Oddział Związku Polaków na Białorusi zorganizował w Lidzie obchody 80. rocznicy masowych deportacji Polaków na Syberię z terenów zajętych przez ZSRR po 17 września 1939 roku. Udział biorą Sybiracy, którzy pamiętają tę mroźną zimową noc, gdy do ich domów wdarli się enkawudziści. Była Msza św. a potem akademia z odsłonięciem tablicy pamiątkowej. Tego dnia z Polakami była delegacja Senatu RP z senator Marią Koc na czele.
W obchodach wzięli udział byli zesłańcy, członkowie Stowarzyszenia Sybiraków i Ofiar Represji Politycznych przy ZPB, Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy AK, aktywiści Związku Polaków na Białorusi, konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek.
„Jest to wielkie wzruszenie, że nasi rodacy z Grodzieńszczyzny, z Lidy, z innych miejscowości na Białorusi, pamiętają o tych tragicznych wydarzeniach, których początek sięga 17 września 1939 r., kiedy to Sowieci zaatakowali Polskę, zajmując ponad połowę jej terytorium – mówiła w Lidzie senator Maria Koc, wiceprzewodnicząca senackiej komisji spraw emigracji i łączności z Polakami za granicą. – Pod okupacją znalazło się 13 mln obywateli RP, a 10 lutego zaczęły się deportacje. W ramach czterech wywózek oficjalnie wywieziono 340 tys., ale deportowanych mógł być nawet milion”.
Podczas niedzielnej uroczystości w siedzibie szkoły społecznej przy ZPB odsłonięto ufundowaną przez Sybiraków z Lidy tablicę poświęconą pamięci ofiar deportacji.
„W Lidzie jest bardzo prężne środowisko Sybiraków, ich stowarzyszenie obchodzi właśnie 25-lecie” – powiedziała PAP przewodnicząca ZPB Andżelika Borys.
W czasie spotkania Borys podkreśliła, że wspominając ofiary deportacji, odsłaniając tablicę poświęconą ich pamięci, Polacy z Białorusi „robią to dla siebie”.
„Dlatego, że jesteśmy Polakami. To nasz obowiązek – mówiła Borys, wskazując, że Polacy na Białorusi „są w nieprzyjemnej sytuacji” i są zmuszeni do stawania w obronie języka polskiego, polskiej pamięci.
Andrzej Poczobut pod zdjęciem z Sybirakami zamieszczonym na Facebooku zauważył, że każdego roku jest ich coraz mniej.
„Wśród nich Maria Taraszczyk z domu Lipskiej. 10 lutego 1940 miała 7 lat i razem z rodziną została wywieziona na Sybir. Rozdzielono ją z rodzicami, trafiła do sierocińca i do ojczystych Wasiliszek wróciła dopiero po 12 latach… Jej dramatyczna historia jutro o 19.25 (21.25 czasu białoruskiego) w TVP Polonia w programie #nad_niemnem”.
Białoruski historyk Ihar Kuzniecou w rozmowie z Polskim Radiem zwraca uwagę, że w przeprowadzenie deportacji przed 80 laty zaangażowano 30 tysięcy osób. „Pierwsze wywózki objęły głównie polskich osadników” – podkreśla doktor Kuzniecou.
Inny białoruski historyk Ihar Mielnikau zwraca uwagę, że deportacja Polaków odbywała się w nieludzkich warunkach – w czasie mrozów deportowanych umieszczano w bydlęcych wagonach, często bez odpowiednich ubrań. „Oni często nie byli w stanie przeżyć tej strasznej drogi do nieludzkiej ziemi” – podkreśla historyk. „Ludzie ginęli od mrozu i ciężkich warunków życia na Syberii. Bardzo dużo zginęło dzieci „- dodaje doktor Mielnikau. Jak się szacuje, w trakcie pierwszej deportacji w głąb Związku Radzieckiego wywieziono około 140 tysięcy osób.
Kresy24.pl za PAP.polskieradio.pl/facebook.com/andrzej.poczobut.9
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!