Młode pokolenie Polaków z Białorusi właśnie traci szanse na zdobywanie wiedzy w ojczystym języku, zostanie poddane systematycznej rusyfikacji. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, budząca sprzeciwy i protesty Polaków na Białorusi nowelizacja Kodeksu Oświatowego RB, została już rozesłana do urzędników rządu oraz administracji obwodowych.
Przypomnijmy, że w myśl noweli, większość przedmiotów ma być nauczanych w jęz. rosyjskim lub białoruskim, a nie w jęz. mniejszości narodowych, co de facto zagrozi istnieniu polskich szkół na Białorusi. Jeden z zapisów projektu nowej ustawy głosi, że „w klasach szkół średnich ogólnokształcących, w których nauka i wychowanie jest prowadzona w języku mniejszości narodowej, nauczanie przedmiotów „Człowiek i Świat”, „Historia Białorusi”, „Historia Świata”, „Wiedza o Społeczeństwie” i „Geografia” jest prowadzone w jednym z państwowych języków Republiki Białoruś”. Zastrzega się, że „na życzenie uczących się i ich prawnych przedstawicieli decyzją miejscowych władz wykonawczych (…) lista przedmiotów, których nauczanie będzie prowadzone w jednym z języków państwowych Republiki Białoruś może zostać rozszerzona”. Również egzaminy końcowe uczniowie polskich szkół będą musieli zdawać w rosyjskim lub białoruskim.
Białoruski parlament nowelizacji Kodeksu Oświatowego jeszcze nie zatwierdził, ale na Białorusi, to jak wiemy – kwestia formalności. Potem jeszcze podpis Łukaszenki i „pozamiatane”. I na nic się nie zdały protesty kierowane do Ministerstwa Oświaty, petycje do Łukaszenki, pod którymi podpisało się kilka tysięcy Polaków z Białorusi. Administracja Łukaszenki nie dopełniła nawet ustawowego obowiązku odpowiedzi na pismo, po prostu zlekceważyła białoruskich Polaków.
A oto jak stanowisko resortu przedstawiła Rusłanowi Szoszynowi z „Rzeczpospolitej” Ludmiła Wysocka, rzecznik białoruskiego Ministerstwa Edukacji;
„Nie mogliśmy spełnić ich żądań, bo to nie jest możliwe. Nieważne, że te szkoły są polskie czy inne, znajdują się na terytorium Republiki Białoruś i uczniowie tych szkół muszą zdawać egzaminy końcowe po rosyjsku lub białorusku. Im więcej będą znali języków, tym lepiej dla nich. Przedmioty tj. historia Białorusi, geografia, wiedza o społeczeństwie, moja ojczyzna Białoruś (część przedmiotu człowiek i społeczeństwo) oraz geografia Białorusi (część geografii) będą nauczane w jednym z dwóch języków państwowych – rosyjskim lub białoruskim. – Reszta przedmiotów, takich jak matematyka, fizyka, chemia czy biologia, może być wykładana po polsku – mówi. Zrusyfikować ewentualnie resztę przedmiotów będą mogły lokalne władze „na życzenie uczniów”. Tak wynika z projektu nowelizacji ustawy.
Oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że Aleksander Łukaszenka winą za rusyfikację obciąży szefów lokalnych komitetów wykonawczych, wszak on Polakom tego by nie zrobił. Ba, i nawet będzie mógł się bronić zasłaniając się zasadami demokracji i woli większości.
Kresy24.pl/rp.pl
10 komentarzy
profesor
1 czerwca 2017 o 17:22Należało spokojnie pracować i rozmawiać.
Podział Polaków i cała hucpa kierowana i wspierana przez Warszawę wydała „plon”. A tak mało brakowało do porozumienia i wspólnej rzeczowej i konstruktywnej pracy. Brak jedności i pycha zrobiła swoje.
Uczeń
1 czerwca 2017 o 19:43Pan profesor świadomie uwodzi nas od prawdy. W decyzji Łukaszenki o rusyfikacji polskich szkól na Białorusi wyraźnie widać ręke Moskwy.
sofja
1 czerwca 2017 o 21:25Ty już nie profesor a „akademik”!!!
SyøTroll
2 czerwca 2017 o 07:33Nie wystarano się o status języka narodowego dla polszczyzny, przynajmniej na Grodzieńszczyźnie, były „ważniejsze” sprawy – i teraz mamy konsekwencje.
sofja
1 czerwca 2017 o 21:28Ty nie profesor – Ty ” AKADEMIK ” !!!!!
SyøTroll
2 czerwca 2017 o 07:31Skoro wszyscy narzekają, że białoruscy Polacy mogą być rusyfikowani, trzeba wybrać jako mniejsze zagrożenie opcję białorutenizacji. Zwłaszcza, że statystycznie znajomość białoruskiego jest znacznie znacznie większa wśród naszych rodaków niż reszty społeczeństwa białoruskiego. Chyba nie chcemy być jednocześnie antyrosyjscy i anty-białoruscy.
Józef
2 czerwca 2017 o 09:36Każdy Polak na Grodzieńszczyźnie nie zryzygnuje z języka ojczystego, a szkoły polskie nadal będą normalnie funkcjonować i żadne rozgrywki nie są w stanie tego zmienić.
Lach
2 czerwca 2017 o 12:09„Ba, i nawet będzie mógł się bronić zasłaniając się zasadami demokracji i woli większości.”
Hm, skąd my to znamy?
daniel
2 czerwca 2017 o 22:30A jak jest na Litwie? Czy są tam polskie szkoły ponadpodstawowe? Bo wydaje mi się, że na Litwie bardziej prześladuje się polskość niż na Białorusi. Ale ten portal na ten temat milczy. Zrobiono z Polaków na Białorusi za pośrednictwem rdzennie polskich imion jak np. Andżelika” piątą kolumnę i oto skutki, lecz i tak mniej drastyczne niż na Litwie,
Muchor
5 czerwca 2017 o 10:56No proszę, a jeszcze przed chwilą rząd PiSu tak smalił cholewki do pana Łukaszenki… Pan Marszałek Senatu opisywał go jako 'ciepłego człowieka’, 'niewątpliwie patrioty swojego państwa’, a pan premier Morawiecki tam jeździł i się entuzjazmował.