Rada miasta Mariupol przekazała, że w wyniku bombardowania rosyjskiego samolotu 16 marca w teatrze dramatycznym w Mariupolu zginęło około 300 osób.
Rada miasta powołuje się na informacje uzyskane od naocznych świadków.
„Do końca chcemy wierzyć, że wszystkim udało się uciec. Jednak słowa osób, które były w budynku w czasie tego ataku terrorystycznego, mówią co innego” – czytamy w komunikacie.
Mieszkanka Mariupola, która przeżyła atak lotniczy na Teatr Dramatyczny, opowiedziała, co się działo tego pamiętnego dnia, 16 marca.
„W teatrze było bardzo dużo ludzi. Zostaliśmy już zameldowani na trzecim piętrze, w lewym skrzydle, patrząc od strony głównego wejścia. Odprawiali nas na korytarzach. Można było położyć się tam, gdzie się stało. Powiedzieć, że było dużo ludzi, to mało powiedziane. Ludzie leżeli w piwnicy jak śledzie. Po prostu nie było gdzie stanąć. Pierwszej nocy, kiedy tam przyjechaliśmy 8 marca, byliśmy na nogach. Nie było gdzie się położyć” – mówi kobieta.
„Dwa dni przed ostrzałem w teatrze odbył się spis ludzi. Powiedziano nam, że było tam w sumie 1200 osób. Sądzimy jednak, że w rzeczywistości było ich więcej. Ponieważ były tam przywożone ze szpitala porodowego rodzące kobiety. Został zbombardowany, a kobiety w ciąży i matki z noworodkami przewieziono do naszego teatru” – dodaje Nadieżda.
Według niej, w przeddzień wybuchu bomby, jej rodzinie udało się przenieść z trzeciego piętra do piwnicy:
„Zaprzyjaźniliśmy się z jedną rodziną. Opuścili Mariupol dzień przed wybuchem. Zanim wyjechali, podeszli do nas i powiedzieli: „Przejdźcie na nasze miejsce”. Po prostu nie można było inaczej wprowadzić się do piwnicy. Tak też zrobiliśmy. Następnego dnia rano nastąpiła eksplozja. Było to około 9.45. Ludzie z pobliskich domów widzieli jasny błysk, kulę ognia i eksplozję. To była bomba lotnicza. Siła zniszczenia jest po prostu przerażająca”.
Według Nadieżdy, uderzenie trafiło w tylną ścianę teatru:
„Bomba spadła po skosie, lecąc od prawego skrzydła do tyłu. Przeżyli wszyscy, którzy byli w przedniej części teatru i w piwnicy. Piwnice w teatrze zostały zbudowane jeszcze w czasach radzieckich, na wypadek wojny. Ale wszyscy, którzy byli z tyłu i w prawym skrzydle budynku – wszyscy zginęli. Garderoby, w których przebywały rodzące kobiety, znajdowały się po prawej stronie… Nikt tam nie przeżył.
Jej i jej bliskim udało się przeżyć bombardowanie:
„Byliśmy zakopani w ziemi. Ale mury wytrzymały. Zaczęliśmy wychodzić. Wszyscy, którzy byli w piwnicy, wyszli na zewnątrz. Wyjścia z piwnicy nie były zablokowane. Wyszliśmy bez żadnych problemów. Ale wokół nas było pełno krwi i chaosu. Ludzie wpadali w histerię. Sama wpadłam w histerię. W piwnicy razem z nami leżał chłopiec, był bardzo młody, miał kręcone włosy. Nie pamiętam jego nazwiska. Jego tata był w kuchni polowej, gdzie wszyscy zginęli. Wpadł w histerię. Musiałam złapać go za pierś, potrząsnąć nim i krzyknąć: „Twój ojciec umarł, więc musisz żyć! Musisz żyć! Dla niego!”.
Ta zbrodnia dokonana przez putinowską Rosję wywołała ogromny rezonans na świecie.
oprac. ba za 0629.com.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!