Społeczeństwa, media i decydenci państw NATO muszą rozumieć, jak działa rosyjska propaganda i budować własną narrację – mówi w rozmowie z PAP dyrektor Centrum Eksperckiego Komunikacji Strategicznej NATO Janis Sarts.
Jak by pan scharakteryzował rosyjską propagandę?
Po pierwsze, to jest skoordynowane, wszechstronne użycie dostępnych narzędzi – tradycyjnych mediów, mediów społecznościowych, organizacji pozarządowych, partii politycznych – by wpłynąć na odbiorców i osiągnąć zamierzony efekt. Podkreślam, że to działanie skoordynowane i wszechstronne. Czasami zwracamy uwagę tylko na jedno spektrum, jak np. tradycyjne media, ale musimy to widzieć jako działania powiązane.
Drugą technikę, którą zaobserwowaliśmy, nazywamy informacyjną mgłą. Została ona najlepiej zademonstrowana w sprawie lotu MH17. Zamiast jednej rosyjskiej wersji, mieliśmy ok. 20 różnych. Niektóre z nich były sprzeczne, niektóre śmieszne, jak ta, że samolot był pełen martwych ciał jeszcze przed zestrzeleniem. Nie chodzi o to, żeby uwierzyć w którąkolwiek z tych wersji, ale o dezorientację. W tej sytuacji prawdziwa historia staje się jedną z ponad 20 różnych wersji wydarzeń, a ludzie tracą orientację. Nie zawsze bowiem chodzi o to, żeby ludzie w uwierzyli w to, co im się mówi, lecz o to, żeby nie wierzyli w nic, by kwestionowali wszystko.
W takiej sytuacji społeczeństwo traci orientację i się zatrzymuje, tak jak w prawdziwej mgle. Nie może działać. Podobny efekt chcą osiągnąć Rosjanie. To nie są jedyne narzędzia, jakich używają. To jest cały zestaw różnych narzędzi i każde z nich przynosi nieco inny efekt.
Które z tych narzędzi jest najważniejsze?
To zależy, do kogo się mówi. W samej Rosji to wciąż tradycyjne media. W innych miejsca bardziej media społecznościowe, trolle w blogosferze. W jeszcze innych może chodzić częściej o organizacje pozarządowe, które w istocie są wspierane rosyjskimi pieniędzmi. To zależy od odbiorców i efektu, który starają się osiągnąć.
Jesteśmy na wojnie informacyjnej?
Rosjanie nazywają to konfrontacją informacyjną. Szef sztabu generalnego rosyjskiej armii gen. Walerij Gierasimow kilka lat temu opublikował artykuł na temat nowoczesnych działań wojennych. Wyróżnił sześć faz. Jedynym wspólnym elementem każdej z nich było prowadzenie konfrontacji informacyjnej. Moja odpowiedź więc brzmi: Rosjanie myślą, że są na wojnie. Oczywiście, jeśli oni zachowują się w ten sposób, musimy odpowiadać w inny sposób niż w zwykłym, pokojowym czasie.
Też powinniśmy myśleć, że jesteśmy na wojnie?
Uważam, że nie powinniśmy definiować, gdzie jesteśmy, lecz zastanowić się, jak zareagować.
No właśnie – jak?
Tu są trzy ważne elementy. Po pierwsze społeczeństwo musi wiedzieć, co się dzieje. Gdy społeczeństwo jest nieświadome, jest najbardziej wrażliwe. Wtedy najłatwiej się do niego dobrać.
Po drugie, decydenci i ludzie mediów muszą zrozumieć, jak to działa. Jest wiele wyrafinowanych technik manipulacji. Przykład: rosyjski lotniskowiec Admirał Kuzniecow przepływający u brzegów Wielkiej Brytanii. To był sygnał, dzięki któremu bez przejmowania kontroli nad mediami Rosjanie przejęli kontrolę nad narracją. Zaczęliśmy o tym pisać, to był dla mediów ważny temat.
Sam pisałem o tym depesze. Pamiętam też brytyjskich dziennikarzy, którzy podczas spotkania ministrów obrony NATO w październiku w Brukseli pytali głównie o to.
Rosjanie dostali się do naszej narracji, ponieważ wiedzieli, jak zareagujemy. Dla osiągnięcia wyłącznie efektu militarnego mogli postąpić w inny sposób. Ale chcieli pokazać się opinii publicznej i oczekiwali, że dziennikarze zareagują w konkretny sposób.
