Po wizycie szefa ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kuleby w Belgradzie propaganda Kremla zrobi zapewne z Serbów kolejnych „zdrajców wspólnoty słowiańskiej”.
To pierwsza od początku wojny wizyta w Serbii ukraińskiego ministra spraw zagranicznych. Spotkał się m. in. z nowym serbskim premierem Milosem Vuceviciem, który zapewnił, że jego kraj „szanuje suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy”. Rozmowy z ukraińskim politykiem określił jako „przyjazne” i zasugerował zacieśnienie współpracy gospodarczej.
Z kolei Kuleba podziękował za pomoc humanitarną, którą Serbia okazała Ukrainie. Jednym z tematów była integracja z Unią Europejską, do której oba kraje chcą wstąpić jak najszybciej. Szefowi ukraińskiej dyplomacji towarzyszyła żona Wołodymyra Zełenskiego – Elena.
Sam ukraiński prezydent spotykał się z serbskim przywódcą Aleksandrem Vučiciem trzykrotnie na różnych forach, ale nigdy w ramach wizyty dwustronnej. Wiele wskazuje, że po wizycie Kuleby szala politycznej wagi w Belgradzie przechyli się na korzyść Kijowa.
Dotychczas Serbia, tradycyjnie uważana za najbliższą sojuszniczkę Rosji na Bałkanach, starała się prowadzić w kwestii wojny na Ukrainie dwutorową politykę: z jednej strony faktycznie potępiała rosyjską agresję, z drugiej jednak – odmawiała dołączenia do zachodnich sankcji wobec Kremla. Nawet obecnie z podpisanej z Kulebą wspólnej deklaracji usunięto na prośbę Belgradu wzmiankę o sankcjach – donosi Europejska Prawda.
MAB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!