Centrum Praw Człowieka „Wiasna” zarejestrowało ponad 500 przypadków stosowania przemocy wobec osób, które trafiły do aresztów za udział w protestach po sfałszowanych wyborach prezydenckich na Białorusi.
Tymczasem, jak podkreśla prawnik CPC „Wiasna” Walentyn Stefanowicz w rozmowie z portalem tut.by, białoruska prokuratura nie wszczęła ani jednej sprawy przeciwko tym, którzy bili i torturowali. Chodzi o funkcjonariuszy milicji, OMON-u, strażników więziennych.
Stefanowicz mówi, że „Wiasna” rozpoczęła dokumentowanie tortur i znęcania się nad więźniami bezpośrednio po tym, jak ludzie zaczynali wychodzić z aresztów po odbyciu kary.
„Po pierwsze, z czasem znikają ślady pobicia. Po drugie, jak pokazuje praktyka, im więcej czasu mija, tym mniej osób chce prosić o pomoc i dokumentować pobicia”.
Jego zdaniem ludzie, którzy przeszli przez piekło tortur, szybko zaczynają się zamykać w sobie, nie chcą wspominać tego co ich spotkało.
„Opracowaliśmy kwestionariusz, który osoba poszkodowana mogła wypełnić samodzielnie, załączyć zdjęcia i filmy z pobić. Jednocześnie przy pomocy wolontariuszy są nagrywane wywiady wideo z ofiarami. W ten sposób udało nam się zebrać informacje o ponad 500 ofiarach tortur. Po co to robiliśmy? Aby szybciej uruchomić międzynarodowe mechanizmy, a co najważniejsze, jest to ważne dla historii”.
Prawnik „Wiasny” ma nadzieję, że Białorusini doczekają się czasów, kiedy ci, którzy odpowiadają za ich cierpienie, odpowiedzą zgodnie z tamtejszym prawodawstwem. Jak zaznaczył prawnik, za nadużycie władzy, stanowiska grozi na Białorusi 10 lat.
„Jeśli postrzega się to jako zbrodnię przeciwko bezpieczeństwu ludzkości, to nie ma przedawnienia. Myślę, że wydarzenia z 9-11 sierpnia mieszczą się w tym sformułowaniu, mieliśmy do czynienia z torturami z powodów politycznych, były masowe, systemowe, motywowane politycznie”.
oprac. ba na podst. tut.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!