Jaka byłaby więc najlepsza reakcja mediów i decydentów?
Myślę, że wtedy chodziło o mówienie o rosyjskiej potędze wojskowej. I to właśnie robiliśmy, choć oczywiście było trochę żartów z obficie dymiącego komina tego okrętu. Moim zdaniem redakcje powinny obniżyć poziom przekazów. Oczywiście należy pisać o tym, co się dzieje, ale w bardziej stonowany sposób.
Bo trzecia sprawa, to mieć swoją własną historię. Co chcemy osiągnąć, co chcemy powiedzieć? To jest miejsce, gdzie oni nas mają, ponieważ zaczynamy mówić o tym, o czym oni chcą, żebyśmy mówili, a nie o tym, co robi NATO.
Nie ma równowagi w retoryce. Walczymy na ich warunkach i na terenie, który oni wyznaczyli. Z wojskowego punktu widzenia to nie jest dobre rozwiązanie. Nasze Centrum radzi, by odpowiadać na część rzeczy, ale nie na wszystkie, i żeby odpowiadać w sposób zrównoważony, ostrożny i myśleć, jaka jest nasza narracja.
Tylko że w wolnym świecie rządy nie powinny narzucać mediom jednej narracji.
Narracja jest jak drzewo. Jego korzenie to nasze wartości, które zasadniczo w każdym społeczeństwie są wspólne. Wyżej jest jeden wspólny pień – to sposób, w jaki się identyfikujemy jako naród, zazwyczaj wspólny. A wyżej są gałęzie i liście – tu mogą być różnice.
Ale chodzi o to, że korzenie i pień są wspólne. To jest właściwy sposób patrzenia na narrację. To nie jest jedna historia, to system wielu historii. Dla przykładu, jeśli chodzi o Polaków – co czyni was Polakami, co to znaczy być Polakiem? Każdy odpowie na te pytania inaczej, ale jeśli spojrzy się na podstawy, to będą one jak ten wspólny pień.
Jeśli myślisz, że narracje to osobne drzewa, to masz problem. To jest problem Łotwy i Estonii, gdzie nie ma tego wspólnego pnia, gdzie mniejszość rosyjska stworzyła swoją własną „choinkę” i część z tych ludzi przywiązała się do tej narracji. Myślę, że w Polsce sytuacja jest zdrowsza.
Przy czym chcę podkreślić, że jednym z nieporozumień jest przekonanie, że ludność rosyjskojęzyczna w państwach bałtyckich jest problemem. Tymczasem są wśród nich ludzie, którzy z przekonaniem wierzą w wartości europejskie. Są też tacy, i to największa grupa, którzy lubią wartości europejskie, ale także sympatyzują z Rosją i generalnie są niezdecydowani. I jest segment, który jest w pełni kontrolowany przez Rosję, ale to nie są wszyscy Rosjanie. Powinniśmy więc uważać i nie mówić, że ludność rosyjskojęzyczna jest problemem, bo w ten sposób wpychamy tych ludzi w ręce Rosjan.
Centrum Eksperckie Komunikacji Strategicznej NATO powstało w Rydze. Można się domyślać, że zajmuje się głównie Rosją.
Tak. Obecnie ok. 60 proc. naszej pracy dotyczy bezpośrednio lub pośrednio aktywności Rosji.
Czym jest Centrum Eksperckie Komunikacji Strategicznej NATO?
Jesteśmy jednym z 28 centrów eksperckich Sojuszu. Zostaliśmy stworzeni, by prowadzić badania w zakresie komunikacji strategicznej, konfrontacji informacyjnej i działań wojennych w zakresie informacji. Oferujemy naszą wiedzę, pomysły i metodologię państwom NATO. Prowadzimy studia nad doktrynami powstającymi w NATO, a dotyczącymi komunikacji strategicznej.
Prowadzimy szkolenia dla wyższych urzędników państwowych, generałów, a także dla mediów i organizacji pozarządowych. Zajmujemy się także ocenami operacyjnymi środowiska informacyjnego, gdzie staramy się dowiedzieć, jakie są narracje różnych stron w przestrzeni informacyjnej i jakie efekty starają się osiągnąć. Staramy się znaleźć metody przeciwdziałania i odpowiedzi na określone sytuacje.
