Odmówiono mu wszelkich elementarnych praw i nadal nie powiedziano, o co właściwie jest oskarżony.
Aresztowany na początku maja tego roku proboszcz parafii Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie pod Witebskiem, ksiądz Andrzej Juchniewicz znajduje się na krawędzi wyczerpania, przetrzymywany w nieludzkich warunkach przez białoruskie służby – informuje portal Katolik.life.
Mimo, że od aresztowania minęły ponad dwa miesiące, nadal nie wiadomo o co ksiądz jest oskarżony. Ma wprawdzie adwokata, ale musiał on podpisać zobowiązanie do nieujawniania żadnych szczegółów sprawy. W przeciwnym razie sam zostanie aresztowany i pozbawiony prawa wykonywania zawodu.
Wiadomo jedynie, że ksiądz Juchniewicz jest w złym stanie. Odmówiono mu wszystkich elementarnych praw. Na przykład pierwszy raz pozwolono mu się umyć dopiero po 2-ch miesiącach pobytu w celi. Trudno to ocenić inaczej, niż tortury.
Parafianom pozostaje jedynie wysyłać mu do więzienia paczki i listy, ale wiadomo, że białoruski reżim często blokuje takie przesyłki. Kierowane przez nich do prokuratury i biura ds. religii i narodowości prośby o warunkowe zwolnienie księdza pozostają bez odpowiedzi.
Nie wiadomo też nic o podejmowaniu przez oficjalne struktury Kościoła katolickiego na Białorusi lub przez Watykan jakichkolwiek starań o uwolnienie księdza. Nie było na ten temat żadnych publicznych wypowiedzi z ich strony, nie ogłoszono modlitw w jego intencji.
Wcześniej ksiądz Andrzej Juchniewicz był już przez reżim zatrzymywany 4-krotnie i skazywany za każdym razem na 15 dni aresztu administracyjnego. Pretekstem do tych represji był fakt, że jakoby na jego profilu na Facebooku pojawiło się zdjęcie z zakazaną biało-czerwono-białą flagą niepodległej Białorusi oraz flagą ukraińską. Obrońcy praw człowieka uznają go za więźnia sumienia.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!