiedliwością. Ot, taki dysonans w relacjach polsko-litewskich…
jw23
7 grudnia 2017 o 12:14Dobre spostrzeżenie autora na temat Starolitwinów. Autor powinien jednak zrobić krok dalej i tak samo spojrzeć na miasto Wilno. To miasto nie jest polskie, ale nie jest też litewskie (w sensie obecnej narodowo-żmudzkiej narracji). To miasto należy właśnie do Starolitwinów czyli obywateli „którzy nie dzielą swoich współobywateli według kryterium języka, nazywają siebie Litwinami, ale nie wyobrażają sobie Litwy bez Polski.”
Polak
8 grudnia 2017 o 00:24„Jako Prezydent PR”? Mówię wyraźnie! Wilno-to Polska. Kowno, to Litwa. I to tyle.
tak tak
22 grudnia 2017 o 22:53„Wilno-to Polska”
To była Polska. Twoja pisanina to zawracanie kijem rzeki.
jopek
8 grudnia 2017 o 11:12Litwa wyludnia się w zastraszającym tempie. W 1992 roku Litwę zamieszkiwało 3,706 mln mieszkańców. Zgodnie z danymi spisu ludności w 2011 r. Litwę zamieszkiwało 3,043 mln osób. W kwietniu 2012 r. liczba mieszkańców stanowiła już tylko 3 mln, a na początku 2013 r. zmniejszyła się do 2,980 mln. W 2014 roku w kraju mieszkało 2,922 mln osób, a w 2015 roku, w maju, już 2,908 mln osób. Natomiast w styczniu 2017 roku liczba mieszkańców Litwy spadła do 2 mln 849 tys., czyli o 39,4 tys. mniej niż na początku 2016 roku – poinformował Departament Statystyki.
Obecnie najliczniejszą grupą wiekową zamieszkująca Litwę są osoby w wieku 50 i 60 lat. Młodzi wyemigrowali.
Jeżeli tak dalej pójdzie, to za jakiś czas Litwa może zostać bez mieszkańców.
Tak że… jeszcze zaśpiewamy piosenkę.
„Gdy zwiedzim Warszawę, już nam pilno
Zobaczyć to stare nasze Wilno.
A z Wilna już droga jest gotowa,
Prowadzi prościutko aż do Lwowa.”
miki
8 grudnia 2017 o 17:43Dzięki za bardzo precyzyjne dane.Słyszałem że tam jest wręcz tragedia demograficzna ale nie miałem precyzyjnych danych.Wniosek-ludność Litwy spadła przez 26 lat o około 25%, spada o 1% rocznie. Katastrofa.To tak jakby w Polsce po okresie przemian zamiast 38,5 mln było teraz zaledwie 28,5 mln. Nic nie trzeba robić tylko zajmować się sobą-wzmacniać gospodarkę, wspierać rodziny szczególnie te liczne, starać sie aby nasi emigranci wracali i czekać. Jeszcze max 10 lat i sami nas tam zaproszą.Im bardziej pusto tym słabsza gospodarka, im słabsza gospodarka tym bardziej pusto-sytuacja bez wyjścia.
tak tak
22 grudnia 2017 o 18:14Akurat w Wilnie populacja jest stała.
Maur
8 grudnia 2017 o 12:25Litwini nie mają czego się obawiać w przeciwińestwie do paserów Lietuvisów. Nigdy ich w Wilnie nie było więcej niż 1-2%. Dopiero po prezencie od Stalina i Hitlera zaczeli okupować Wilno i Wileńszczyznę na potęgę. I okupują do dzisiaj.
Żaden okupant nigdy nie może być pewien swego gdy ma do czynienia z Polakami.A ten robi wszystko co może by Polaków na siłę zlituanizować. Niedoczekanie…
józef III
8 grudnia 2017 o 22:2450 % osiągnęli Litwini w Wilnie dopiero w l. 60 – tych XX w. A poza tym : na złodzieju, czapka gore !
wernyhora
10 grudnia 2017 o 15:47i właśnie dlatego, że na złodzieju czapka gore,-„wielu litwinów się obawia że Wilno znów zostanie ujarzmione…”, – nie chcąc widzieć oczywistego – że Wilno właśnie teraz, bez Polski – jest ujarzmione i każdego dnia – zniewalane !