Obecnie w działania Centrum zaangażowanych jest 11 państw. Pracuje w nim 30 osób, w tym dwie z Polski. Oficer z Polski jest naszym głównym ekspertem od Daesh. Myślę, że to ciekawe, że jeden z polskich wojskowych jest największym ekspertem w naszym centrum i myślę, że jednym z najlepszych w Europie od propagandy Daesh.
Nasze centrum eksperckie ma wkład w koalicję przeciwko Państwu Islamskiemu, konsekwentnie prowadzimy badania w tej dziedzinie. Pod koniec tego miesiąca będziemy mieli duże seminarium w Brukseli. Zaprezentujemy tam nowe badanie ws. strategii rekrutacji ochotników przez Daesh, szczególnie w Europie.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl/Defence24.pl/PAP
21 komentarzy
Luk
16 listopada 2016 o 19:48Także polski internet jest zalewany przez falę rosyjskiej propagandy. I nie chodzi mi tylko o prokacapskie blogi, ale też artykuły na polskich portalach.
Prawie zawsze gdy w mainstreamowym portalu pojawia się artykuł na temat Rosji i rosyjskich interesów, natychmiast pojawia się w komentarzach zgraja rosyjskich trolli „tłumaczących” dany artykuł przez punkt widzenia Rosji. Jest to albo wychwalanie Rosji i jej posunięć lub często prymitywne oczernianie przeciwników i oponentów Rosji.
Co do polskiej blogosfery – tu Ruskie mają inną taktykę. Prowadzą dany blog udając polskich patriotów i często wycierają sobie pyski polskimi bohaterami sprzed lat. Jednocześnie „bloger” komentuje aktualne wydarzenia polityczne – oczywiście w specyficzny dla siebie sposób.
I tak gdy na przykład gdy na świecie zaczynają się agresywne działania Moskwy to taki pseudopatriota tłumaczy to „koniecznością obrony przed Żydami, Ameryką, masonami” itp.
Nigdy nie jest w ich narracji winna sama Rosja, która dokonuje agresji. Oni tłumaczą tą agresję jako samoobronę, wyzwalanie itp.
Zresztą jest to stara rosyjska strategia. Rosja prawie zawsze gdy coś podbijała to jej oficjalna propaganda przedstawiała to jako „wyzwalanie”.
Tak jest i dziś. Przy czym obecna perfidia ruskich trolli polega na tym, że próbują to robić pod maską polskich patriotów.
1andrzej
17 listopada 2016 o 09:03Tak, mimo iż większość z nas z daleka wyczuwa „zapach onuc” i go ruskim wytyka, oni się tym nie przejmują i dalej grają polskich patriotów.
jubus
17 listopada 2016 o 16:56Bo ileż można słuchać wyłącznie o jednym. Czy Rosja stawia nam markety, wykupuje firmy, doprowadza nasz kraj do gospodarczej ruiny, mimo „wzrostu PKB”? Ileż to firm, Rosja poprzejmowała? No, słucham, bo dzisiaj, to się liczy głównie gospodarka, a nie siła militarna.
Rosja to zaledwie 10-20 procent problemu, 50% to UE, reszta to globalizm, liberalizm, marksizm kulturowy, imigracja, itd, itp.
Jakoś nie słysze, aby w mediach krytykowano ekonomiczną okupcję Polski.
jubus
17 listopada 2016 o 09:08Obcowanie z propagandą wymaga znajomości polityki, zasad propagandy politycznej i przede wszystkim inteligencji. Niestety, pan tego nie posiada, podobnie jak większość. Stąd potem pojawiają się takie wpisy – Rosja be, Zachód cacy.
Ja, od samego początku, nie tylko na tym serwisie prezentuje opcję PROPOLSKĄ, ANTYROSYJSKĄ I ANTYZACHODNIĄ. Tylko żałosna kanalia może taką opcję krytykować, wiedząc, że NASI WROGOWIE CHCĄ NAS PODZIELIĆ.
PAMIĘTAJCIE POLACY, NIE DAJCIE SIĘ DZIELIĆ PRZEZ OBCYCH.
