Ukraiński Uniwersytet Katolicki zaprezentował w czwartek program, którego celem jest identyfikacja ofiar konfliktu polsko-ukraińskiego z lat 1939-1947. Badania z udziałem naukowców z obu krajów potrwają cztery lata.
„Te ofiary nie mogą pozostać anonimowe. Powinniśmy je poznać jako ludzi” – mówił podczas prezentacji programu w Kijowie rektor lwowskiej uczelni, biskup Borys Gudziak.
„Bardzo często te ofiary widnieją w podręcznikach szkolnych i w dyskursie społecznym na poziomie dat i statystyk. Są ich tam tysiące, setki tysięcy i miliony. Jednak każda z tych ofiar była człowiekiem. I choć po dziesięcioleciach od tych wydarzeń nie jest to proste, zaczynamy rozumieć, że powinniśmy przejść od statystyki do człowieka” – powiedział.
Kierownikiem projektu jest profesor Igor Hałagida z Wydziału Historycznego Uniwersytetu Gdańskiego. Jak wyjaśnił PAP, jest to inicjatywa naukowa, której efektem ma być „maksymalnie dokładna” lista strat konfliktu polsko-ukraińskiego. Ofiary mają być znane z imienia i nazwiska – wyjaśnił.
Według Hałagidy w obliczu obecnego „braku dialogu polsko-ukraińskiego” należy powrócić do badań podstawowych. „Zamiast ukazywać ogólny obraz trzeba podjąć podstawowe badania, dotyczące czy to konkretnych miejscowości, czy to konkretnych wydarzeń” – ocenił.
Projekt rozpoczął się 1 kwietnia i potrwa 4 lata, z możliwością przedłużenia o 1 rok. Geograficznie projekt obejmuje ziemie, na których zamieszkiwali Polacy i Ukraińcy – Wołyń, Galicja. W pierwszym etapie projektu będą badane ukraińskie ofiary konfliktu, a efektem tego badania ma być lista nazwisk zidentyfikowanych ofiar, opublikowana w kilku pozycjach wydawniczych.
„Pierwsza książka ukaże się jesienią tego roku. Będzie poświęcona ofiarom ukraińskim, które zginęły na terenie okupowanego dystryktu lubelskiego. Za rok postaramy się opublikować drugi tom z nazwiskami ofiar z dystryktu krakowskiego. Jeśli mówimy o Wołyniu i Galicji – tu potrzeba o wiele więcej czasu, badania potrwają o wiele dłużej, a na wyniki tych badań trzeba będzie trochę poczekać, powiedział Hałagida.
„Metodyka projektu opiera się na porównaniu wielu różnych źródeł – archiwów, opublikowanych dokumentów, pamiętników i materiałów historii mówionej. Mamy wiele dokumentów opublikowanych – wielotomowe pamiętniki UPA, dokumenty Armii Krajowej. Planujemy pracować na wspomnieniach, na ustnych przekazach, planujemy ekspedycje, choć zdajemy sobie sprawę, że przy życiu pozostało tak niewielu ludzi, którzy pamiętają tamte wydarzenia. Takie kompleksowe podejście pozwoli maksymalnie zweryfikować i uszczegółowić imienne listy”, – powiedział Oleg Razygrajew, docent uniwersytetu im. Lesi Ukrainki.
Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa poważny spór wokół wprowadzonego przez stronę ukraińską zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu i wcześniejszych przypadkach niszczenia upamiętnień ukraińskich na terytorium Polski.
Podczas grudniowej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Charkowie i jego rozmów z prezydentem Petrem Poroszenką ustalono, że uregulowaniem tej sytuacji zajmie się polsko-ukraińska komisja do spraw historycznych z wicepremierami Pawłem Rozenką i Piotrem Glińskim na czele.
W lutym w Warszawie odbyło się spotkanie Glińskiego i Rozenki. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego napisało następnie w komunikacie, że potrzebna jest kontynuacja rozmów w celu stworzenia warunków do prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych oraz legalizacji upamiętnień na terytorium obu krajów.
Po spotkaniu kancelaria prezydenta Dudy wyraziła „głębokie rozczarowanie wynikiem rozmów między wicepremierami Ukrainy i Polski”.
Kancelaria szefa polskiego rządu poinformowała, że premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z prezydentem Ukrainy sprzeciwił się próbom nieuzasadnionego zakazania przez władze ukraińskie prowadzenia poszukiwań, ekshumacji i godnego pochówku polskich ofiar.
W marcu w trakcie rozmowy telefonicznej z premierem Ukrainy Wołodymyrem Hrojsmanem premier Morawiecki wyraził nadzieję, że Kijów uchyli moratorium na poszukiwanie i ekshumację szczątków polskich ofiar wojen i represji.
„W odpowiedzi premier Wołodymyr Hrojsman stwierdził, że powinniśmy wspólnie przeciwdziałać prowokacjom, wymierzonym w nasze wzajemne relacje” – informowała wówczas KPRM.
Skandal, ukraiński IPN dowodzi, że Rzeź Wołyńska to efekt wojny polsko-ukraińskiej
Kresy24.pl/dzieje.pl/ uacrisis.org/ba
9 komentarzy
observer48
27 kwietnia 2018 o 11:37Ukraińcy pękają. Obecnie mają bardzo poważny problem z Węgrami, które blokują jakiekolwiek próby zbliżenia Ukrainy z NATO. Polska też powinna wykorzystać tę formę nacisku, ale dyskretnie i w kuluarach. Ukraina nie ma wyjścia, bo Słowacja, Węgry i Rumunia są bardzo krytycznie nastawione do Ukrainy za dyskryminację ich rodaków na Zakarpaciu.
observer24
28 kwietnia 2018 o 23:07Polska też powinna wykorzystać tę formę nacisku, ale dyskretnie i w kuluarach. Nacisku z jakim celem?
