
Collage / fot: Charter97 – Facebook
Dyktator dyktatorowi oka nie wykole. Zawsze poda bratnią komunistyczną dłoń.
Aleksander Łukaszenka przyjął akredytowanego na Białorusi ambasadora Wenezueli w Rosji, Rafaela Salazara Velazqueza, po tym jak wcześniej dyplomata ten konsultował się z wenezuelskim dyktatorem, Nicolasem Maduro.
To już drugie spotkanie Łukaszenki z Velazquezem w ostatnich dniach – poprzednie odbyło się 25 listopada. Media spekulują, że ambasador “robi za listonosza”, gdyż Maduro postanowił pod militarną presją USA uciec właśnie na Białoruś.
“Proszę przekazać Nicolasowi Maduro, że czekamy na niego na Białorusi” – zadeklarował Łukaszenka, który w 2010 roku udzielił schronienia innemu zbiegłemu dyktatorowi – obalonemu prezydentowi Kirgistanu, Kurmanbekowi Bakijewowi i odmówił jego ekstradycji.
Przypomnijmy, że Donald Trump ściągnął do wybrzeży Wenezueli dużą armadę morsko – desantową, ogłosił zamknięcie przestrzeni powietrznej nad tym krajem i zażądał od lewackiego prezydenta, by wyjechał z kraju.
W rozmowie telefonicznej z 21 listopada Trump dał mu na to tydzień, jednak termin ten dawno upłynął i nic się nie dzieje. Tymczasem 9 grudnia Trump ponownie zapewnił, że “dni Maduro są policzone”.
Zobacz także: Bez dwóch nóg i jednej ręki “poprowadzi Rosjan do zwycięstwa” (WIDEO).
KAS










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!