Rosja, Niemcy, Francja, Anglia, USA, Izrael, cała reszta – TO OBCY, TO NASI WROGOWIE. LICZY SIĘ TYLKO POLSKA I NARÓD POLSKI.
jubus
17 listopada 2016 o 09:12Rosja stosuje bardzo prymitywną propagandę, każdy normalnie, myślący Polak, bardzo łatwo to rozumie. Problem jest taki, że Rosja bardzo często wykorzystuje ewidentne łajdactwa Zachodu i nie ma się co dziwić, że to trafia na podatny grunt. Taka inwazja na Irak, wysłanie wojsk polskich przez zdrajców, którzy rzadzili wówczas i rządzą po dziś dzień. Rosja ma świetny argument.
Inna sprawa to Ukraina, ja zawsze mówiłem, że nie chce aby szła na Zachód, bo im po prostu życzę dobrze. Ukraina ma być, podobnie jak Polska, suwerenna i niezależna, rządzona przez patriotów z Korpusu Narodowego. Każdy kto krytykuje nacjonalistów, pokroju Pułku Azow to obcy agent. Podobnie jest z krytyką Polskich Nacjonalistów – każdy kto krytykuje Marsz Niepodległości, Marsz Patriotów, organizacje takie jak NOP, Niklot, Autonomiczni Nacjonaliści czy inne, to zdrajca i agent. Rosji, UE, USA, nie ważne po prostu agent.
Luk
17 listopada 2016 o 19:37@jubus
„Rosja to zaledwie 10-20 procent problemu, 50% to UE”
I widzisz Jubus jak się ładnie odkryłeś? Pokazałeś, że głównego wroga widzisz na Zachodzie a tymczasem to Rosja a nie Zachód jest naszym głównym wrogiem.
Przypomnę ju po raz kolejny, że to Rosja ćwiczy regularnie uderzenie na Polskę, także przy użyciu taktycznych głowic jądrowych. Każdemu zdrowo myślącemu człowiekowi z Polski zapaliłaby się po tym czerwona lampka. Że nie wspomnę o tym, że to Rosja prowadzi agresywne działania przeciw naszym sąsiadom i siłą odbiera im ziemię.
Po drugie, misiu ptysiu Polska ma z krajami Zachodniej Europy NADWYŻKĘ handlową.
Z twoją ulubioną Rosją i z twoimi ulubionymi Chinami mamy gigantyczny deficyt w obrotach handlowych.
Zatem Polska traci ogromne pieniądze na handlu z Rosją i Chinami a bogaci się na handlu z Zachodem.
Wolę by z Polski eksportowano dobra i by Polska się bogaciła, niż by importowała na masową skalę chińską tandetę i ruskie surowce za które Rosja kupi uzbrojenie przeciw Polsce.
Co do przejmowania majątku – tu zgoda, że część majątku została rozszabrowana, ale tego akurat w dużej mierze dokonano rękoma pachołków Moskwy. Przecież to czerwoni towarzysze zaczęli pierwsi uwłaszczać się na państwowym majątku i jako pierwsi dokonywali „prywatyzacji”.
Swoją drogą sama Rosja bodajże u schyłku rządów SLD chciała przejąć nasz Lotos i Orlen ale operacja ta została udaremniona po nagłośnieniu sprawy w mediach.
jubus
18 listopada 2016 o 09:12Dobrze, powtórzę co zawsze powtarzam:
ROSJA=ZACHÓD=K….I SZMACIARZE.
NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK WIĘKSZY NIŻ MNIEJSZY WRÓG, WROGIEM JEST I ZACHÓD I ROSJA. IM SZYBCIEJ ROZPADNIE SIĘ ROSJA ORAZ UE, TYM LEPIEJ DLA POLSKI.
jubus
18 listopada 2016 o 09:14Kiedy ja napisałem, że lubię Rosję? Pisząc o Chinach, pisałem, jako o przeciwwadze dla USA.
Ten śmieszny „rozwój” na bazie Zachodu to pic na wodę fotomontaż. Miliony ludzi wyemigrowało i nie chce już wracać, bo nie ma do czego. Czy wiesz kolego, że 90% sektora spożywczego kontroluje Zagranica? Polski w wielu sektorach gospodarki, po prostu nie ma i nie ma się czym tu chwalić, bo to prostu WSTYD NA CAŁY ŚWIAT.
POLSKA TO KOLONIA I PAŃSTWO SATELICKIE, TAK JAK ZA PRL.