Luki
27 kwietnia 2018 o 13:03Jakiego konfliktu polsko ukrainskiego? Niezalezna porżnęło was?
Jarema
27 kwietnia 2018 o 17:32Kluczowa rzecz w konflikcie polsko-ukraińskim na polu historycznym nie dotyczy stosunku do ofiar, ale sprawców. Liczba ofiar, jeżeli będzie rzetelnie weryfikowana będzie zbliżona do powszechnie podawanych obecnie przez naukowców. W tym sensie niewiele te badania wniosą do toczącego się sporu, bo dzieli różnica do sprawców zbrodni – zbrodniczej, opartej na nazistowskiej ideologii ukraińskiej powstańczej armii. Według zaś obrońców ukraińskich nazistów UPA to typowa partyzantka.
Pytanie o bezstronność i obiektywność komisji pod kierunkiem pro-ukraińskiego badacza, o czym wnoszę z jego dawnych wypowiedzi, może być na rzeczy. Czy będzie to próba budowania symetrii konfliktu przez powiększanie liczby ukraińskich ofiar, czy rzetelne badania czas pokaże? W istocie jednak zajęcie się w pierwszym rzędzie ukraińskimi ofiarami jest wygodne dla obrońców ukraińskich nazistowskich zbrodniarzy z UPA.
Trudno mi też wierzyć w wolność badań na Ukrainie rządzonej w kwestiach historycznych przez apolegotów nazistowskich ukraińskich zbrodniarzy z UPA Szeremetę, Wiatrowycza i innych oraz po przyjęciu ustaw zakazujących krytyki zbrodniczej, nazistowskiej UPA.
observer24
28 kwietnia 2018 o 23:22Do armii niemieckiej w latach 1940-1945 było przyzwano 450-500 tysiący Polaków. W Polaków był nawet cały Obergruppenfuhrer SS – Eric Zalewski. Jeśli jeszcze brac pod uwage etnicznych Polaków, które mieszkały w Trzecim Reichu i oddano służyły w Wermachcie, to ogólna ilość polskich kolaborantow jest aż 600-675 tysięcy osob. To jest strasznie duzo.
Zbygniew
30 kwietnia 2018 o 22:03Ty lyudyna pewnie masz na myśli Ericha von dem Bach, który urodził się jako von Zelewski. On był takim samym Polakiem jak ty i jak ten ludobójca Kłaczkowski którego jego współ-zbrodniarze z UPA nazywali Kłym Sawur.
Jarema
2 maja 2018 o 15:54Po co takie kłamstwa opowiadać? Kolaborant, to ktoś, kto dobrowolnie (nie pod przymusem) współpracuje z wrogiem. Tymczasem Polacy zamieszkujący tereny wcielone do Rzeszy mieli wybór – kulka lub wojsko. Polacy byli wcielani do armii niemieckiej, a nie do niej wstępowali. Polacy wzięci do niewoli alianckiej masowo przechodzi na ich stronę i walczyli przeciwko Niemcom w Polskich formacjach.
Natomiast Ukraińcy masowo dobrowolnie przystępowali jako ochotnicy do niemieckich formacji.
Tomek
30 kwietnia 2018 o 14:56To zrozumiałe, że Ukraina chce nagłośnić sprawę ukraińskich ofiar. Ale dlaczego mamy godzić się na jakieś brednie o symetrii, bratobójczych konfliktach i udawać że ludobójstwa dokonanego przez UPA nie było? Cała wymowa i scenariusz projektu są chyba przewidywalne: Niby nic nie wiadomo (1), więc zaczynamy badania (2). Zaczynamy oczywiście od ofiar ukraińskich (3)czyli „rzetelnie uprawiana historia” wspólnie z polskimi kolegami udokumentuje „bezmiar zbrodni dokonanych przez Polaków na Ukraińcach” (4). Planujemy też badać polskie ofiary, ale… przed etapem projekt się skończy (4).
Co robią w tej szopce polscy naukowcy? Co to za kpiny z „badaniami podstawowymi”? Przecież na temat ludobójstwa dokonanego przez UPA istnieją od dawna publikacje z dokładnymi liczbami, nazwiskami i nazwami miejscowości, które były wyrzynane. Angażując się w tego rodzaju manipulacje, bynajmniej nie pomaga się Ukrainie ani nie buduje się autentycznego pojednania.
Cichosz
4 maja 2018 o 13:55Masz rację. Najpierw powstanie lista ukrainskich ofiar (na tym własnie zależy Ukraincowi Hałagidzie), którą potem strona ukrainska z Wiatrowyczem na czele będzie propagandowo wykorzystywała przeciw Polsce. Zaś listy polskich ofiar UPA i ekshumacji sie nie doczekamy. Zastanawiające sa też imiona i nazwiska „polskich” naukowców bioracych udział w tym programie. Czyżby potomkowie Ukraincow z Akcji Wisła? ;)Np. taki Igor Hałagida, członek Związku Ukraińców w Polsce, Ukrainiec urodzony w Gołdapi, pracownik polsskiego IPN-u, Ten „historyk” na każdym kroku wybiela zbrodnie ukrainskich nacjonalistow z UPA stwierdzeniami „być może”, „nie da się wykluczyć” „trudno powiedzieć”, „nie oznacza to” itp, za to podkresla te Polaków, np w Sahryniu. To jest własnie poziom takich ukrainskich „historyków” reprezentujących polski IPN. (sic)