i niestety, z przyzwoleniem „elit polskich”(nie), bo pomijając niedopełnienie sprawiedliwości dziejowej po upadku ZSRR,- przywrócenia wschodnich granic II RP, NIE uczyniono NIC, aby chociaż zapewnić AUTONOMIĘ okręgu Wilna… to było niezbędne minimum, ale niestety, NIE WIELU Polaków TU o tym myślało-myśli, dlatego TAM, wielu cierpi, – jedni za Polską, inni ze strachu i nienawiści
przed Polską, i do Polski…
Ta wasza „litewska” chora nienawiść do Polski przyniesie jednak sprawiedliwość,- przez was samych – sobie wymierzoną…- Wilno powróci w granice Ojczyzny,- i sami, ci z was co pozostaną, będą o to prosić „w pokorze”…- a może wolicie „stany europy” zjednoczone z kacapją i kitajcami?- wolna droga…
Litwin
15 grudnia 2017 o 02:09Vilnius to litewskie i nigdy nebylo polskie,sam Pilsudski o tym powiedzialw swoim przemowieniu Vilniuje,o polscy nazi,niech liepiej pilnuje zeby Polska newyliudnila,bo milijony polakow opucza swoj kraj
Kasko
28 grudnia 2017 o 11:10Idź głupi ciulu. Co to za litewskie miasto w którym było 1% litwinów. Gdyby nie stalin to o Wilnie moglibyście najwyżej pomarzyć w waszych moktych snach.
grzego.
16 grudnia 2017 o 21:18W 1989 Gorbaczow chcial zwrocic Polsce Kresy w rozmowie z Jaruzelskim, ale Pojechali do Moskwy-Kuron Szechter ,Mazowiecki i Geremek z prosba ,aby tego nie robil, i Gorbi sie dotego przychylil.
Wojciech Żaglewski s. Zygmunta
19 grudnia 2017 o 22:13Obywatele !! Józef Piłsudski był ,, Starolitwinem ,, nie wiem co to znaczy ! Ale On był Litwinem . I trzeba to mówić bez zaciemniania ! Tak jak był hetman Karol Chodkiewicz . A pan ,, Wołyń 1943 ,, pisze my ( Polacy? ) utratę Wilna nie możemy nazwać sprawiedliwością . A czym !! Miasto wróciło do swoich Właścicieli LITWINÓW ! Litwini powinni zapytać Polaków , czy wiecie w jaki sposób znalazło się ono w rękach ,,Polskich ,, Inny mąndrala podpisany ,,Polak ,, pisał dnia 8.12. 2017 r. o 00:24 . Wilno-to Polska . – Jeśli tak to oddać trzeba Prusy Wschodnie Niemcom ! Śląsk -Czechom . A do Niemiec powinno wrócić Pomorze Zachodnie ze Szczecinem ! Ciekaw jestem czy ci Mąndrusie wiedzą z jakiego powodu w Polsce pojawił się termin ,, wandalizm ,, I gdzie został Uknuty ! I przeciwko komu , i dlaczego ?? Weście się za historię Polacy ! Będzie z Wani lżej żyć . A poeta Adam Mickiewicz też Rodowity Litwin . Pisał ,, Litwo ! Ojczyzno moja . A nie Polsko ! Ojczyzno moja ,, Litwini mają rację że obawiają się ,,Starohistorii ,, Nie wiele brakowało aby naród ten został by wymazany z historii , Tak jak lud Wandalowie . A do historii kraju weszliśmy pod nazwą ,,Polanie ,, sugeruje Słowian i natym opiera się draństwo z terminem ,, wandalizm ,, A po wymazaniu naszej nazwy doczepiono nam nazwę ,,Żydzi ,, O Holokauście Żydów , Polacy i Litwini wiedzą na pewno ! A co Polacy i Litwini wiedzą o Ewaporacji Wandalów ? Nic !Widzicie jak sprytnie sprawę zawaluowano , a Holokaust i Ewaporacja jest LUDOBÓJSTWEM , tylko z tą różnicą ze po Hebrajczykach pozostają groby ( które w Polsce są niszczone ! Aby wszystko zwalić na Wandalów ! A po nas nic !!!! Tylko ten termin ! Po Litwinach tez tak miało być !! Oni mają się czego obawiać ! Ewaporację utworzono po aby ,, zaszczyt ,, utworzenia Państwa Polskiego przypisać Słowianom . POLSKA ! – to nie naród , tylko nazwa państwa w którego granicach zamieszkują Germanie (Wandalowie !) i Słowianie , obecnie różne nacje . A gdy my tworzyliśmy państwo , nie mieliśmy zamiaru nikogo Ewaporować , Każdy miał ( MA !! ) prawo do swojej nacji . A jaką obłudę się osłaniają ci ! Głoszą że ,, naród ,,budują ! ale budują z samych Słowian ? Dlaczego ? Czyżby historii nie znali .
