Wczoraj, 13 września, w Kijowie przedstawiono pakiet rekomendacji międzynarodowej grupy kierowanej przez dyrektora Kancelarii prezydenta Ukrainy Andrija Jermaka i byłego sekretarza NATO Andersa Fogha Rasmussena dotyczące gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.
Gwarancje powinny być wiążące politycznie i prawnie na podstawie umów dwustronnych, ale skonsolidowane we wspólnym dokumencie o partnerstwie strategicznym zwanym Kijowskim Traktatem o Bezpieczeństwie.
Jermak podkreślił, że podczas podpisywania umów o gwarancjach bezpieczeństwa Ukraina będzie nalegać na jasne terminy udzielania wsparcia. Przedstawione dziś rekomendacje nie zawierają jeszcze konkretnych dat – zostaną omówione później, przed podpisaniem odpowiednich umów.
Wyjaśnił również, że przyszłe umowy gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy nie są alternatywą dla członkostwa w NATO. Będą obowiązywały, dopóki Ukraina nie zostanie członkiem NATO.
Na liście potencjalnych gwarantów bezpieczeństwa Ukrainy nie znalazło się kilka krajów, w tym Rosja, choć Moskwa chciała uczestniczyć w traktacie. Ujawnione też zostały złe dla Kremla szczegóły negocjacyjnego stanowiska Ukrainy z Federacją Rosyjską.
Do wydarzenia odniósł się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wieczornym wystąpieniu opublikowanym na portalu społecznościowym Facebook.
„Już mamy efekt w naszych pracach nad gwarancjami bezpieczeństwa dla naszego państwa. Dziś został przedstawiony pakiet rekomendacji międzynarodowej grupy kierowanej przez Andrija Jermaka i Andersa Fogha Rasmussena – to rekomendacje, które powinny stanowić podstawę przyszłego bezpieczeństwa systemu bezpieczeństwa, który da Ukraińcom pokój i będzie w stanie zagwarantować zapobieżenie jakiejkolwiek wojnie przeciwko Ukrainie” – podkreślił.
Dodał, że władze pracują nad tym, aby najsilniejsi wolnego świata stali się gwarantami bezpieczeństwa Ukrainy. Odbywa się to w celu szczegółowego ustalenia na szczeblu wielostronnym i dwustronnym, kto, jak i kiedy powinien reagować w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa państwowego Ukrainy.
„Reagować sankcjami, dostawami uzbrojenia, wszelkim niezbędnym wsparciem materialnym i finansowym. Najważniejsze są jasne i prawnie wiążące kroki, konkretne i terminowe działania, w szczególności działania prewencyjne mające na celu zapobieżenie wojnie i ochłodzenie intencji agresora. To znaczy tego wszystkiego, czym nasze państwo wcześniej nie dysponowało, a przez co Rosja miała złudzenia, że wojna z Ukrainą ujdzie jej na sucho” – wyjaśnił.
Przypomniał, że Ukraina zbudowała już potężną koalicję antywojenną z partnerami, w skład której wchodzą dziesiątki różnych państw. A teraz, powiedział prezydent, trwają prace nad tym, aby najpotężniejsze państwa, które już pomagają nam, stały się koalicją pokoju, która będzie trwać wiecznie.
Do tego wydarzenia odniósł się także wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew, który nazwał dokument traktatu bezpieczeństwa dla Ukrainy „prologiem do trzeciej wojny światowej”.
Na swoim koncie w Telegramie pogroził NATO i oświadczył, że „nikt nie da gwarancji ukraińskim nazistom”.
„Kijowska kamaryla urodziła projekt „gwarancji bezpieczeństwa”, które są prologiem do trzeciej wojny światowej. Oczywiście nikt nie da żadnych „gwarancji” ukraińskim nazistom. W końcu to prawie to samo, co zastosowanie Artykułu 5 Paktu Północnoatlantyckiego (Traktatu Waszyngtońskiego) do Ukrainy. Dla NATO to samo gówno, tylko widok z boku. Dlatego to jest przerażające” – stwierdził.
„Jeśli pompowanie reżimu kijowskiego najniebezpieczniejszymi rodzajami uzbrojenia będzie kontynuowane, to prędzej czy później kampania wojskowa przejdzie na inny poziom. Znikną z niej widoczne granice i potencjalna przewidywalność działań stron konfliktu. Będzie się ona rozgrywała według własnego scenariusza wojennego, wciągając nowych uczestników” – dodał.
Tradycyjnie zagroził też wojną nuklearną.
„Wszystko wokół nich zapłonie. Ich ludzi ogarnie zupełny strach. Ich ziemia dosłownie spłonie, a beton się stopi. My też bardzo dostaniemy. To będzie bardzo złe dla wszystkich” – zakończył.
Przypomnijmy, że niedawno były deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej Ilja Ponomariew potwierdził, że Dmitrij Miedwiediew nieustannie spożywa alkohol. Z tego powodu Putin rzekomo usunął go ze stanowiska premiera Federacji Rosyjskiej.
Ponomariew podkreślił, że Miedwiediew „pije dużo”. Jego uzależnienie od alkoholu zaczęło się aktywnie rozwijać po jego rezygnacji w 2012 roku.
„Oczywiście, to jest wielki talent Putina: znaleźć osobę, która może całkowicie dobrowolnie zrezygnować z najwyższej władzy w kraju, rąbnąć tak, aby nawet nie próbowała jakoś się zaczepić, aby jednocześnie utrzymywać wszystkich swoich ludzi z efemeryczną nadzieją, że kiedyś powrócą do władzy. Oczywiście miało to na niego ogromny wpływ psychologiczny [Miedwiediewa – red.]” – wyjaśnił były deputowany Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej.
Według Ponomariewa, Miedwiediew zapłacił na stanowisku premiera Federacji Rosyjskiej z powodu uzależnienia od alkoholu, pijaństwa, na skutek którego nie pojawiał się w pracy.
„I został usunięty ze stanowiska premiera, nie dlatego, że jakoś wypadł z łask, ale dlatego, że po prostu nie było premiera. On cały czas był pijany. I trzeba było coś z tym zrobić. Póki system działał sam z siebie – no dobra, może nie ma premiera, ale wszystko jakoś toczyło się przez inercję, ale kiedy już trzeba było wyciągnąć kraj z problemu gospodarczego, który przez te wszystkie sankcje, przez tę izolację, po prostu trzeba było znaleźć osobę, która mogłaby kierować. Stąd wziął się Miszustin [obecny premier Rosji – red.]” – wyjaśnił były deputowany do Dumy Państwowej.
Opr. TB, UNIAN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!