Luk
18 listopada 2016 o 20:09„Czy wiesz kolego, że 90% sektora spożywczego kontroluje Zagranica?”
To bym jeszcze prosił jakiś link z danymi na ten temat. Bo jestem niemal pewien, że akurat w przemyśle spożywczym proporcje mogą być zupełnie odwrotne, a przynajmniej większość tego przemysłu jest w polskich rękach.
jubus
19 listopada 2016 o 10:17Proszę bardzo:h
ttp://www.portalspozywczy.pl/handel/wiadomosci/fundacja-republikanska-80-90-proc-produkcji-w-wiekszosci-kategorii-w-rekach-miedzynarodowych-koncernow,136398.html
Przyznam szczerze, żę sam w to niewieżę, bo spożywczą branże znam nie od dziś, a nawet nie od wczoraj. Ale patrząc na to, ile firm jest własnością funduszy private equity, to wszystko jest możliwe.
Wedel, Wawel, Mieszko – że tylko podam 3 firmy z kategorii słodyczy, wszystkie zagraniczne.
jubus
19 listopada 2016 o 10:24Trzeba być naprawdę imbecylem, żeby wierzyć, że Rosja zaatakuje Polskę militarnie, skoro sama się chwieje w posadach. Dlaczego Rosja do tej pory nie zajęła całej Ukrainy, skoro „taka to potęga”? No, proszę odpowiedzieć mi na pytanie.
Fakty są takie, że Ukraina obroniła się przed Rosją, a jest słabsza niż Polska. A tymczasem Polska nie ma szans na obronę przed Niemcami, bo faktycznie jesteśmy ich wasalem.
Dmowski miał rację, pisząc kto jest większym zagrożeniem dla Polski – naród niemiecki i jego gospodarka czy też prymitywna Rosja, która reprezentuje sobą brud, syf, kiłę i mogiłę.
Gdyby Polacy czytali Dmowskiego, dzisiaj Polska nie wyglądałaby tak dziadowsko jak wygląda. Polska to dzisiaj WIEŚ POTIOMKINOWSKA XXI WIECZNEJ EUROPY.
Luk
19 listopada 2016 o 18:18No OK. Chociaż z raportu wynika, że te 90% nie dotyczy wszystkich kategorii produktów spożywczych, ale i tak to pokazuje, że zbyt dużo jest w rękach zagranicy.
Odnośnie Rosji, to zupełnym nonsensem jest twierdzenie, że jest ona na tyle słaba by nie zaatakować Polski i podawanie tu przykładu Ukrainy.
Po pierwsze tam gdzie siły rosyjskie dokonały bezpośredniej inwazji – czyli na Krymie – operacja wojskowa przebiegła bardzo szybko i bardzo pomyślnie. Rosja bez strat własnych w ciągu paru dni zajęła duży półwysep.
Co do walk na „kontynentalnej” Ukrainie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tutaj Rosja tylko częściowo wysługuje się swym regularnym wojskiem. Oczywiście cały ciężki sprzęt, wiele jednostek itp. to regularne rosyjskie wojsko, ale duża część to także rekruci z Donbasu, którzy nie są tak wyszkoleni jak Rosjanie.
Rosja musi tu zachowywać pozory, że to nie ona atakuje a robią to „rebelianci” i tylko z tego powodu nie zajęła przynajmniej wschodniej Ukrainy.
Poza tym Rosję zaskoczyła zdecydowana reakcja Zachodu i USA. Putin liczył, że Zachód będzie przymykał oczy tak jak robił to podczas ruskiej inwazji na Gruzję. Tymczasem nie dość, że Putin dostał sankcje to jeszcze polityka gospodarcza sojuszników Zachodu pozwoliła na tak duże wydobycie ropy, że jej ceny spadły ponad trzykrotnie co naraziło Rosję na gigantyczne straty finansowe. Przypomnę, że 2/3 dochodów budżetu Rosji pochodzi z eksportu węglowodorów.
Zachód tym sposobem powtórzył manewr Reagana z lat 80tych kiedy wydobycie Arabii Saudyjskiej tak zbiło ceny ropy, że dokonało zawału w dochodach ZSRR i było jedną z przyczyn jego rozpadu.
Zatem, gdyby nie zdecydowana reakcja USA, UE i części krajów wydobywających ropę to Ukraina mogłaby zrobić jedynie kupkę ze strachu a nie powstrzymać Ruskich.
