– W mediach ukraińskich tworzy się takie klisze, które są powielane od zawsze – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl prof. Andrzej Gil, politolog z KUL.
DoRzeczy.pl: Mamy kolejne ostre napięcie na tle gospodarczym między Polską a Ukrainą. Tym razem chodzi o protest przewoźników. Niektórzy komentatorzy podkreślają, że konflikt ten generowany jest przez elity brukselskie, które są pomysłodawcą zniesienia przedwojennych regulacji, tym samym niosąc pomoc, ale polskim kosztem. Zgadza się pan z tym?
Prof. Andrzej Gil: Jest to chęć nie tyle niesienia pomocy Ukrainie, ale zrzucenia na Polskę pewnego ciężaru, kosztem polskiej ekonomii w związku z trwającą wojną. Miejmy jednak świadomość, że gdyby nie istnienie realnych napięć, to tego typu konflikt nie byłby możliwy. To nie jest tak, że jest to krecia robota trzeciej strony. Problemy w relacjach polsko-ukraińskich pojawiają się niezależnie od postawy unijnego centrum.
Widzimy niechęć, która wynika z pewnej nieświadomości. Gdy patrzy się na media ukraińskie, to odnosi się wrażenie, że elity ukraińskie zupełnie nie rozumieją tego, co dzieje się w Polsce. Nie rozumieją Polski, polskiej polityki, mentalności, historii i nie chcą tego zrozumieć.
1 komentarz
Adrian
7 grudnia 2023 o 15:21Do mediów przebija się to co zwykli ludzie zauważyli dawno w kontaktach ze zwykłymi Ukraińcami, roszczeniowymi tak jak ich państwo.