Zniszczenie wielu rosyjskich bombowców pomogło zmniejszyć liczbę samolotów i rakiet, które rosyjscy okupanci wystrzelą na Ukrainę. Stwierdził to na antenie ogólnoukraińskiego kanału telewizyjnego wojskowy analityk Denys Popowycz, komentując przeprowadzoną przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy operację „Pajęczyna”.
„Wczoraj widzieliśmy płonące bombowce. Oczywiste jest, że zbiorniki paliwa zostały trafione przez drony, które opadały na kadłub. Oznacza to, że samoloty były gotowe do startu. Dokąd? Myślę, że to pytanie jest retoryczne. Oczywiste jest, że trafiliśmy w bombowce, które były gotowe do zbombardowania terytorium Ukrainy. Teraz ten potencjał się zmniejszy. Oczywiste jest, że powinniśmy spodziewać się powiewu świeżości w kwestii wystrzeliwania rakiet manewrujących. Nie mówimy teraz o rakietach balistycznych, to zagrożenie pozostanie” – podkreślił.
Popowicz zauważył, że ta wyjątkowa ukraińska operacja wyrządziła wielkie szkody wizerunkowi Federacji Rosyjskiej, a także pokazała, że Rosja jest podatna na ataki.
Ekspert uważa, że Rosja nie jest obecnie w stanie produkować i budować nowych bombowców strategicznych. Dodał, że okupanci są w stanie jedynie je modernizować i dokańczać te, przy których trwają jeszcze prace.
„Ale nie są w stanie zbudować żadnego samolotu strategicznego od podstaw. Dlatego nawet jeśli samoloty zostaną uszkodzone w wyniku uderzenia, będzie to oznaczało ich unieruchomienie” — powiedział.
Popowycz uważa, że operacja „Pajęczyna” była operacją przygotowaną wyłącznie przez Ukrainę. Dowodem na to jest fakt, że nie doszło do wycieku danych.
„Gdybyśmy pozwolili komuś uczestniczyć w takich operacjach, nawet naszym najlepszym przyjaciołom, mogłoby dojść do wycieku danych. Ponieważ tak się nie stało, oznacza to, że tylko ci, którzy byli w pełni zaangażowani, wiedzieli o tej operacji. I tyle. Ponadto w Federacji Rosyjskiej jest wystarczająco dużo osób, które mogłyby pomóc Ukraińcom, pomimo faktu, że większość ich populacji popiera wojnę. Teraz w Rosji panuje całkowita cisza, ponieważ był to oszałamiający cios. Nie słyszymy komentarzy z Europy, USA ani Federacji Rosyjskiej na szczeblu oficjalnym. Całkowita cisza. Poza wyciem i krzykami tak zwanych rosyjskich korespondentów wojennych” — zauważył ekspert.
Popowycz zażartował, że 1 czerwca można już obchodzić w Rosji jako Dzień Kierowcy Ciężarówek, sugerując, że drony zostały dostarczone na miejsca ataków ciężarówkami.
Przypomnijmy, wczoraj Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przeprowadziła bezprecedensową operację specjalną, polegającą na przeprowadzeniu skoordynowanych ataków dronami na cztery lotniska wojskowe w głębi Rosji.
Dyrektor SBU, gen. Wasyl Maljuk, zauważył, że w wyniku ataków dronów zniszczono 41 samolotów, w tym A-50, Tu-95, Tu-22 M3 i Tu-160.
Dyrektor SBU kierował zespołem, który przygotowywał operację specjalną przez ponad półtora roku. Maljuk zauważył, że operacja „Pajęczyna” została przeprowadzona jednocześnie w trzech strefach czasowych i była niezwykle skomplikowana z logistycznego punktu widzenia.
Według niego SBU najpierw wysłała do Rosji drony, a później drewniane stelaże. W Rosji drony umieszczono w stelażach i ukryto w rozsuwanych klapach w dachach naczep. Podczas operacji dachy tych kontenerów zostały otwarte zdalnie, a drony zgodnie z koordynatami poleciały na lotniska.
Opr. TB, UNIAN
2 komentarzy
Wielka Smuta
2 czerwca 2025 o 22:14To było piętnaście razy lepsze, niż zburzenie mostu krymskiego, ale za niego przy okazji też się zabiorą. Może 1 listopada.
hmmm
3 czerwca 2025 o 00:23podpisuje się pod tym co powiedziales
BRAWO Ukraina.