
Fot. BNS/Lukas Balandis
Setki tysięcy ludzi mogą zostać zmuszone do opuszczenia swoich domów. Choć nie padają słowa „wojna” ani „atak”, działania podejmowane przez trzy państwa bałtyckie mówią same za siebie: Europa Północno-Wschodnia szykuje się na najgorszy scenariusz – możliwy atak ze strony Rosji.
Litwa, Łotwa i Estonia – trzy państwa bałtyckie – przygotowują plany ewakuacji dziesiątek tysięcy obywateli z terenów przylegających do granicy z Rosją i Białorusią.
Jak poinformowała w piątek agencja Reuters, wszystko wskazuje na to, że państwa te szykują się na możliwą konfrontację z Moskwą.
Według Renatasa Požėli, szefa litewskiej straży pożarnej, w przypadku eskalacji napięć planowana jest ewakuacja nawet 400 tysięcy osób – czyli połowy ludności mieszkającej w promieniu 40 kilometrów od granic Rosji i Białorusi.
– Musimy być gotowi na wszystko: od inwazji wojskowej, przez sabotaż, aż po masowe kampanie dezinformacyjne wywołujące panikę – mówi Požėla. – Możliwe, że zobaczymy potężną armię wzdłuż granic krajów bałtyckich, której celem będzie zajęcie regionu w ciągu kilku dni – dodaje.
W litewskim Kownie już teraz planowane jest zakwaterowanie 300 tysięcy ludzi. Miejscami schronienia mają stać się szkoły, uniwersytety, a nawet hala widowiskowa. W innych miastach powstają punkty zbiórek, przygotowywane są autobusy i pociągi do przewozu ewakuowanych. Zgromadzono już zapasy, takie jak łóżka polowe, środki higieny i żywność.
Choć Moskwa konsekwentnie zaprzecza planom ataku na państwa NATO, kraje bałtyckie od dawna dostrzegają narastające zagrożenie: cyberataki, dezinformacja, prowokacje militarne i naruszanie przestrzeni powietrznej. Od 2022 roku Litwa, Łotwa i Estonia podwoiły swoje wydatki na obronność. W maju br. państwa te uzgodniły również ścisłą współpracę w dziedzinie obrony cywilnej.
Nie tylko Litwa – Estonia i Łotwa też mają plan
Estonia przygotowuje miejsca schronienia dla 10% swojej populacji, m.in. w prywatnych domach i obiektach publicznych. Władze w Tallinnie przewidują, że pomoc może być konieczna dla nawet dwóch trzecich mieszkańców Narwy – miasta, gdzie dominuje ludność rosyjskojęzyczna.
Na Łotwie, jak podaje Ivars Nakurts, wiceszef służb ratowniczych, przewiduje się, że jedna trzecia populacji mogłaby być zmuszona do opuszczenia domów.
– Scenariusze są różne. Przygotowujemy się na każdy możliwy rozwój wydarzeń – podkreśla.
Mimo planów ewakuacyjnych, żadne z państw bałtyckich nie zakłada przesiedlenia ludności za granicę. Szczególnie newralgicznym punktem na mapie pozostaje trasa na Przesmyk Suwalski – wciśnięty pomiędzy Rosję i Białoruś pas ziemi, oddzielający Litwę od Polski – ta będzie przeznaczona dla wojska.
ba na podst. lrt.lt/reuters.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!