Wojciech Żaglewski s. Zygmunta
19 grudnia 2017 o 22:33W poprzednim komentarzu wspomniałem o terminie ,,wandalizm,, A oto na jakiej kanwie powstał ! Cytat z dzieła prof. Aleksander Krawczuk ,, Poczet cesarzy rzymskich ,, wyd. 1995 r. >> ,, 2-o czerwca 455 r. Genzeryk ( Geiseric ) wkroczył do miasta nie napotykając najmniejszej próby oporu . A przecież mury Rzymu imponowały swoim ogromem , były trudne do zdobycia . I nie brakowało w mieście broni , zapasów wszelkiego rodzaju . Roiło się w miescie od tysięcy i tysięcy ludzi . Gdyby mieszkańcy i wojsko wystąpili do walki , najeźdźcy znaleźli by się w bardzo kłopotliwej sytuacji , gdyż nie mogło być ich zbyt wielu , a mieli by trudności z zaopatrzeniem . Nim Genzeryk wszedł w bramy stolicy stanął przed jego obliczem Leon , biskup miasta . Tylko on , nie było bowiem żadnych władz , żadnych urzędników . Otrzymał uroczyste zapewnienie , że nie będzie żadnych podpaleń i nie potrzebnego przelewu krwi . Przyrzeczenie to zostało w pełni dotrzymane , co stanowi samo przez się dowód jak zdyscyplinowane były oddziały Genzeryka i jak bardzo wzbudzał postrach wśród swoich ludzi . Nie powtórzyły się wiec sceny potwornego chaosu groźnych pożarów i przypadkowych mordów z przed 45-u lat kiedy do Rzymu wtargnęły hordy Wizygotów pod wodzą Alaryka . << K. cytatu . — Ten fragment historii z fałszowano !! W Rzymie były oddziały Wandalów i Maurów !widać wyraźnie że król Wandalów nie był pajacem ani pacykarzem .
Kasko
28 grudnia 2017 o 11:20Idź pajacu. Mickiewicz był takim Litwinem, jakich po 1945 lietuvisy do spólki z sowietami wyrzucali z domów i wysiedlali do PRL. Chcesz powiedzieć że Wilniucy, mieszkający od setek lat w Wilnie byli tam okupantami a bałtolitwini osiedleni tam są jego właścicielami? Chyba na głowe z wysoka upadłeś. Zresztą z dalszego ciągu twojego wpisu widać że jesteś skrajnym poyebem.
ziemianka
28 grudnia 2017 o 15:38Dzielenie dużego, historycznie ukształtowanego tworu politycznego na monoetniczne kawałki, to jest przepis na zniewolenie tych monoetnicznych kawałków, jak pokazała niedawna historia XX wieku. To chwyt bazujący na ciasnych, glotycznych nacjonalizmach, rozniecanych aż do fanatycznego zaślepienią, wykorzystywany przez mocarzy tego świata do niszczenia i niewolenia całych narodów. Koncepcja monoetniczności państwa jest niewykonalną utopią. Prowadzi wyłącznie do brutalnego wynarodowiania grup etnicznych, do opresji, a co za tym idzie, do osłabiania państw, jak to widać dzisiaj jak na dłoni choćby w Europie Środkowej. Jesli się nie ockniemy z z nacjonalistycznego dzielenia ludzi, to nas zeżrą, a my tego nawet nie zauważymy w ferworze ustalania, na przykład kto jest Litwinem, a kto nie, bo może jednak Polakiem. Polecam „Gawędy o czasach i ludziach” księdza Meysztowicza.