Rosyjski „kontrakt stulecia” zaczyna coraz bardziej przypominać farsę stulecia. W Moskwie ogłoszono właśnie, że nowo budowany gazociąg „Siła Syberii” do Chin ruszy o dwa lata później niż planowano. W dodatku wszystko wskazuje, że przez najbliższe 35 lat przyniesie on Rosji same straty.
„Musieliśmy skorygować terminy. Wcześniej planowaliśmy transport gazu do Chin od 2018 roku. Obecnie planujemy to na 2020 rok” – oświadczył przedstawiciel Gazpromu Wiktor Selin, cytowany przez rosyjską telewizję Dożdż.
Nieoficjalnie wiadomo, że przyczyną opóźnienia jest planowane spowolnienie prac przy gazociągu po stronie chińskiej. Wcześniej Chińczycy ogłosili też, że nie zamierzają wnosić przewidzianej we wcześniejszych uzgodnieniach przedpłaty na budowę. Jeszcze niedawno Władimir Putin zapewniał, że Chiny zapłacą Rosji awansem 25 mld USD.
„Wychodzi więc na to, że zaczynamy budować gazociąg za własne pieniądze, nie mając nawet normalnego kontraktu z Chinami, tylko jakiś protokół intencji. Dociągniemy ten gazociąg do chińskiej granicy i wtedy Chińczycy łaskawie oznajmią nam po ile są gotowi kupować ten nasz gaz” – przewiduje Niemcow. Przypomina też, że koszt budowy rury wzrósł z planowanych 55 mld USD do 100 mld USD. Oznacza to, że inwestycja nie zwróci się Rosji przed 2048 rokiem – uważają eksperci.
Zdaniem byłego rosyjskiego wicepremiera, nawet przy założonej w umowie cenie gazu 350 USD za metr sześcienny projekt jest więc dla Rosji całkowicie deficytowy, a wcale nie ma pewności, że cena ta nie będzie w przyszłości niższa. Aby ratować sytuację, Putin musiał więc zwolnić Gazprom z części podatków, a teraz trzeba bedzie zapewne dodatkowo znieść cła eksportowe na gaz do Chin – twierdzi Niemcow.
„Tak więc po pierwsze – do eksportu rosyjskiego gazu do Chin będzie teraz musiał dopłacać cały naród rosyjski. Po drugie – wzrosną ceny gazu krajowego bo przecież Gazprom musi skądś pozyskać dodatkowe środki w sytuacji kiedy spada eksport do Europy i na Ukrainę. Po trzecie – budżet państwa nic na tym nie zarobi. A po czwarte – przybędzie co najwyżej kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy bo więcej do budowy tej rury nie potrzeba” – wylicza Niemcow.
„Zrobili nas w ch…!” – podsumowuje dosadnie rosyjski polityk.
„Usiłując nastraszyć Zachód, Putin swoją krótkowzroczną polityką przekształca Rosję w zwykłą stację benzynową Chin, pozbawiając własny kraj dostępu do kapitału, technologii i kontaktów biznesowych” – ocenił kilka dni temu niemiecki dziennik Die Welt.
Docelowo gazociągiem „Siła Syberii” ma płynąć 38 mld m3 gazu rocznie. Jednak w pierwszych latach jego przepustowość będzie prawie 10-krotnie niższa.
Kresy24.pl / censor.net
2 komentarzy
Kazimierz S
30 września 2014 o 19:37Chiny poczekają, aż Ruscy to wybudują, a następnie Rosję zaatakują. Gdzieś za dziesięć do dwudziestu lat.
Toronto
3 października 2014 o 08:37W artykule jest pomylka – powinno byc: „350 dolarow za 1000 metrow szesciennych”.
Polska placila w przeszlosci okolo 550 dolarow za 1000 m3 gazu ziemnego z „Rosji”, a po podpisaniu nowej umowy placi okolo 420 dolarow (tyle samo co Niemcy), co i tak jest zbyt wysoko w porownaniu z tym co zaplaca Chiny – z tego widac, ze „Rosja” nie kieruje sie sentymentami do Slowian Polakow.
Z kolei Ukraina pod rzadami Janukowycza (ojciec Polak, matka Rosjanka, a Janukowycz mowil o sobie, ze jest Ukraincem) placila okolo 270 dolarow za 1000 m3 gazu ziemnego z „Rosji”, bo Moskwie chodzilo o utrzymanie Ukrainy w orbicie „Rosji”, a nie o slowianskosc Janukowycza czy Ukraincow, bo w momencie przejecia wladzy na Ukrainie przez zwolennikow OUN-UPA finansowanych przez Europe zachodania i USA, ceny sprzedazy gazu ziemnego z „Rosji” dla Ukrainy wzrosly drastycznie do 350 dolarow, co i tak jest ponizej ceny, jaka placi obecnie Polska.
Dlaczego to pisze ?
Pisze tak, zeby Polacy zrozumieli, ze w polityce i biznesie NIE MA SENTYMENTOW, niezaleznie czy to jest „Rosja”, Chiny, USA, Niemcy, Anglia etc.
Informacja podana prze Kresy24.pl jest pewnego rodzaju kublem zimnej wody na rozgoraczkowane glowy zwolennikow Putina, ktorzy jeszcze nie tak dawno oglosili „wielki sukces” Putina z powodu rzekomej „umowy” na dostawe gazu ziemnego do Chin.
Tymczasem Chiny graja na zwloke, poniewaz w gre wchodzi rowniez gaz ziemny z USA.
A wojny gazowe to wojna o kontrakty na sprzedaz surowca, co moze spowodowac spadek ceny gazu ziemnego w przyszlosci, tym bardziej, ze ekonomia globalna jest spowolniona i nie ma tak duzego zapotrzebowania na gaz ziemny, z wyjatkiem zblizajacej sie zimy.
Gaz ziemny jest glownym surowcem eksportowym i dochodowym „Rosji” i jesli „Rosja” zacznie „przeciagac strune”, wowczas Europa zachodnia zmieni zrodlo zaopatrzenia w gaz ziemny i „Rosja” dostanie po dupie i przestanie „szachowac” Europe.