Wojska ukraińskie straciły około 10 amerykańskich Bradleyów, około 20 kolejnych zostało uszkodzonych w różnym stopniu. Niektóre z nich musiały zostać wysłane do naprawy do Polski. Informuje o tym „The Washington Post”, powołując się na komentarz wysokiego urzędnika Pentagonu i dane portalu Oryx OSINT.
Dziennikarze zweryfikowali wykorzystanie Bradleyów w walce tylko w 47. Samodzielnej Brygadzie Zmotoryzowanej Sił Zbrojnych Ukrainy, która bierze udział w walkach na kierunku zaporoskim. Według nich, uszkodzony sprzęt jest bardzo skutecznie naprawiany przez samych wojskowych.
Straty w wyposażeniu ukraińskich żołnierzy nie są wielkie i były spodziewane podczas szturmów na pozycje rosyjskie. Jednocześnie wojskowi chwalą Bradleya – nawet w przypadku wybuchu miny przeciwpancernej załoga odnosi niewielkie obrażenia. Według dziennikarzy większość amerykańskich bojowych wozów piechoty, które są obecnie w naprawie, została uszkodzona przez wybuchy min.
Według informacji publikowanych w mediach i potwierdzeń samych żołnierzy w pierwszych tygodniach kontrofensywy Siły Zbrojne Ukrainy poniosły ciężkie straty, w tym w zachodnim uzbrojeniu.
Jako przyczyny utrudniające Ukrainie kontrofensywę, analitycy wymieniają silne umocnienia rosyjskich okupantów na całej linii frontu, aktywność rosyjskiego lotnictwa i wykorzystywanie środków walki elektronicznej, które zakłócają łączność między ukraińskimi jednistkami.
Jak ustalili badacze OSINT, w nocy 7 czerwca 47. Samodzielna Brygada Zmotoryzowana straciła co najmniej 4 Bradleye i co najmniej jeden Leopard 2A4 podczas rozpoznania w walce w pobliżu Małej Tokmaczki w obwodzie zaporoskim. Żołnierze ukraińscy zostali odparci w wyniku rozpoznania powietrznego Sił Zbrojnych FR, które z wyprzedzeniem wykryły ruch ich kolumny i skutecznie ją ostrzelały.
Straty poniosła także 37. Samodzielna Brygada Zmotoryzowana. Jak powiedział żołnierz tej jednostki w rozmowie z amerykańskimi dziennikarzami, podczas szturmu z około 50 osób, 30 nie wróciło – zostali zabici, ranni lub wzięci do niewoli przez wroga. Ponadto francuskie „czołgi lekkie” AMX-10 RC nie były wystarczająco opancerzone, aby chronić żołnierzy i musiały poruszać się z tyłu.
Jednak według „Wall Street Journal” Rosjanie również ponieśli ciężkie straty, i to w warunkach aktywnej obrony, gdzie powinny być o wiele mniejsze. Potwierdził to Walery Markus z 47 Samodzielnej Brygady Zmotoryzowanej. Rosja wykorzystała ten moment i zaczęła rozpowszechniać kłamstwa o rzekomej masie uszkodzonych Bradleyów i Leopardów.
Opr. TB, www.washingtonpost.com
1 komentarz
tak sobie myślę
21 lipca 2023 o 07:11Dobry zachodni sprzęt powinien trafiać w ręce doświadczonych żołnierzy, a nie synków ważnych tatusiów.