
Collage / fot: Mash / Usinsk Online
Znowu ktoś wrzucił peta do zbiornika?
W Usinsku w rosyjskiej Republice Komi doszło to potężnej eksplozji i pożaru rezerwuaru w składzie paliw koncernu Łukoil. Według pierwszych doniesień, nie było to uderzenie ukraińskiego drona, ani rakiety. Czy dywersja? Tego na razie nie wiadomo.
Na obrazie z kamery monitoringu widać, jak wielka była siła wybuchu – ogromny rezerwuar dosłownie uniósł się w powietrze, a cała jego pokrywa dachowa została wyrwana i wystrzelona z impetem w górę. Następnie zbiornik zamienił w słup ognia i dymu.
Na nagraniu nie widać, gdzie spadła pokrywa zbiornika, ale cała konstrukcja została zdemolowana. W ciągu kilkunastu sekund okoliczny teren pokrył popiół, a obraz z kamer przesłonił dym.

Fot: Usinsk Online
Władze koncernu zapewniają, że nikt nie odniósł obrażeń, gdyż w tym czasie nie było tam pracowników. Rezerwuar stał jakoby pusty, gdyż przechodził remont. Co w takim razie tak mocno eksplodowało, że podrzuciło całą konstrukcję do góry? Według ekspertów koncernu, były to łatwopalne gazy, które zgromadziły się we wnętrzu.
Wybuchowe gazy, czy dywersja, dość, że huk wybuchu było słychać nawet z kilkudziesięciu kilometrów, a skutki są poważne: baza w Usinsku to jeden z kluczowych składów Łukoila na zachód od Uralu. Zapewnia dostawy paliw dla wszystkich przedsiębiorstw w Republice Komi i w części sąsiednich obwodów.
Zobacz także: Bunt w 155 Brygadzie! Dowództwo nie żyje. Generał-Rzeźnik kontra “Czarna Śmierć”.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!