Białoruskie służby zareagowały na ultimatum Polski, która zagroziła, że jeśli do 21 listopada Białorusini nie ustabilizują sytuacji po swojej stronie granicy, Polska zamknie graniczne przejście kolejowe w Kuźnicy.
A ten krok Polski byłby to poważnym ciosem dla Białorusi, bowiem tranzyt towarów koleją, to jedno z ważniejszych źródeł dochodów białoruskich kolei.
19 listopada szef Państwowego Komitetu Granicznego RB generał Anatolił Łappo odpowiedział na pismo szefa polskiej SG gen. dyw. Tomasza Pragi. Strona białoruska deklaruje, że w rejonie przejścia granicznego w Kuźnicy nie ma już osób, które mogłyby stanowić zagrożenie dla polskich służb, w związku z czym chciałaby wznowienia na nim ruchu (zamknięcie ruchu drogowego nastąpiło 9 listopada).
Łappo poinformował, że obcokrajowcy zostali przeniesieni do hangaru centrum transportowo – loistycznym „Bruzgi”. Pozostali natomiast wylecieli wczoraj (18 listopada br.) lotem ewakuacyjnym z Mińska do Iraku.
Gen. Anatolij Łappo zadeklarował, że funkcjonariusze Służby Granicznej Republiki Białorusi podejmują wszelkie niezbędne środki, aby uregulować sytuację z obcokrajowcami w rejonie drogowego przejścia granicznego Bruzgi-Kuźnica.
W prowizorycznym obozowisku zostały już tylko porzucone namioty, śmieci i płonące ogniska.
oprac. ba
1 komentarz
tagore
21 listopada 2021 o 11:10Nic się nie zmieniło ,granica nadal jest atakowana.