
Fot: smolensk-news.ru
– To był cios, którego nikt się nie spodziewał! Szef smoleńskiej służby celnej, Rustam Jakubow, stracił stanowisko po tym, jak sytuacją na granicy zainteresował się najwyższy rangą celnik Rosji. Bez uprzedzenia i w środku nocy osobiście przyjechał na granicę…!
W listopadzie 2024 roku Walerij Pikalow, szef Federalnej Służby Celnej, w tajemnicy skontrolował punkty graniczne na granicy Rosji z Białorusią. To, co zobaczył, wprawiło go w osłupienie. Wielokilometrowe kolejki ciężarówek, wściekli kierowcy i kompletny paraliż odprawy.
„Otrzymaliśmy masę skarg. Od kierowców, ale też od białoruskich celników. Pojechaliśmy bez zapowiedzi i zobaczyliśmy coś, co przypominało apokalipsę” – relacjonował Pikalow w rozmowie z RBC.
Na miejscu Pikalow rozmawiał z kierowcami i zszokowany usłyszał, że kontrole obejmowały każdy kontener bez wyjątku – była to decyzją samego Jakubowa. Problem w tym, że – jak przyznał sam szef FMS – skuteczność tych kontroli była znikoma.
Efekt? Błyskawiczna reakcja władz – dymisja Rustama Jakubowa. Rosyjska Służba Celna zapewnia dziś, że sytuacja została opanowana, a granica z Białorusią funkcjonuje „w trybie płynnym”.
ba na podst. euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!