Zresztą po rządach Janukowycza całe ukraińskie wojsko było w stanie rozkładu i demoralizacji – dopiero po pewnym czasie nowej władzy udało się częściowo przywrócić jego zdolności bojowe.
Co do Dmowskiego – to zupełnym nonsensem jest przykładanie jego przemyśleń z początku XX wieku do obecnej sytuacji.
Po pierwsze ówczesne Niemcy były rzeczywistą potęgą militarną, gospodarczą i polityczną. Dziś została im jedynie silna gospodarka. Pod względem wojskowym i politycznym znajdują się pod silnym wpływem USA, od których dwa razy dostali solidny wpierdziel w dwóch wojnach światowych. Skoro zatem tak bardzo obawiasz się Niemców to powinieneś być wdzięczny Ameryce, że dwa razy ich zgniotła i teraz trzyma ich na smyczy, zamiast ujadać na każdym kroku na USA.
USA to ważny sojusznik Polski z którym Polska ma wspólne interesy w Europie. Tymi interesami jest nie dopuścić do odbudowy dawnego znaczenia Rosji i Niemiec bo jest to zagrożeniem dla interesów USA i śmiertelnym zagrożeniem dla istnienia Polski.
I jeszcze jedna sprawa – wojnę z bolszewikami wygraliśmy tylko dlatego, że Rosja była totalnie osłabiona wojną światową i wojną domową między czerwonymi a białymi. Gdyby Rosja mogła rzucić przeciw nam wszystkie swoje zasoby to nic byśmy nie zrobili i na nic zdałyby się wynurzenia Dmowskiego.
Matematyki nie przeskoczysz – jeśli jeden kraj ma wiele razy większe zasoby to możesz mieć nawet super geniuszy dowodzących armią ale wojny nie wygrasz. Lekceważenie kwestii zasobów pogrążyło zarówno Napoleona jak i Hitlera.
Dlatego także i dziś mimo znacznego osłabienia Rosji musimy liczyć na naszych sojuszników w Europie jak i za Oceanem bo pod względem zasobów nie dorównujemy agresywnej Rosji. Może to się częściowo zmienić po budowie Międzymorza, ale na dzień dzisiejszy realnie żadnego Międzymorza jeszcze nie ma.
Stawianie zatem Niemiec, które są pod względną kontrolą na równi z Rosją która otwarcie militarnie atakuje sąsiadów jest zatem zupełną głupotą.
jubus
20 listopada 2016 o 08:46Ale jakie ma znaczenie to, że Niemcy są pod kontrolą USA, skoro połowa Niemców uważa Amerykę za wroga i to jest jedynie kwestią czasu kiedy Niemcy „zrzucą okupację”. Śledzę na bieżącą te nastroje w Niemczech czy Austrii i to te państwa są największym zagrożeniem dla Polski i Europy Środkowej. Może jak Austria dołączy do Grupy Wyszehradzkiej to coś się zmieni, ale my, Polska się z tego nie cieszmy. Austria to nasz największy wróg epoki rozbiorów, na którego propagandę wielu w Polsce dało się nabrać. Za ratowanie Wiednia, zorganizowali nam największy pod względem wartości kulturalnej, ludnościowej i materialnej, rozbiór (gdzie Lublin i Świetokrzyskie trafiły w ich ręce, potem oddane Rosji przez Napoleona, tzn Napoleoan chciał oddać całą Polskę, Rosji).
Nie liczmy na USA bo oni wspierają Niemcy, a nie Polskę, dopóki to się nie zmieni, trzeba na nich uważać.
Rosja jest PRZECIWNIKIEM GEOPOLITYCZNYM, TYLKO I WYŁĄCZNIE. Polski, Rosja nie zaatakuje, bo nie ma po co i nie ma jak, Królewiec to za mało. Jeśli doszłoby do jakiegokolwiek ataku na Estonię czy Łotwę to w celu, załamania systemu natowsko-unijnego. Po prostu „sprawdzam” – Rosja wchodzi, zero reakcji, więc UE i NATO przestaje istnieć.
Jest tylko jeden element – Turcja i jej bohaterscy anty-erdoganowscy żołnierze, którzy postanowili zorganizować prowokację z zestrzeleniem samolotu nad Syrią/Turcją. Erdogan nie miał nic z tym wspólnego, nigdy nie odważył by się na coś takiego, bo to tempak, łajdak i tchórz, tak jak Putin.
Zestrzelenie tego samolotu pokazało, że Rosja jest bezzębna. Samolot NATO zestrzelił samolot FR i …nic się nie stało. Gdyby dowódcy w Finlandii czy Szwecji działali tak jak ci puczyści w Turcji, to te wszystkie samoloty rosyjskie spadały by jeden po drugim i nic by się nie stało.
Rosja zaatakowała Gruzję i Ukrainą BO SIĘ BAŁA. Rosja jest jak dziki zwierz, który atakuje, gdy wyczuwa zagrożenie, ze strachu. I tego się trzymajmy. Póki jesteśmy silni, przede wszystkim duchem, jesteśmy bezpieczni.
jubus
17 listopada 2016 o 09:05Zapowiada nam się nowe pranie mózgu, made in USA/EU. Niestety, takie mamy władze, które mienią się patriotycznymi, a faktycznie są sługusami obcych. Aby tylko czekać, aż zaczną wsadzać do więzień za krytykę członkostwo w UE czy NATO. Póki co, korzystam z wolności słowa i jako nacjonalista mówię – PO NASZYM TRUPIE, ZDRAJCY.
jubus
17 listopada 2016 o 09:13Polska nie posiada własnej narracji, bo nie posiada polskiego rządu. Tak długo jak Polska jest w UE, nie istnieje jako suwerenny byt państwowy. Pora więc, aby nasze media zaczęły przedstawiać UE w obiektywnym świetle, jako Titanica, z którego trzeba uciekać.
observer48.
18 listopada 2016 o 09:05@jubus
„Pora więc, aby nasze media zaczęły przedstawiać UE w obiektywnym świetle, jako Titanica, z którego trzeba uciekać.”
A dokąd, jeśli łaska?
jubus
18 listopada 2016 o 09:16Ku NIEPODLEGŁOŚCI I SUWERENNOŚCI. Polska może funkcjonować tak jak funkcjonuje Islandia, Norwegia, Wielka Brytania po Brexicie czy Szwajcaria albo Turcja.
MAMY 2 opcję – niepodległość tj. wyjście z UE i NATO oraz niewolę i kolonizację w ramach UE i NATO. Jako patriota, wybieram pierwszą opcję, nie jestem niewolnikiem i nigdy nim nie będę.
jubus
18 listopada 2016 o 09:19Nie wiem jak pan, ale ja wiekszość życia w III RP, spędziłem gdy była ona poza niewolą unijną. I WCALE NIE NARZEKAM, BYŁO LEPIEJ NIŻ TERAZ. Nie było tych wszystkich paranoi, tej biurokracji, tego zniewolenia ekonomicznego, były polskie sklepy, polskie banki. Może ludzie nie mieli kokosów, ale długów i stresów też takich nie było. Za granicę można było jeździć swobodnie, już jako nastolatek, jeździłem do Niemiec, Francji, Węgier, na Ukrainę i nie narzekałem na na nic.
Teraz, żeby pojechać na sąsiednią Białoruś potrzebuje wizy.
Tak oto „wolnośc i swoboda” nad nami panuje od ponad 12 lat.
jubus
18 listopada 2016 o 09:21O pracy w Norwegii nie wspomnę, bo jeszcze przed wejściem do kołchozu unijnego, miałem możliwość wyjazdu do pracy do Norwegii. Owszem, na czarno, ale źle nie było, nie narzekałem.
jubus
18 listopada 2016 o 09:24Powiem tak, lata 1989-2014 to najlepszy okres w moim 33 letnim życiu i od tamtej pory, wszystko się zaczęło zmieniać na gorsze, pod każdym względzie.
To także złoty czas dla Polski, gdy Polacy żyli tak, jak chcą, powoli, krok po kroku się rozwijając i budując swój skromny ale swój majątek. Teraz większość jest na kredycie, co z tego, że każdy ma samochód czy nawet 2 i więcej. Polska dzisiaj to jedna wielka paranoja, z której aż chce się uciekać. Tylko mój nacjonalizm i wizja syfilisu za granicą, jeszcze mnie tu trzyma.
jubus
18 listopada 2016 o 09:25Chodziło mi o lata 1989-2004. Już się pogubiłem, to już 12 lat niewoli, czas szybko leci.